Sammy Hagar to 77-letni rockandrollowiec z krwi i kości, ale każdy osiąga w końcu taki moment w życiu, że musi zwolnić. Po przemierzeniu w zeszłym roku Stanów Zjednoczonych, Kanady i Japonii w ramach sporej trasy Best of All Worlds Tour u boku Joe Satrianiego, Michaela Anthony’ego i Jasona Bonhama, Sammy stwierdził kilka dni temu, że czas chyba zaprzestać wielkiego podróżowania z zespołem.
W wywiadzie dla Las Vegas Review-Journal, przed gościnnym występem w Caesars Palace w Las Vegas, Sammy Hagar powiedział dość zaskakujące dla wielu słowa:
Myślę, że nie chcę już wyruszać w trasę. Nienawidzę tego mówić, bo nie chcę wkurzać moich fanów.
Red Rocker wskazał jednocześnie na swoje nadchodzące koncerty w Las Vegas – The Best of All Worlds Tour: The Residency, zaplanowaną na okres 30 kwietnia–17 maja w Dolby Live – jako idealny format kontynuowania kariery scenicznej bez konieczności ciągłego podróżowania lub tym bardziej przechodzenia na emeryturę:
„Teraz wyjdę i dam jednorazowy występ i pewnie będę robić jeszcze takie rzeczy. Rezydentura da mi dobre przedłużenie mojej kariery. Na to liczę. Dzięki temu nie muszę podróżować, nie muszę się rozpakowywać, pakować i wsiadać do samolotu każdego dnia. W moim wieku zbyt dolegliwie bolą mnie ramiona, żeby to wszystko robić. Ale muszę występować. Ostatecznie jestem artystą.”
Ciągle powtarzam swojemu menadżerowi: 'Nie organizuj już żadnych tras koncertowych, pozwól mi zrobić tę rezydencję’. Jeśli mi się spodoba, jeśli się powiedzie, zrobię kolejną i w ten sposób będę mógł wycisnąć jeszcze kilka lat z mojej kariery