Na portalu Ultimate Classic Rock opublikowano wspomnienia Steve’a Lukathera o jego współpracy i przyjaźni z Eddiem Van Halenem. Przygotowaliśmy dla was kilka cytatów z tych reminiscencji.
Biorąc pod uwagę skalę Stanów Zjednoczonych, Steve Lukather był bliskim sąsiadem Eddiego Van Halena. Biorąc pod uwagę wielkość obydwu gitarzystów, to byli bracia. Ich znajomość, która przerodziła się w przyjaźń, trwała od końca lat 70. czyli od momentu, kiedy obydwaj rozpoczynali swoje zawrotne kariery. Oto jak Luke wspomina Eddiego.
„Po raz pierwszy spotkałem Eddiego na CaliFornia World Music Festival w 1979 roku. Van Halen był gwiazdą wieczoru po ich pierwszym albumie. Wyszedł wówczas także pierwszy album Toto i mieliśmy hit 'Hold the Line’. Kochałem go od chwili, gdy się poznaliśmy. To było tak, jakbym znał tego faceta przez całe życie.”
„Byłem blisko z Edem przez ponad 40 lat. Był kimś więcej niż moim kumplem od gitary. Oczywiście graliśmy sobie rzeczy, nad którymi pracowaliśmy, po prostu popisując się i mówiąc: 'Zobacz, co aktualnie robię!’. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele o gitarach. Eddie też zawsze okazywał mi miłość i darzyłem go największym szacunkiem. I bez wątpienia był jednym z najwspanialszych w całym pieprzonej historii. Któż mógłby kiedykolwiek temu zaprzeczyć skoro on zmienił wszystko?”
I bez wątpienia był jednym z najwspanialszych w całym pieprzonej historii. Któż mógłby kiedykolwiek temu zaprzeczyć skoro on zmienił wszystko?
„Ale tak naprawdę był tylko skromnym małym facetem, który po prostu uwielbiał się bawić i robić rzeczy inaczej. Najgorszą rzeczą, jaka mogła się przytrafić Eddiemu Van Halenowi, byłyby lekcje gry na gitarze. Jeśli chodziło o szczegóły dotyczące sprzętu i tego, jak lubił grać różne rzeczy, zawsze miał mentalność 'przygodową’. Wiedział, czego chce. I chciał naprawdę dziwnych rzeczy.”
„Wspólnie napisaliśmy piosenkę na moją pierwszą solową płytę. Powiedział: 'Tak… mam ten riff, chcę, żebyś się go nauczył’. Musiałem więc na chwilę zajrzeć do jego głowy. Dał mi gitarę i powiedział: 'Weź strunę basową A i nastrój ją do B’. A ja na to: 'Jak to? Szyjka wygnie się na pół. Co do cholery?’ A on mówi: 'Zaufaj mi’. Zrobiłem to i zadziałało. Zrobiliśmy razem kilka rzeczy. Zaśpiewałem kilka wokali w kilku kawałkach Van Halen. No i zrobiliśmy tę szaloną płytę Michaela Jacksona Thriller’, Ed nagrał solówkę w swoim studio”.
„Powiedział mi później: 'Nie dostałem za to solo zapłaty…’ Powiedziałem: 'Nie poszedłeś do związku i po prostu nie odebrałeś czeku, Ed. Prawdopodobnie nadal tam jest – Twoje tysiąc dolarów za sesję’. Mówił: 'Nigdy o tym nie myślałem!’ Ed kurwa zmienił świat.”
„Jestem naprawdę rozwalony. Ktoś, z kim spędziłeś 40 lat. Dobry, zły, brzydki. Małżeństwo, rozwód, dzieci… Spędziliśmy razem szmat życia. Wpadał do mojego domu i godzinami siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Wolfie teraz to robi, moje dziecko to robi… Oboje byliśmy dumnymi rodzicami. Aż do samego końca był to ten sam kot, którego poznałem w 1978 roku.”
Na podstawie: https://ultimateclassicrock.com