Steven Wilson przyznał, że niewiele zmieniło się w jego podejściu do ewentualnego powrotu Porcupine Tree, po raz kolejny zaznaczając, że taki scenariusz praktycznie nie wchodzi w grę.
Zapytany przez EonMusic o to, jak oceniłby szanse powrotu Porcupine Tree, Wilson odpowiedział:
„Szczerze mówiąc, powiedziałbym, że szanse są zerowe, bo po prostu nie jestem tego typu człowiekiem.
Nie oglądam się za siebie. Nie interesuje mnie cofanie się. Chcę ciągle iść do przodu, robić nowe, inne rzeczy, chce pracować z innymi ludźmi i odkrywać inne rodzaje muzyki. To byłby dla mnie okropny krok wstecz.
Jestem dumny z tego rozdziału. On jest, istnieje, ale jest już raczej zamknięty, skończony. Nagraliśmy 10 albumów w 15 lat i osobiście myślę, że to był odpowiedni moment, żeby to zatrzymać i zrobić coś innego.”
Zapytany o plany na najbliższą przyszłość powiedział:
„Już piszę nowy materiał. Miałem kilka miesięcy przerwy pomiędzy wydaniem albumu [„To the Bone”], a początkiem trasy koncertowej, więc zacząłem pisać nowe rzeczy. Mam już kilka pomysłów, ale nie przewiduje, żebym robił w tym roku dużo poza samą trasą.
Bardzo trudno jest komponować na trasie, a trasa już teraz jest zaplanowana do października, a być może będzie trwała nawet do początku 2019 roku.
Więc myślę, że nie wrócę do studia przynajmniej do wiosny 2019 r.Jeszcze chwilę to potrwa, ale to dlatego, że mam w zanadrzu jeszcze sporo muzyki, którą chcę zaprezentować publiczności na najbliższej trasie i jestem szczęśliwy mogąc to teraz robić.”
Źródło: www.ultimate-guitar.com