Warner Music Group dołączył do Sony w dążeniu do uregulowania wykorzystania sztucznej inteligencji w przemyśle muzycznym. Firma wystosowała list do firm technologicznych z branży AI, informując je, że muszą uzyskać pozwolenie, zanim wykorzystają dorobek innych. Pytanie, czy skorzystają na tym sami artyści, czy głównie wydawcy, pozostaje na razie bez odpowiedzi.
We wspomnianym oświadczeniu firma Warner Music przyznała, że istnieją korzyści, jakie sztuczna inteligencja może przynieść muzykom („uczenie maszynowe i sztuczna inteligencja mają twórczy potencjał dla artystów i autorów piosenek”), ale jednocześnie stwierdziła, że podczas korzystania z AI należy „szanować prawa wszystkich osób zaangażowanych w tworzenie, marketing, promocję i dystrybucję muzyki”.
Warner Music stanęła na stanowisku, że firmy z branży AI muszą uzyskać od niej licencję, aby móc wykorzystywać „wszelkie dzieła twórcze będące własnością WMG lub przez nią kontrolowane lub łączyć się z takimi dziełami kreatywnymi lub wykorzystywać je w związku z tworzeniem zbiorów danych jako wkładu do uczenia maszynowego”.
Podejmiemy wszelkie niezbędne kroki, aby zapobiec naruszeniom dzieł twórczych i praw naszych artystów i autorów piosenek
Na początku 2024 roku Sony Music podzieliła się podobnie brzmiącymi oświadczeniami na temat wykorzystania sztucznej inteligencji w przemyśle muzycznym. W liście wysłanym do ponad 700 firm Sony sugerowało, że firmy wykorzystywały ich muzykę bez pozwolenia.
Zarówno w przypadku Warnera, jak i Sony, pisma te są reakcją na rozporządzenie Unii Europejskiej, które zezwala na „reprodukowanie i pobieranie utworów legalnie dostępnych” w celu eksploracji danych, chyba że właściciele tych dzieł wyraźnie oświadczą, że ie wyrażają zgody na wykorzystanie ich treści w ten sposób.
Unia Europejska przyjęła w 2024 r. ustawę o sztucznej inteligencji, tzw. AI Act – pierwszy w świecie kompleksowy zestaw przepisów regulujących rozwój i wykorzystanie sztucznej inteligencji. Ustawa jest jednak objęta klauzulą opt-out – w przypadku gdy jedno państwo członkowskie nie wyraża woli przystąpienia z pozostałymi państwami do określonej sfery polityki UE, może od tego kroku odstąpić… Wiele osób w branży wzywa do wprowadzenia zasady „opt-in”, zgodnie z którą prawo będzie zakłada, że domyślnie materiałów chronionych prawem autorskim nie można wykorzystywać do szkolenia sztucznej inteligencji, chyba że posiadacz praw wyrazi na to zgodę. Taki przepis zdjąłby z posiadaczy praw ciężar ochrony ich praw autorskich i nałożyłby na twórców sztucznej inteligencji obowiązek zapewnienia przestrzegania przez nich praw autorskich.
Wspomniany AI Act ma jednak zastosowanie wyłącznie do firm działających w Unii Europejskiej lub świadczących swoje usługi w Unii Europejskiej. W Stanach Zjednoczonych i innych jurysdykcjach nie przyjęto przepisów dotyczących wykorzystania materiałów chronionych prawem autorskim przez sztuczną inteligencję, pozostawiając właścicielom praw autorskich dochodzenie sprawy na drodze sądowej. I tu właśnie wkraczają „majorsy” ze swoimi ostrzegającymi listami.
Jak podaje serwis musicbusinessworldwide.com kluczowe wydarzenie w tej kwestii miało miejsce trochę wcześniej – w zeszłym miesiącu, kiedy wytwórnie należące do trzech głównych firm muzycznych – Sony Music, Universal Music Group i Warner Music Group – pozwały platformy generowania muzyki AI, Suno i Udio, za naruszenie praw autorskich podczas procesu „szkolenia” modeli sztucznej inteligencji. Pozwy złożone do amerykańskich sądów federalnych obejmowały nuty wykazujące uderzające podobieństwo między muzyką generowaną przez Suno i Udio a dziełami chronionymi prawami autorskimi, między innymi takich artystów jak Michael Bublé, Mariah Carey, James Brown, B.B. King, ABBA i Beach Boys.
Pozwy tego rodzaju są jednymi z pierwszych w ogóle, wniesionych przez wytwórnie muzyczne, choć wydawcy składali już skargi dotyczące łamania praw autorskich przeciwko firmom branży AI vide pozew złożony przez Universal Music Publishing Group, ABKCO i Concord przeciwko twórcy sztucznej inteligencji Anthropic. Sytuacja jest zatem bardzo rozwojowa i to dopiero początek walki wydawców i przeróżnych Organizacji Zbiorowego Zarządzania o prawa artystów i… spore pieniądze.