Powszechnie wiadomo, że Tony Iommi od niepamiętnych czasów gra na Gibsonie SG, a jego najbardziej znany egzemplarz Red Special z 1965 roku, nazywany „Monkey” stał się jedną z najsłynniejszych gitar w historii rocka. Iommi zaczynał jednak od Stratocastera, a jedynie przypadek sprawił, że musiał awaryjnie przesiąść się na SG. I tak już zostało.
Gdy Black Sabbath zaczął pracować nad debiutanckim albumem, Tony Iommi grał na białym Stratocasterze, zmodyfikowanym przez niego tak, by ułatwiał granie po wypadku, polegającym na ucięciu opuszków dwóch palców. Wspomniany Fender zepsuł się jednak na początku nagrań, zaraz po tym, jak Iommi zakończył na nim nagrywanie utworu „Wicked World”.
W najnowszym wywiadzie dla Guitar World Iommi wspomina: „Kiedy Strat się zepsuł, nie mogłem w to uwierzyć. Długo pracowałem nad tą gitarą, aby dobrze ustawić podstrunnicę, ustawić progi i uzyskać takie brzmienie, jakie lubię. Musiałem to wszystko zrobić z powodu mojego wypadku”.
„Więc zaczęliśmy nagrywać nasz pierwszy album, a przetwornik gitary zepsuł się już na samym początku. W tamtych czasach wymiana lub naprawa przetwornika była wielką klapą. To nie było tak, jak teraz, kiedy można pójść do dowolnego sklepu gitarowego i ktoś będzie w stanie go wymienić. Ale nie chodziło wyłącznie o to – mieliśmy tylko dwa dni na realizację albumu, z czego jeden był przeznaczony na nagranie”.
Musiałem użyć mojego SG, który był zapasowym wiosłem, trzymanym w kącie. Nie miałem go długo, więc nigdy go tak naprawdę nie używałem. Od kiedy zepsuł się przetwornik Strata, już nie oglądałem się za siebie. Trzymałem się SG
Iommi wspomina, że ta zmiana była dość stresując: „W tamtym czasie używałem mojego Strata tylko w połączeniu z moim wzmacniaczem Laney. To właśnie tego zestawu używałem do tworzenia mojego brzmienia, więc improwizowanie z czymś innym było dość przerażające”.
Iommi przyznaje, że ten biały Strat byłby wyjątkiem, gdyby zachował go w swoim posiadaniu i grałby na nim:„Jedyną inną niż SG gitarą, która naprawdę mi się podobała, był Stratocaster, którego chciałbym zachować. Nie mogę uwierzyć, że się go pozbyłem. To było zanim dowiedziałem się, że można łatwo zmieniać przetworniki i inne rzeczy.
Myślałem, że Strat całkowicie padł, więc nadszedł czas, aby się go pozbyć. I to był duży błąd
Poniżej Tony Iommi ze swoim białym Fenderem Stratocasterem, podczas występu z Jethro Tull w 1968 roku.