Zakk Wylde jest niezmordowany. Koncerty z Zakk Sabbath, trasy z Ozzym, własna firma Wylde Audio, a pomiędzy tym wszystkim jeszcze nowy album macierzystej formacji Black Label Society „The Grimmest Hits”. Brodaty hegemon gitary opowiedział nam tym razem o początkach i dochodzeniu do pozycji, w której jest teraz.
Vooyazz: Zacząłem interesować się muzyką oraz gitarą, kiedy po raz pierwszy usłyszałem album Deep Purple „Made in Japan” – miałem wtedy siedem lat. Kiedy był twój wielki moment w życiu, gdy zdałeś sobie sprawę, że chcesz grać na gitarze?
Zakk Wylde: Pierwszy „muzyczny moment”, którego doświadczyłem, to było coś wielkiego. Miałem wtedy osiem lat i usłyszałem piosenkę wykonaną przez Eltona Johna „Lucy in the Sky With Diamonds”. Więc Elton John i „Lucy” to był mój pierwszy kontakt z muzyką. Potem znalazłem Black Sabbath i Led Zeppelin… Ale to wszystko było po Eltonie.
Kto zaraził cię muzyką? Czy to byłeś ty sam, twoi rodzice czy przyjaciele?
Nie, to nie byli tak naprawdę moi rodzice. Kiedy miałem 14 lat poznałem mojego nauczyciela gry na gitarze i wtedy zdecydowałem że chcę tworzyć muzykę.
Czy to prawda, że grałeś 12 godzin dziennie, a potem spałeś w szkole?
Tak, bez wątpienia.
To świetna rzecz kiedy jesteś w szkole…
Wiesz, myślę że to jest to, co wszyscy robią w szkole…
Zakk, posiadasz unikalny styl gry na gitarze opierający się na specyficznym ciężkim brzmieniu, zwariowanych wyciskanych flażoletach, bardzo szerokim vibrato z cholernie szybkimi momentami i używaniu przy tym wszystkim kaczki w totalnie inny sposób. Jak stworzyłeś swój styl?
Myślę, że wszyscy jesteśmy odbiciem tego, co kochamy robić w życiu oraz czego lubimy słuchać. Gitarzystami, którzy mieli ogromny wpływ na mój styl byli Frank Marino z Mahogany Rush, Al Di Meola, John Mclaughlin… Do tego oczywiście święty Randy Rhoads, Tony Iommi, Jimmi Page. Ci goście mają gigantyczny wpływ na moją grę oraz są dla mnie inspiracją. Ciągle ich słucham i za każdym razem jestem pod ogromnym wrażeniem.
Czy pamiętasz co było twoim pierwszym motywem albo piosenką, jaką zagrałeś na gitarze?
Prawdopodobnie był to „Iron Man” albo „Smoke on the Water”, ale zagrany tylko na basowej strunie „E”.
Wiesz, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem teledysk „No More Tears” Ozzy’ego, zacząłem zastanawiać się jak wpadłeś na pomysł swojej sygnowanej grafiki „bullseye” na gitarze?
Właściwie to chciałem motyw „Vertigo” z filmu Alfreda Hitchcocka o tym samym tytule. Kiedy zobaczyłem ten film, chciałem mieć ten motyw na gitarze. Oddałem swoją gitarę mojemu kumplowi Maxowi, aby namalował na niej ten rysunek, ponieważ miałem mieć sesję zdjęciową do zespołu Ozzy’ego. Otworzyłem pokrowiec i zobaczyłem na mojej gitarze „bullseye”… Powiedziałem: „Max, ja chciałem vertigo”, a on na to: „Ups… Spierdoliłem”. (śmiech) Nie chciałem używać swojego kremowego Les Paula w trakcie sesji, ponieważ to jest kojarzone z Randym. Dlatego chciałem, aby znalazła się na nim ta grafika i praktycznie od tamtego momentu został bullseye. Teraz mamy różne grafiki na gitarach: „bullseye”, „buzzsaw”, „vertigo”…
Mam też parę pytań z ery „Pride and Glory”. Generalnie cały album jest w klimatach południowego rocka z małą domieszką country skrzyżowaną z ciężkimi gitarami oraz z bardzo nostalgicznymi, melodyjnymi piosenkami, jak „Sweet Jesus”, czy „Fadin` Away. Co było wówczas twoim natchnieniem?
Wiesz, to jest dalej ze mną. Mam na myśli oczywiście The Allman Brothers, Skynyrd, The Band i oczywiście Black Sabbath i Led Zeppelin oraz również Bad Company oraz 38 Special. Te wszystkie zespoły miały ogromny wpływ na mnie oraz dalej czuję zapach tej muzy.
Czy album „Pride and Glory” był twoim pierwszym zetknięciem ze śpiewem?
Nie, to się zaczęło kiedy miałem 15 lub 16 lat. Grałem i śpiewałem wtedy covery Hendrixa, Sabbathów, The Cream, więc wiesz – zawsze lubiłem śpiewać te piosenki.
Po albumie „Pride and Glory” przyszedł czas na nostalgiczny „Ozzmosis” Ozzy’ego, w którym współtworzyłeś muzykę oraz nagrałeś gitary, po czym opuściłeś zespół. Skąd ta decyzja?
Kiedy zrobiliśmy „Ozzmosis” miałem dołączyć do Guns’n’Roses, ale nie wiedziałem jeszcze wtedy czy będę grał z nimi, czy nie, a Ozzy musiał wtedy ruszać ze swoimi rzeczami i to był moment, kiedy na moje miejsce przyszedł Joe Holmes. Rzeczy potoczyły się inaczej, więc nagrałem album „Book of Shadows” oraz napisałem kilka riffów. Nie wiedziałem wtedy za bardzo który kierunek obrać i tak narodziło się Black Label Society.
W Black Label Society także objawia się jasna strona duszy Zakka Wylde, choćby w utworach takich, jak „Spoke in the Wheel”, „Angel of Mercy” czy „The Day That Heaven Has Gone Away” z „The Grimmest Hits”, najnowszego albumu BLS. Zaskoczeniem dla mnie był pierwszy utwór z tego albumu: „Trampled Down Below” – chodzi mi o riff, który zmierza prosto w klimaty progresywnego metalu.
Za każdym razem, kiedy zaczynam pisać riff, myślę o trzech wielkich jak góra Rushmore królach riffu w osobach: lorda Tony’ego Iommi, papieża Jimmy’ego Page’a oraz mrocznego rycerza Ritchiego Blackmore’a, którzy są Bachem, Beethovenem oraz Mozartem rockowego riffu. Za każdym razem, kiedy piszę riff, pojawia się w nim pewna część inspiracji oraz wpływu, jaki płynie z tych trzech gości.
Kolejny ciężki utwór z najnowszego albumu nosi tytuł „Disbelief”, on z kolei przenosi nas prosto do klimatów Sabbathowskiego „A National Acrobat” i może przejdźmy w tym momencie do zespołu Zakk Sabbath – powiedz mi o nim coś więcej.
Tak, „Disbelief” jest totalnie zainspirowany utworem „A National Acrobat”. Jest to z pewnością motyw, który dość często mi towarzyszy i w ten sposób „Disbelief” jest dedykowany „A National Acrobat”.Zawsze płynie przeze mnie dużo wpływu od Tonyego Iommi`ego. A granie muzyki Sabbathów w Zakk Sabbath jest dla mnie błogosławieństwem, człowieku. Po prostu oddajemy najwyższe honory Black Sabbath każdej nocy, więc jest to świetny czas!
Żeby zbalansować klimat na „The Grimmest Hits” wrzuciłeś na album trzy spokojne, nastrojowe utwory, idąc nieco tropem swojej solowej twórczości. Skąd wiesz, czy dany utwór będzie pasował na solową płytę Zakka Wylde, czy na album Black Label Society?
Kiedy zaczęliśmy pracę nad wcześniejszym albumem „Book of Shadows II” wiedzieliśmy po prostu, że będzie to album od początku do końca bardziej melodyjny. Jeżeli zaś chodzi o „The Grimmest Hits” to zawsze, gdy mam przygotowanych parę riffów, to po jakimś czasie robię sobie od nich przerwę i po prostu sięgam po gitarę akustyczną lub zasiadam do pianina żeby napisać coś zupełnie innego, tylko po to, żeby uciec na chwilę od moich riffów, by potem móc wrócić do nich na świeżo. Dzięki temu każdy album posiada parę melodyjnych momentów. Po prostu tak robię.
Zakk, opowiedz mi jak budujesz utwór. Czy zawsze na początku jest riff, a potem pozostałe części? Która część utworu jest dla ciebie najważniejsza?
Dla mnie zazwyczaj najważniejsza jest muzyka – ona rozpoczyna cały proces. Potem odnajduję w muzyce melodię. Solówki zostawiam na sam koniec. Czyli podsumowując: muzyka, melodia – wtedy, kiedy już znajdę melodię, to zaczynam się zastanawiać o czym mógłbym zaśpiewać. Przeważnie idzie to w tej kolejności.
Opowiedz mi proszę o firmie Wylde Audio, którą założyłeś. Jak to się wszystko zaczęło?
Dla mnie to był po prostu kolejny logiczny krok. Popatrz choćby na karierę Davida Beckhama – najpierw był piłkarzem, potem trenerem drużyny, następny krok to fotel vice prezesa. Więc kolejnym posunięciem Davida Beckhama będzie przejęcie klubu i zostanie jego właścicielem. To jest moment, w którym ja jestem teraz – jestem właścicielem drużyny, czyli firmy. Zrobiłem to idąc po kolei, od najniższego szczebla, przez trenera, generalnego dyrektora, do właściciela klubu. Oczywiście odnośnie wszystkich firm, z którymi współpracowałem – Marshall, Gibson i Dunlop – kocham wszystkich tych ludzi, z którymi byłem wówczas. Nadal utrzymuję z nimi relacje, więc wszystko jest w porządku.
Jakie modele wzmacniaczy masz zamiar zaprojektować w Wylde Audio?
Teraz zaczniemy prace na małymi lampowymi piecami. Oczywiście nie zabraknie dużych kolumn gitarowych oraz głów o mocy 100 Watt.
Czyli chcesz zaprojektować również comba gitarowe?
Tak oczywiście, chcę je robić.
Ok, a jakiego rodzaju drewna używasz do budowy części gitar?
Oczywiście korzystamy z prawdziwego drewna, takiego jak, heban, klon i mahoń. Klon wykorzystujemy do budowy gryfu oraz czasami dla korpusu jako „Solid Maple Top”. Korpusy są w większości wykonane z mahoniu.
Czyli są mięsiste, ponieważ mahoń jest bardzo mocnym i ciężkim brzmieniowo i wagowo rodzajem drewna, które jest idealne na budowę instrumentów.
Tak, jest to drewno z najlepszych lasów.
Na albumie „Book of Shadows II” grasz już na Wylde Audio?
Tak jest.
Jeśli miałbyś wymienić pięciu spośród twoich ulubionych gitarzystów – kto by to był?
Oczywiście mój top 5 to byliby Frank Marino z Mahogany Rush, Tony Iommi, Jimi Page, Al Di Meola, John Mclaughlin oraz Randy Rhodes. Tak, wiem, że wymieniłem sześciu, ale to jest akurat tych sześciu topowych gości, którzy mieli na mnie ogromny wpływ.
Ok, a jeżeli miałbyś wymienić pięć swoich ulubionych albumów, to które by to były?
Jeżeli chodzi o albumy muzyczne, to myślę że byłyby to: „Greatest Hits” Eltona Johna, „Live” Franka Marino and Mahogany Rush, „The Song Remains The Same” Led Zeppelin… Z Black Sabbath myślę, że dałbym „We Sold Our Soul For Rock’n’Roll”. Jako piąty obstawiłbym… daj pomyśleć… chyba „The Inner Mounting Flame” Johna McLaughlina.
A jak udaje ci się łączyć ciągłe bycie w trasie z życiem rodzinnym?
Jest w porządku. Teraz jesteśmy z naszą córką, zeszłej nocy byliśmy z nią i z jej narzeczonym w Anglii na obiedzie, więc jest świetnie. Po prostu trzeba na to znaleźć czas i tyle, jak na wszystko w swoim życiu. Jeśli chcesz nauczyć się grać na gitarze, to po prostu znajdujesz na to czas i ćwiczysz. Jeśli chcesz wrócić do formy – znajdujesz czas i idziesz na siłownię.
A teraz najważniejsze pytanie ze wszystkich: krwawisz na czarno?
Zawsze! (śmiech)
Wiesz, że pytam o twoją kawę Valhalla Java? Jak to się zaczęło?
Sytuacja z kawą zaczęła się od mojego biznesowego partnera Blasko, który jest też managerem Zakk Sabbath. Podszedł do mnie któregoś dnia i zagadał: „Hej Zakk, pijesz kawę, a ja mam paru kumpli, którzy pracują w Death Wish Coffee, może chciałbyś zrobić z nimi swoją kawę”? A ja na to: „Byłoby świetnie!” Death Wish to zadziwiająca firma, więc odpowiedzieli: „tak Zakk, zróbmy to!”. Powiedziałem im dokładnie jaka kawę lubię – mocną i wyrazistą w smaku. Jak espresso. Przysłali mi więc parę rodzajów do porównania. Próbowaliśmy, aż znaleźliśmy tą, której smak odpowiadał mi najbardziej i to był moment, kiedy nazwaliśmy tą kawę Valhalla Java.
Jest dostępna tylko w USA?
Głównie w Stanach, ale myślę, że mogą również zrobić wysyłkę do każdego miejsca na ziemi.
Rozmawiał Vooyazz