testował: Maciek Warda
Tym razem do testów otrzymaliśmy zestaw backline dla basistów – odpowiedni na wielką estradę. Jego moc oraz gabaryty predestynują go na duże plenerowe imprezy i sceny, a jego brzmienie stawia go na najwyższej półce obok hi-endowych, boutique’owych produktów, robionych na zamówienie.
Wiem, że po takim wstępie Wasze zainteresowanie wzrosło – i bardzo dobrze. Jest to bowiem marka jeszcze niezbyt dobrze znana nad Wisłą. Krampera jest marką-siostrą niemal równie młodej firmy KV2, która w ostatnich latach zdążyła zaistnieć na polu rozwiązań pro audio i studyjnych. Ich nowatorskie technologie i produkty wykorzystywane są przez producentów kolumn, monitorów odsłuchowych, głośników i wzmacniaczy sygnałowych.
Ponieważ George Krampera jest człowiekiem o szerokich muzycznych wizjach, również muzycy-instrumentaliści musieli się doczekać czegoś dla siebie. Gitarzyści już w latach 80. grali na podobno rewelacyjnych wzmacniaczach REXX, były one jednak tylko preludium działalności George’a, zawierającej się z grubsza w realizowaniu i wprowadzaniu w życie technologii Super Analogue Audio. Chodzi w niej o to, by – jak zapewnia producent – „każdy słuchacz odbierał wrażenia dźwiękowe, jakby grał na scenie osobiście”. Do Polski weszła w tym roku seria KV przeznaczona dla basistów, a wybór ten został spowodowany właśnie doskonałą znajomością zagadnień nagłaśniania muzyki, z uwzględnieniem wszystkich niuansów brzmienia i wpływu nań poszczególnych elementów konstrukcji kolumny głośnikowej. Wykorzystano tu kilka patentów i technologii, dzięki którym firma KV2 zasłynęła jako wyjątkowo innowacyjna i skuteczna. Chodzi przede wszystkim o zastosowanie dodatkowej cewki w strukturze magnesu, zwanej trans-coil, która powoduje, że głośnik dwunastocalowy pracuje tak skutecznie i szybko jak żaden dziesięciocalowy! W połączeniu ze specjalną konstrukcją kolumn i własnym projektem mocarnego heada otrzymujemy prawdziwą, nowoczesną bestię, potrafiącą zdominować scenę w każdej sytuacji i na każde nasze zawołanie. Spróbujmy ją poznać bliżej.
Budowa
Głowa KVB800 jest bardzo poręczna w transporcie i przy ręcznym przenoszeniu. Średnio ciężka (niecałe 12 kg), jak na swój częściowo lampowy charakter i moc, jest wyposażona w dwie wygodne rączki, które umożliwiają technicznym przenoszenie jej zarówno w pojedynkę, jak i we dwójkę. Obudowa nie pozostawia wątpliwości co do swej trwałości, a wysokość (ledwie 88 mm) pozwala dowolne wpasowywanie jej w każdą wolną szczelinę przestrzeni ładunkowej auta, którym się poruszamy. Pod tym względem funkcjonalność jest na piątkę! Panel przedni zaraz po włączeniu jednostki do prądu świeci się srebrno-białym światłem dzięki podświetleniu go niezliczoną niemal ilością białych diod LED. To jednak nie wszystko – niektóre potencjometry mają funkcje uruchamiane dzięki opcji push/pull i wówczas panel przedni kolorystyką przypomina bardziej świąteczną choinkę niż sceniczny oręż basisty. Wyciągnięcie danego pokrętła powoduje zmianę koloru diod na intensywnie czerwony, niebieski i zielony. Zapewniam, że w półmroku sceny robi to niezwykłe wrażenie!
Przejdźmy do obsługi wzmacniacza. Od lewej mamy jedyne gniazdo po przedniej stronie głowy – wejście instrumentalne jack. Dalej lampowy Gain (od –∞ do +35 dB), dzięki któremu przesterowujemy pierwszy stopień mocy, potem czteropasmowa equalizacja w postaci potencjometrów Low, LowMid, HiMid, Hi (wszystkie pracują w zakresie +/–15 dB odpowiednio dla pasm 40 Hz, 300 Hz, 1 kHz i 6 kHz) i trzy sekcje wyróżniające to urządzenie spośród wielu innych. Pierwszą z nich jest filtr na częstotliwości 500 Hz w postaci potencjometrów Contour i Level działający w widełkach od 0 do –40 dB. Aktywujemy go, wyciągając ostatnie pokrętło i zapalając automatycznie krwistoczerwone podświetlenie.
Kolejna sekcja to kontrola pętli efektów za pomocą regulatorów Effect i Volume (kolor niebieski). Omijanie tego toru i wycinanie go na wyjściu liniowym realizujemy również jednym ruchem ręki dzięki opcji push/pull.
Ostatnia to połączenie siły przesterowania sygnału i kompresora o zintegrowanych w jednym potencjometrze parametrach. Ustawiamy go sobie dzięki Drive, Com/Dis oraz Volume odpowiedzialnym za głośność tylko tej sekcji. Panel wieńczy Master, od którego zależy moc sygnału ostatniego, tranzystorowego stopnia mocy. Całość generuje aż 800 W mocy, którą możemy uzyskać przy podpięciu dwuomowych kolumn. Właśnie! Podstawa (dosłownie i w przenośni) brzmienia całego stacka to B1B – solidny fundament Systemu Masowego KVB. Podobnie jak B1, B1T jest dość lekki i wykonany ze sklejki bałtyckiej.
To oczywiście brzoza, a kraj jej pochodzenia nie jest już dzisiaj aż tak istotny, ponieważ brzozowe sklejki z Litwy, Łotwy czy Estonii nie odbiegają już jakością od najlepszej niegdyś sklejki fińskiej, a są dużo tańsze. Zawiera piętnastocalowy głośnik o bardzo wysokiej jakości i niskiej indukcyjności. Zapewnia on lepsze pasmo przenoszenia niskich częstotliwości i dodaje rzeczywistej wagi całej kolumnie. Podobnie sytuacja wygląda w wypadku B1T, z tą różnicą, że mamy tu 12 cali i jednocalowy gwizdek o wylocie w kształcie wielkiego leja (!).
Panel tylny to w skrócie jednogłośnikowe gniazdo speakon (2 Ohm – wszystkie kable w zestawie), dwa jackowe wyjścia kolumnowe (4 Ohm), wyjście liniowe XLR, gniazda pętli efektów z regulacją poziomu i przełączniki typu Grd/Lift.
Brzmienie
Przyznam, że jestem naprawdę zachwycony tym zestawem. Nie często zdarza mi się testować w warunkach bojowych takie profesjonalne „trumny”, a tę miałem okazje zabrać na koncert i wsłuchać się, co ma do powiedzenia. Bardzo skutecznym rozwiązaniem jest specjalne podwyższenie kolumny B1B. Po pierwsze jest w niej specjalny woofer odpowiadający za propagację najniższych składowych harmonicznych dźwięków, które jednocześnie są bardzo wyraźnie słyszalne. Jeśli rozkręcimy Kramperę naprawdę głośno, to efekt furczących nogawek mamy zapewniony. Po drugie, dzięki tej budowie paczki z piętnastką kolumna z dwunastką i gwizdkiem jest około 25 cm wyżej niż w zestawach konkurencji i jej dzwięk trafia na scenie prosto do naszych uszu.
Zestaw Krampery jest niesamowicie skuteczny i przy odpowiednim ustawieniu potencjometrów głośności oraz Masterze ustawionym na „1” zapewnia niezły hałas. Bez obaw zabierzemy ten stack na największe sceny i będziemy się słyszeć w każdym ich zakątku! Posłuchajmy zatem, jak sprawują się poszczególne moduły heada.
Gain to od połowy skali stopniowe wzmocnienie overdrive’u, aż do zupełnego rickenbackerowskiego growlu á la Lemmy. Do mniej więcej połowy zaś mamy piękny, gorący booster, nadający zestawowi cech kojarzonych do tej pory z setami SVT – dużo jasnych alikwotów i bardzo klarowny, głęboki dół, w którym można by zakopać niejeden zestaw konkurencji… Equalizacja działa perfekcyjnie. Na ustawieniach na „12” brzmienie ma już hi-endowy rys, jest idealnie zbalansowane w każdym paśmie, bez przewagi jakichkolwiek częstotliwości. Niby płasko, a pięknie, dźwięcznie i krystalicznie czysto.
W zasadzie nie trzeba by tu niczego zmieniać, ale w zależności od gatunków uprawianej przez nas muzyki przyda się kontrola górki (slap, tapping funk, styl Steve Harrisa, etc), środka (wzmocnienie ataku, stylistyka Jaco, ćwiczenie artykulacji) i dołu (wszelkie odmiany jazzu, reaggae czy rocka). Przy tym ostatnim paczka B1B odzywa się najszerszym i najdźwięczniejszym dołem, jaki kiedykolwiek słyszałem, przy okazji pozbawionym jakiejkolwiek latencji czy braku tzw. punktu.
Moduł Contour to do połowy skali minimalna zmiana brzmienia, jednak za połową dzieją się już cuda. Okazuje się, że w tym zestawie pasmo 500 Hz to newralgiczny punkt. Jego podcinanie powoduje coraz większe zaokrąglanie się brzmienia, jest ono wówczas intymne i głębokie, zachwycając zarówno przy grze cichej, jak i bardzo głośnej – w praktyce jest to bardzo dobre brzmienie
do studia, jazzu i np. dub reggae. Kompresor jest zaprzyjaźniony z regulacją poziomu przesterowania i namacalnie zagęszcza nasze brzmienie, dodając mu punchu (idealna pomoc przy slapie) i wygładzając dynamikę gry, niesamowicie czułą na siłę i artykulację.
Poziom przesterowania jest zależny od pokrętła Gain, ale tutaj można go dodatkowo wyeksponować. Jeśli potencjometr Master jest wyciągnięty na pozycję Soft, to nasze wiosło (w tym przypadku był to Sandberg California z pickupami Delano w układzie JM) odezwie się bardziej vintage’owym, mniej agresywnym tonem; będzie to bardzo subtelna zmiana, nie wpływająca znacząco na podstawowy tembr tego heada. Ważnym dodatkiem jest footswitch, którym aktywujemy kompresor, funkcje Contour, Effect lub Mute. Na scenie, gdzie potrzebujemy szybkich zmian brzmienia, takie udogodnienie jest nie do przecenienia.
Podsumowanie
Od dzisiaj Krampera oznaczać będzie dla mnie najwyższą jakość tranzystorowego wzmocnienia i korekcji sygnału przy pomocy analogowego toru, jaką tylko można sobie wymarzyć. W ujęciu uniwersalnym zdaje się być nie do pobicia: ze względu na jakość sygnału i możliwości szybkiej korekcji brzmienia nadaje się równie dobrze do studia, na próbę i na wszelkie występy, od tych małych po wielkie imprezy plenerowe.
ceny
KVB800 – 9 369 PLN
B1B 1 × 15″ – 4 734 PLN
B-1 1 × 12″ – 4 832 PLN
B1T 1 × 12″ – 5 523 PLN
sprzęt dostarczył: Arcade Audio – www.arcadeaudio.com.pl
strona producenta: www.krampera.co.uk
Test ukazał się w TopGuitar (Tg 8/2011)