Choć, jak się okazuje, zespół Bracia zawiesił działalność, Wojciech Cugowski wcale nie ma więcej wolnego czasu. Wręcz przeciwnie – pochłania go całkowicie praca w studio, gdzie z pomocą przychodzą jego nowe gitary Takamine. To właśnie o nich i o nadchodzących muzycznych projektach Wojtka mieliśmy okazję z nim porozmawiać.
(Wojciech Cugowski w rozmowie z Jakubem Milszewskim).
Podobno jesteś aktualnie bardzo zajęty. Nad czym tak pracujesz?
Wojciech Cugowski: Nad dwoma rzeczami. Pracuję nad swoją pierwszą solową płytą, grają ze mną Tomek Gołąb na basie i Bartek Pawlus na perkusji, zostaliśmy więc z Braci we trójkę. Zespół Bracia zawiesił działalność na czas nieokreślony i właściwie od tego powinienem zacząć. Natomiast druga rzecz, nad którą pracuję, to płyta z zespołem Teksasy z Lublina. Powiem szczerze, że nagraliśmy już chyba z osiem numerów praktycznie na czysto, choć jeszcze bez tekstów. Ta płyta powinna się ukazać sporo szybciej, niż moja solowa. Myślę, że obie zostaną wydane jeszcze w tym roku, zobaczymy.
Pracuję nad swoją pierwszą solową płytą, grają ze mną Tomek Gołąb na basie i Bartek Pawlus na perkusji, zostaliśmy więc z Braci we trójkę
Czego się można spodziewać po tej solowej płycie? Czy to kontynuacja Braci, czy planujesz woltę stylistyczną?
Wojciech Cugowski: Na pewno będą jakieś wspólne elementy, ale nie myślę o tym szczerze mówiąc. Będzie dużo rock’n’rolla, bo to muzyka, którą uwielbiam. Będzie piosenkowo, będzie mocno, będą ballady. Trudno mi o tym mówić teraz, bo jesteśmy na etapie tworzenia i ogrywania materiału. Piosenek przez lata nazbierałem dość dużo, ale jak one zostaną zaaranżowane i co z nich wyjdzie – tego jeszcze nie wiem. Na pewno będzie tam wszystko to, co mnie w muzyce interesuje najbardziej.

Nowa gitara Takamine przydaje się w tych pracach?
Wojciech Cugowski: Mam nawet dwie – szóstkę i dwunastkę. To modele P7DC oraz P1JC-12. Topowe gitary, jestem zachwycony tymi instrumentami. Wiadomo, że firma jest wspaniała, ma tradycję, robi instrumenty na najwyższym poziomie. Cieszę się, że mogę współpracować z tą firmą.
Odczuwasz jakąś różnicę między tymi gitarami, a innymi instrumentami, na których grywałeś?
Wojciech Cugowski: Zdecydowanie. Miałem do tej pory gitarę równie wspaniałej i zacnej firmy. Trudno jest jednoznacznie porównywać tak dobre instrumenty, ale rzeczywiście, kiedy się bierze do rąk Takamine to brzmi ona niemalże jak fortepian. Jest pięknie wykonana, wystarczyło mi tylko założyć świeże struny i wiedziałem, że to jest to. Do tej pory używałem jej wyłącznie w studiu, ale zbliża się sezon koncertowy i zarówno szóstka jak i dwunastka będą mi towarzyszyć.
kiedy się bierze do rąk Takamine to brzmi ona niemalże jak fortepian. Jest pięknie wykonana, wystarczyło mi tylko założyć świeże struny i wiedziałem, że to jest to
Kiedy szukasz gitary, kiedy przeglądasz instrumenty w sklepie – co chciałbyś znaleźć w ich brzmieniu?
Wojciech Cugowski: Ważne jest dla mnie, żeby brzmiała dobrze sama z siebie. Ma brzmieć donośnie i pełnym pasmem. W gitarach Takamine jest to zauważalne po zagraniu dosłownie kilku dźwięków. Radość z grania na tych instrumentach jest naprawdę ogromna. Złapałem się na tym, że częściej sięgam po dwunastkę, wszystko dlatego, że na tego typu instrumencie grałem w minionym czasie bardzo rzadko.
A co z wygodą? Jest jakaś różnica?
Wojciech Cugowski: Wszystko zależy od menzury, wykonania, wiadomo, że zawsze ustawia się gitarę pod własne preferencje. Takamine są bardzo wygodne, brzmią fantastycznie same z siebie, więc nie wymagały w moim przypadku szczegółowego i długotrwałego ustawiania.
