(Favored Nations / Rock serwis)
Gitara i bas: Tony MacAlpine
Bas w utworze nr 2: Phil Bynoe
Nowy album znakomitego gitarzysty i pianisty zaczyna się bardzo ciężko (za sprawą 7- i 8-strunowych gitar) i progresywnie. Bogate aranże, gitarowe ze śladową domieszką klawiszy, czynią jego muzykę bliską dokonaniom formacji Planet X, którą od lat współtworzy; w niektórych momentach słychać także śladowe wpływy King Crimson. Neoromantyczne elementy w partiach solowych „wygładzają” i nadają emocji ocierającym się o matematykę permutacjom rytmicznym (Virgil Donati na bębnach), solówki są odpowiednio melodyjne, rozbudowane i dość skomplikowane; dużo poważniej niż na poprzednich płytach. Tony przyznał w wywiadzie, że są improwizowane, co u wielu gitarzystów może spowodować tzw. opad szczęki. Po pierwszych trzech utworach mocno kombinowanych przychodzi prosty „Dream Mechanism”, następnie jazz-rockowy „10 Seconds to Mercury” z pierwszym tak jazzowym solem artysty na fortepianie i akustyczna impresja „Flowers for Monday”. Tony jest bardzo poważny i skupiony, w kolejnych numerach progresywnych, ale zdarza mu się chwila luzu, jak na „Blue Maserati”. Album wieńczy „weselnym” patosem „The Dedication”.
MacAlpine szuka na tej płycie nowej formuły, stara się nie powtarzać rozwiązań z poprzednich płyt i – trzeba przyznać – nieźle się przy tej płycie nakombinował. To robi wrażenie.
Piotr Nowicki