Legendarny, prekursorski Vanilla Fudge, ostatni raz w oryginalnym składzie. Mark Stein, Carmine Appice, Vincent Martel i Tim Bogert zdążyli przed śmiercią tego ostatniego zebrać się i nagrać klasyk The Supremes „Stop In The Name Of Love”. Dzisiaj możemy posłuchać tego utworu wraz z teledyskiem.
Przypominamy, że Vanilla Fudge jest uznawany za jedno z nielicznych i zarazem wybitnych amerykańskich spoiw pomiędzy psychodelią a tym, co wkrótce stało się heavy metalem. Vanilla Fudge wywarli również mocny wpływ na inne główne zespoły, takie jak The Nice, Deep Purple, Yes, Styx, Led Zeppelin i Uriah Heep.
Oto jaka była historia ostatniego nagrania w historii grupy. Jak podaje portal www.sonicperspectives.com 2019 roku Mark Stein, wokalista grupy, wpadł na pomysł, aby zespół nagrał swoją wersję „Stop In The Name Of Love”. Marzeniem było uchwycenie „błyskawicy w butelce”, która wydarzyła się w klasycznej aranżacji The Supremes, „You Keep Me Hangin’ On”. Ten utwór pozostał aktualny przez dziesięciolecia po jego wydaniu i w tym duchu panowie postanowili zrealizować kolejny hit The Supremes.
Po odsłuchaniu kawałka, nie jesteśmy pewni jego przebojowości i komercyjnego potencjału, ale na pewno utwór raczy nas potężnym ładunkiem emocjonalnym i jedyną w swoim rodzaju tęsknotą za tym, co już nie wróci.
W 2019 roku Vanilla Fudge był w trasie i w tym samym roku panowie weszli do studia by przygotowali utwory na nową płytę. Planowali ukończyć ją z Timem Bogertem, jednak napotkali opóźnienia, gdy pandemia wstrzymała wszystkie działania. Tim już od jakiegoś czasu cierpiał z powodu raka i zespół nie wiedział, ile miał czasu. Carmine Appice wziął sprawę w swoje ręce i zaaranżował dla Tima nagranie w studiu Jorgena Carlssona (basisty Gov’t Mule) w Los Angeles.
Vince Martel, gitarzysta Vanilla Fudge powiedział później: „To było bardzo fajne, że udało nam się ściągnąć Timmy’ego na track. Cieszę się, że był wystarczająco silny i łaskawy, by nagrywać z nami po raz ostatni – dał mi świetny szablon, na którym mogłem budować swoją gitarę. Trzymajcie się mocno wszyscy, bo nadchodzi The Fudge…!
To było bardzo fajne, że udało nam się ściągnąć Timmy’ego na track. Cieszę się, że był wystarczająco silny i łaskawy, by nagrywać z nami po raz ostatni – dał mi świetny szablon, na którym mogłem budować swoją gitarę. Trzymajcie się mocno wszyscy, bo nadchodzi The Fudge…!
I jeszcze jedno. Pięćdziesiąt pięć lat ich kariery oraz wielki dorobek artystyczny to chyba wystarczający powód, dla którego „The Fudge” powinien znaleźć się w The Rock n Roll Hall Of Fame…?