Jak wiadomo David Gilmour odegrał kluczową rolę w kształtowaniu muzyki Pink Floyd i tożsamości brzmieniowej tego zespołu. Chociaż Gilmour zawsze był gitarzystą ściśle związanym z własnym gatunkiem, który w zasadzie wynalazł wraz z Pink Floyd, ma oczywiście szeroki gust muzyczny i docenia talent wielu innych artystów, w tym oczywiście gitarzystów. Sprawdźmy, kogo lubi najbardziej.
Serwis Rock and Roll Garage przypomniał dwie wypowiedzi Davida Gilmoura o gitarzystach, których nazwał swoimi bohaterami. Pierwszym z nich jest Jeff Beck, o którym Gilmour powiedział w wywiadzie opublikowanym na swoim oficjalnym kanale YouTube w 2022 roku, że był jego ulubionym gitarzystą wszech czasów:
Mam wielu ulubionych gitarzystów. Prawdopodobnie osobą, którą podziwiam najdłużej i najbardziej konsekwentnie, jest Jeff Beck, jeśli chodzi o grę na gitarze. Cudowny facet
David pochwalił go również w dokumencie „Jeff Beck: Still On The Run” (spisane przez Rock and Roll Garage).
To nonkonformista. Niezależny gitarzysta, który nie lubi powtarzać rzeczy, które już zrobił. Cały czas podejmuje duże ryzyko i robił to przez całą swoją karierę
Kiedy Jeff Beck zmarł w 2023 roku, Gilmour opublikował na swoich społecznościowych profilach wpis, w którym powiedział, że jest zdruzgotany śmiercią swojego „przyjaciela i bohatera”.
Drugim ulubionym gitarzystą Gilmoura jest Pete Townshend, gitarzysta The Who. David był wielkim fanem tego zespołu od początków swojej kariery i do dzisiaj są oni naprawdę dobrymi przyjaciółmi. W latach 80. David i Pete spotkali się, komponując dwa utwory, które ostatecznie zostały wydane na solowym albumie Townshenda.
David Gilmour powiedział French Guitarist w 2002 roku, że raz nawet pojechał autostopem na ich koncert:
„Pete zawsze był jednym z moich bohaterów. Kiedy byłem bardzo młody, pojechałem autostopem z Cambridge do Londynu, żeby zobaczyć, jak gra w Marquee Club. To były początki The Who. On jest niesamowity. Rzadko gra partię prowadzącą, ale jak trzeba to całkiem dobrze sobie z tym radzi.”
Graliśmy razem, kiedy miał bardzo poważne problemy z bębenkami usznymi. Lekarze zalecili mu, żeby nie grał ze wzmacniaczem, więc wziął gitarę akustyczną i zatrudnił mnie, żebym zagrał jego partie. Nie mógł grać głośnych rzeczy więc dał je mnie. Dziś na szczęście czuje się o wiele lepiej i bez problemu wrócił do gitary elektrycznej. Tym lepiej! Nie wyobrażam sobie Pete’a bez możliwości grania na gitarze elektrycznej