Yungblud jest postacią tyleż znaną co kontrowersyjną. Lekko przerysowany wizerunek i bezkompromisowość to nieodłączne atrybuty tego artysty. Muzycznie łączy od od początku alternatywny rock z elementami hip-hopu i świadomymi społecznie, poetyckimi tekstami. W ostatnim wywiadzie dla magazynu Kerrang! powiedział wiele ciekawych rzeczy, przede wszystkim na temat swojej rockowej strony.
Yungblud, a właściwie Dominic Harisson to brytyjski multiinstrumentalista – oprócz śpiewu, potrafi grać na gitarze, basie, ukulele, perkusji i pianinie. Przez jakiś czas uczył się także aktorstwa. Jego indoktrynacja we wszystkim, co związane z rock’n’rollem, rozpoczęła się w sklepie z gitarami jego taty, niemal zaraz po jego urodzeniu. „Miałem zaledwie kilka godzin, a na blacie sklepu już stało moje zdjęcie. Odbyłem tam edukację muzyczną.
W wieku sześciu lat słuchałem The Exploited i Machine Head.
Yungblud w ostatnim cover story dla Kerrang! opowiedział o swoich przyszłych celach: „Muzyka rockowa to bardzo święte terytorium, ponieważ bycie fanem rocka jest bolesne, a w przeszłości, gdy ludzie nazywali mnie plastikowym punkiem lub fałszywym rockerem lub kimkolwiek innym, to była część pieprzonej podróży w celu przynależności do tego gatunku. I pieprzyć to, teraz jestem na to gotowy.
Będę grać rocka, dopóki nie umrę
Pod koniec wywiadu padła ważna deklaracja: „Chcę stworzyć klasyczny album rockowy, który zabrzmi jak pieprzony Led Zeppelin w 2025 roku. Będzie głęboki i mentalny — to pieprzona opera rockowa. Pierwsza piosenka trwa dziewięć minut i ma w sobie dwa gitarowe solówki. Doszliśmy do takiego punktu i pozycji, w której powiedzieliśmy sobie: 'OK, co kochamy? Kochamy muzykę rockową. Jak możemy ją popchnąć do przodu, ale jednocześnie trzymać się tego, co kochamy? Stwórzmy płytę, którą pokochamy słuchać!’”
Wcześniej Yungblud wypowiedział się o muzyce rockowej na swoim profilu na portalu X: „Muzyka rockowa przetrwa tylko wtedy, gdy będziemy rozwijać gatunek, grać po swojemu i przekazywać sobie nawzajem pałeczkę. Ilość miłości między nami wszystkimi w tej chwili jest szalona. Widzieć was wszystkich, poznać was wszystkich i rozmawiać z wami wszystkimi o chęci założenia zespołów to najlepsza rzecz na świecie!!! Jeśli odegram choćby najmniejszą rolę w tej podróży, to jestem cholernie zaszczycony.”
Rock nie umarł, po prostu jest inny. Przekażcie to dalej.