Sophie Lloyd jest jedną z tych gitarzystek, która rozumie, że grając w domu warto zadbać także o dobry wizerunek. Dlatego oprócz muzycznych wrażeń otrzymujemy również coś dla oka. I na tym zakończmy tę refleksje, bo muzyka czeka!
Tym razem Sophie Lloyd wzięła na warsztat kawałek z klasycznej płyty Mötley Crüe „Dr. Feelgood” z 1989 roku. Oryginalnie opowiada on o „odrodzeniu” (wskrzeszeniu?) Nikki Sixxa, ponieważ pewnego dnia po tęgiej libacji Sixx dosłownie leżał martwy, a kiedy przybyli ratownicy medyczni, wstrzyknęli mu adrenalinę jako ostatnią deskę ratunku. Adrenalina na szczęście „rozbudziła” jego serce. Pośrednio kawałek dotyczy również nowo odkrytej przez kapelę… trzeźwości podczas procesu pisania piosenek. Zaiste wielkopomna to była chwila.
Pozwólmy jeszcze Sophie Lloyd powiedzieć kilka słów o sobie: „Gram na gitarze od 9 roku życia. Ukończyłem studia w 2018 roku, a kończąc kurs Bmus Popular Music Performance udało mi się uzyskać dyplom First Class Honors. W tym czasie wydałem swoją pierwszą EP-kę „Delusions”, koncertowałem w Wielkiej Brytanii grając muzykę na żywo wciąż publikując co miesiąc teledyski z coverami shred i oryginalną muzyką!”
Oto co Sophie napisała pod filmikiem: „Mam nadzieję, że podobała Wam się ta shredderska wersja „Kickstart my Heart” Mötley Crüe”. Nam w Redakcji TopGuitar tak, a naszym Czytelnikom?
Mam nadzieję, że podobała Wam się ta shreddersa wersja „Kickstart my Heart” Mötley Crüe