Debata na temat wpływu drewna podstrunnicy na brzmienie gitary trwa od lat i dzieli zarówno lutników, jak i muzyków. Ostatnio Jimmie Vaughan, brat słynnego Steviego Raya, stwierdził, że nigdy nie słyszał żadnej różnicy, gdy jego brat grał na podstrunnicach z palisandru i klonu.
Wśród muzyków zdania są podzielone. Niektórzy twierdzą, że drewno podstrunnicy ma minimalny wpływ na brzmienie, podczas gdy inni zauważają różnice w tonie w zależności od użytego materiału. Joe Bonamassa argumentował na przykład, że podstrunnice z palisandru w Stratocasterach oferują bardziej „brzmienie w stylu Steviego Raya Vaughana” i że odnosi się do Stratocasterów z klonową szyjką:
Osobiście jestem raczej graczem na Stratocasterach z klonową podstrunnicą. Według mnie nuty wyskakują z niej w inny sposób, w porównaniu do nakładki z palisandru
Innym aspektem tej sprawy jest jest to, że drewno wpływa na odczucia podczas gry, co może pośrednio wpływać na sposób grania i tym samym na brzmienie. Ma to sens.
Natomiast dla Jimmiego Vaughana wybór podstrunnicy jest czysto kosmetyczny, jak powiedział w niedawnym wywiadzie dla Guitar World. Temat pojawił się, gdy Vaughan mówił o trzech najbardziej cenionych gitarach ze swojej kolekcji — konkretnie o Fenderze Stratocaster z 1963 roku, który pierwotnie miał podstrunnicę z palisandru, a którą wymienił na klonową:
„Od lat chciałem mieć białego Strata; kiedy byłem dzieckiem, wydawało mi się, że jest nieosiągalny. Pamiętam, jak widziałem Gene Vincenta i Blue Caps w starym filmie i wszyscy mieli białe Straty z gryfem z klonu. Po prostu pomyślałem, że wygląda lepiej niż ciemny palisander, więc go wymieniłem”.
Vaughan, dzieląc się opinią na temat idei, że drewno podstrunnicy może kształtować brzmienie gitary, powiedział:
Wiem, że są ludzie, którzy uważają, że ma to duże znaczenie dla brzmienia, ale ja naprawdę tak nie uważam. Wiem, że Stevie zawsze brzmiał tak samo, niezależnie od tego, czy miał gryf z palisandru czy klonu