Gitara: Steve Morse
Bas: Roger Glover
(ARmusic / Mystic)
Nowy producent, zwłaszcza utytułowany, z pomysłem i doświadczeniem, potrafi odświeżyć muzykę każdego zespołu. To truizm, ale w przypadku weteranów z Deep Purple nie było wyjątku od reguły. Bob Ezrin wniósł do muzyki zespołu pomysł na uporządkowanie utworów, przejrzystość planu i przestrzeń. Świetnego brzmienia całości wymieniać nie trzeba – u zawodowców jego pokroju to standard. Dzięki niemu także Steve Morse gra w kilku miejscach na płycie inaczej niż kiedyś.
Na początek „Prosta piosenka” („A Simple Song”) – z basowym motywem na wstępie, dynamiczną zmianą klimatu i solówką na organach. Od pierwszych chwil słychać świetną produkcję i solidną pracę inżynierów! Refren „Weirdistan” przypomina mi trochę Yes i inne progresywne kapele (podobnie jak solówki klawiszy i gitary), a chóralny, przebojowy refren energetycznego „Hell to Pay” – AC/DC i nie tylko ich, co nie zmienia faktu, że to bardzo dobra piosenka. W pamięci pozostały mi mocno także dostojny, organowy riff „Above and Beyond” oraz gitarowa koda, bluesowy spokój „Blood From a Stone” z piękną solówką Morse’a oraz wspaniała partia gitary w progresywnym, rozbudowanym „Uncommon Man”. Wisienką na torcie jest kolejny progresywny kawałek – „Après Vous” i ponownie Morse w topowej formie. Album kończy archaicznie brzmiąca muzyka do horroru, czyli „Vincent Price”. Gillan mógł to zaśpiewać w duecie z Ozzim, nieprawdaż?
Album ciekawy, zrobiony z pomysłem i bardzo dobrze wyprodukowany, będący świadectwem niewątpliwej ewolucji muzyki legendarnego zespołu.
Piotr Nowicki