Blues na Świecie Festival to w naszym kraju coraz bardziej popularna impreza. Trzeba przyznać, że ma wszystkie cechy, by stać się wiodącym bluesowym festiwalem na mapie Polski.
Cała logistyka i organizacja działała perfekcyjnie – wszystko odbywało się punktualnie, miejsca koncertów i spotkań były przygotowane, a i pogoda okazała się łaskawa.
Organizatorzy festiwalu kierują się mottem Williego Dixona: „Blues to korzenie, reszta muzyki to owoce” – oprócz znanych już wykonawców gatunku zapraszają więc do Świecia artystów mniej znanych, ale za to bardzo wartościowych.
W tym roku dzięki Jurkowi Simińskiemu z Bluesfactory mieliśmy okazję usłyszeć dwóch wspaniałych Brytyjczyków: Dana Patlansky’ego (dla bardziej gitarowo wyrafinowanej publiczności) oraz Aysleya Listera, który przyjechał z wielkim zespołem (dziesięć osób na scenie) i zagrał same potencjalne przeboje. Obydwaj grali jak natchnieni, choć stylowo różniło ich wszystko. Dan Patlanski dał również darmowe warsztaty gitarowe, chociaż szkoda, że akurat w tym punkcie programu chętni nie dopisali…
Świetne koncerty dali także Cheap Tobacco i Ania Rusowicz (pierwszy dzień) oraz Jo & Lazy Fellow i Dżem (drugi dzień). Na nocnych jam session działy się jeszcze ciekawsze rzeczy, a miejscowy muzyk Tobiasz Staniszewski okazał się objawieniem, czarując charyzmą i niepowtarzalnym głosem. Do zobaczenia za rok!
Zdjęcia z festiwalu Blues na Świecie znajdziecie w lipcowym wydaniu TopGuitar!