Wolfgang Van Halen przypomina, że jego solowy projekt Mammoth to jeden z najbardziej oryginalnych i wyrazistych głosów współczesnego rocka. Właśnie ukazał się jego najnowszy singiel „The Spell”, który zapowiada trzeci album studyjny zespołu. Tak jak na poprzednich wydawnictwach, Wolfgang sam zagrał na wszystkich instrumentach – gitarze, basie, perkusji i klawiszach – oraz oczywiście zaśpiewał.
„The Spell” pokazuje wszystko, za co pokochaliśmy Mammoth WVH: potężne, stadionowe refreny, perfekcyjne brzmienie i nienaganną produkcję. Wolfgang nie tylko tworzy muzykę, ale w pełni ją kontroluje – od kompozycji, przez wykonanie, aż po finalne brzmienie. Ta wszechstronność i niezależność to dziś rzadkość, szczególnie w świecie rocka. Powiedzmy to wprost, Wolfie jest ekstremalnie wręcz utalentowany i wcale nas to nie dziwi, bo wiemy czyja krew płynie w jego żyłach.
Od debiutu w 2021 roku Wolfgang buduje swoją karierę zupełnie od podstaw – bez korzystania z nazwiska ojca, legendarnego Eddiego Van Halena, jako trampoliny. Pierwszy album „Mammoth WVH” zadebiutował na #12 miejscu listy Billboard 200, a także zdobył pierwsze miejsca na listach Top Hard Rock Albums, Top Rock Albums i Top Independent Albums. Utwór „Distance”, hołd dla zmarłego ojca, stał się rockowym hitem numer jeden i przyniósł mu nominację do nagrody GRAMMY® za Best Rock Song. Drugi album, „Mammoth II” z 2023 roku, jeszcze bardziej umocnił jego pozycję na scenie.
Wolfgang intensywnie koncertował na całym świecie – supportował Metallicę, Panterę i Foo Fighters, a także z powodzeniem występował jako headliner.
„The Spell” to kolejny dowód na to, że Wolfgang Van Halen nie tylko kontynuuje rockowe dziedzictwo swojej rodziny, ale przede wszystkim tworzy własną, oryginalną historię. Trzeci album Mammoth WVH zapowiada się na jedno z najbardziej ekscytujących wydawnictw rockowych 2025 roku.
Przypominamy, że Wolfgang oficjalnie skrócił nazwę swojego projektu z Mammoth WVH do po prostu Mammoth, realizując pierwotną wizję i upraszczając markę, którą i tak fani oraz sam muzyk nazywali w skrócie. Nazwa nawiązuje do zespołu jego ojca, Eddiego Van Halena, z wczesnych lat kariery, a Wolfgang uzyskał zgodę na jej użycie jeszcze za życia ojca. Zmiana, wprowadzona przy okazji premiery singla „The End”, symbolizuje zarówno hołd dla rodzinnej tradycji, jak i podkreślenie własnej muzycznej tożsamości – niezależnej, dojrzałej i coraz bardziej rozpoznawalnej na światowej scenie rockowej.