Gitarowe szyjki typu shrederskiego, na przykład takie, jakie montowane były w ibanezowskich Wizardach, nie są bajką Steve’a Stevensa. Twierdzi on, że gitara by zabrzmieć potrzebuje gryfu w stylu… kija baseballowego.
W rozmowie z Jeremym Whitem, Steve Stevens wyjaśnił, jak powstała jego sygnowana gitara Hamer: (spisane przez Ultimate Guitar): „Miałem reedycję Les Paula z ’59, której gryf mi się podobał. Jest jak kij baseballowy. I wysłałem im tę gitarę. Powiedziałem: „Skopiujcie ten gryf”. I to w zasadzie zapoczątkowało sygnowaną gitarę”.
Zapytany, dlaczego woli grubsze gryfy, Steve powiedział:
Uważam, że wiele brzmienia gitary pochodzi z gryfu. To nie tylko korpus. A także stabilność strojenia
„Powiedziałbym, że w 80% przypadków gram na gitarze rytmicznej i nie potrzebuję gryfu typu shred. Nigdy nie lubiłem płaskich, szerokich gryfów, które stały się popularne w latach 80. Wszyscy ci goście grali szybkie solówki i chyba to znowu jest popularne. Mieli super niską akcję i struny 10 lub 9, a ja zakładam od 10 do 48 i znajduję złoty środek między tym, co dobrze brzmi do gry rytmicznej, a tym, co brzmi dobrze do okazjonalnej solówki”