Niewiele jest marek podobnych do Markbassa, których nowości miałyby takie znaczenie w świecie basowym. W przypadku firmy Marco DeVirgiliisa każda nowość to wydarzenie.
No dobra, maski opadły już dawno, wiadomo było, że Markbass przymierza się i realizuje produkcję innych rzeczy niż wzmacniacze, paczki czy komba. Najpierw pokazały się kable a później basy. Tak, prawdziwe basówki z krwi i kości, również te, polecane przez Richarda Bonę.
Stefano Sebo Xotta zaczyna jednak od pięknych gorących nowości w postaci wzmacniaczy serii Markbass Gold Line. Posiada on osobne trafo na wyjściu DI, dzięki czemu możemy jeszcze bardziej podrasować jego brzmienie. Oprócz tego mruga do nas widoczna przez panel lampa na preampie, limiter z Little Mark III i korekcja zaczerpnięta także z tego modelu.
Płynnie przechodzimy do kompresora, który choć duży i raczej rackowy, to, jak przystało na Markbass Gold Line, wygląda na taki za milion dolców. Domyślamy się, że tak właśnie brzmi…
Na koniec to co intryguje najbardziej – złote basy, złoty osprzęt, złote struny… Po prostu Markbass Gold Bass oraz apetyczne Kilimanjaro i Kimando sygnowane przez Richarda Bonę. Więcej na naszym filmiku.
Video (dostępne polskie napisy):