Zastanawialiście się co porabiają byli członkowie zespołu Van Halen? Syn Mistrza, Wolfgang – wiadomo, nagrał płytę, którą niedługo wyda. Sammy Hagar wraz z Michaelem Anthonym mają swój The Circle i powoli zaczynają znowu imprezować w okolicach Cabo Wabo. A David Lee Roth? Także ma się świetnie – właśnie wydał drugi singiel ze swojego zwariowanego The Roth Project
David Lee Roth z Van Halen wydał dźwięczną piosenkę country zatytułowaną „Giddy-Up!”. Utwór pojawia się z okładką zilustrowaną przez samego frontmana, przedstawiającą zestaw hałaśliwych kowbojów, brykającego konia i hołd dla byłego kolegi z zespołu Rotha, Eddiego Van Halena.
Gdy w 2019 roku Van Halen zakończył wspólne granie, Roth kontynuował granie hitów grupy podczas swoich solowych tras koncertowych. Na początku 2020 roku, podczas trasy z KISS, Roth zaoferował wykonanie „Panamy”, a także kilka innych klasyków. Mówił wówczas: „De facto odziedziczyłem zespół, cokolwiek to znaczy. Myślę, że to oznacza, że jeśli odziedziczyłeś go, noś to z dumą. Van Halen nie wróci w sposób, który znacie. I biorąc to pod uwagę, Eddie ma swoją własną historię do opowiedzenia – nie moją.”
De facto odziedziczyłem zespół, cokolwiek to znaczy. Myślę, że to oznacza, że jeśli odziedziczyłeś go, noś to z dumą

Kawałek „Giddy-Up!” pierwotnie napisany został jako część ścieżki dźwiękowej do 17-rozdziałowej interaktywnej powieści graficznej Rotha, The Roth Project, która została wydana w listopadzie ubiegłego roku. Jest to frapujące doświadczenie dźwiękowe i wizualne z narracją prowadzona przez Lee Rotha, która przedstawia świat ze sztuczną inteligencją zyskującą zdolność kopiowania ludzkich zachowań.
Utwór jest drugim po „Somewhere Over The Rainbow Bar And Grill” udostępnionym singlem ze wspomnianego projektu.
David Lee Roth planuje sporadycznie udostępniać pozostałe utwory z tej ścieżki dźwiękowej. Powiedział ostatnio Variety (amerykański tygodnik rozrywkowy): „Moim zamiarem jest wydanie pozostałych piosenek w stylu Drake’a, singiel po singlu. Pozwala to na skupienie się na zindywidualizowanych utworach, z których większość gubi się w tasowaniu po wydaniu albumu.”
O ile sam komiks jest przeznaczony raczej dla zagorzałych fanów tej formy, to już muzyka zawarta w nim może się podobać wszystkim – jest świetnie wyprodukowana i wykonana. No i zawsze miło ponownie usłyszeć głos Lee Rotha.