Steve Stevens przypominał sobie ostatnio okoliczności nagrywania gitar do słynnego utworu „Rebel Yell” Billy’ego Idola. Okazuje się, że miał on problem z uzyskaniem odpowiedniego brzmienia gitary i dopiero eksperymenty zainspirowane brzmieniem Briana Maya sprawiły, że udało mu się uzyskać wymarzony efekt.
Steve Stevens powiedział w niedawnym wywiadzie dla „Final Resonance TV”, że uzyskanie odpowiedniego soundu dla „Rebel Yell” było początkowo pewnym wyzwaniem. Patrząc wstecz na cały proces, powiedział (spisane przez Killer Guitar Rigs): „Podczas sesji 'Rebel Yell’ mieliśmy dwóch świetnych inżynierów: Mike’a Frondelli i Dave’a Wittmana, który był realizatorem. W tamtym czasie nie wiedziałem, jak sprawić, by moja gitara zabrzmiała w wystarczająco potężnie. Naszym managerem był Bill Aucoin, który zarządzał też Kiss. Zadzwoniłem więc do Billa i zapytałem: 'Nie mogę uzyskać odpowiedniego brzmienia mojej gitary! Jak uzyskać odpowiedni sound mojej gitary? A on na to: 'No cóż, Dave Wittman nagrywa płyty Kiss i pracuje w Electric Lady Studios, przyślę go”.
Stevens kontynuował: „Potem wszedł Dave Wittman, który wcześniej nagrał kilka rzeczy Billy’ego Cobhama, Zeppelinów, czy Kiss. Wiedział, jak uzyskać dobre brzmienie gitary. Rozstawił mikrofony, jestem w reżyserce i mówię: „Tak, na to czekałem!’. I od tego momentu miałem do dyspozycji tego niesamowitego realizatora oraz studio. Było wspaniale. Ale także nasz producent, Keith Forsey, dał mi możliwość prawdziwego eksperymentowania”.
Jeśli już mowa o poszukiwaniach i eksperymentach, Steve powiedział: „Podobało mi się, że na płytach Queen nie było żadnych syntezatorów. Byliśmy tam w roku 1983 – pod koniec 83 – i powiedziałem: 'Wszyscy używają klawiszy i tego typu rzeczy, a ja naprawdę chciałbym wypełnić tę przestrzeń moją gitarą.”
Powiedziałem: 'Chcę poeksperymentować i nagrać moją gitarę tak, jak robił to Brian May’ i Keith mi na to pozwolił. Powiedziałem: 'Słuchaj, jeśli tego nie zrobię, to przyniesiesz klawisze!’
Jedną z kluczowych części utworu „Rebel Yell” jest intro z prostym riffem. Zapytany, skąd wziął się ten pomysł, Stevens wymienił nieco nieoczekiwane inspiracje: „John Fahey i Leo Kottke. Zacząłem grać na gitarze, mając jakieś siedem i pół roku. Grałem na kiepskiej gitarze akustycznej z nylonowymi strunami, a gitarę elektryczną dostałem dopiero w wieku 13 lat.
Przez cały ten czas chłonąłem scenę folkową w Greenwich Village, gdzie naprawdę wiele się działo. James Taylor, Joni Mitchell – wszystkie tego typu rzeczy. I to przede wszystkim zagrałem