Już od dłuższego czasu śledzimy poczynania niemieckiej manufaktury BluGuitar i jesteśmy pod wrażeniem innowacyjności oraz praktyczności proponowanych rozwiązań. Czy da się zamknąć brzmienie dwudziestopięciokilogramowej głowy w małym aluminiowym pudełeczku? Wielu na pewno kręci głową, mówiąc: „Niemożliwe!”. Przedstawiamy test BluGuitar Amp1 Nanotube 100 (+ Nanocab).
Firma BluGuitar jest dzieckiem Thomasa Bluga. Gitarzysta ten ma na swoim koncie zarówno albumy firmowane swoim nazwiskiem, jak i wydawnictwa z własnymi zespołami: Dreist oraz Thomas Blug Band. W 1997 został nagrodzony jako najlepszy niemiecki gitarzysta poprockowy. W 2004 roku w europejskim konkursie z okazji pięćdziesiątej rocznicy premiery Stratocastera został okrzyknięty „europejskim królem strata” („Stratking of Europe”). Lista artystów, z którymi współpracował, jest okazała i szeroka jak obszary muzyczne, w które się zapuszczał. Z takim bagażem doświadczenia Blug postanowił zrealizować swoje marzenie: stworzyć wzmacniacz, który zaspokoi potrzeby brzmieniowe w studiu i na scenie, a przy okazji, dzięki swym rozmiarom, zmieści się w pedalboardzie lub torbie. W realizacji tej karkołomnej misji pomagał mu inżynier Andrey Polishchuk, a owocem tej współpracy są Amp 1 z kolumną Nanocab.
BluGuitar Amp1 Nanotube 100
Urządzenie jest połączeniem wzmacniacza i footswitcha w jednej obudowie. Możliwe jest zamontowanie go bezpośrednio w pedalboardzie. Po otwarciu pudełka czeka nas miła niespodzianka. Producent zadbał o to, byśmy zabierali Amp 1 na każdy wakacyjny wyjazd i wyposażył nas w miękki pokrowiec. Na panelu górnym uwagę zwraca duże logo producenta, które świeci po włączeniu urządzenia. Jest to zabieg, który z pewnością ułatwi odnalezienie sprzętu w pedalboardzie, gdy na koncercie światła gasną między utworami, a gitarzysta po omacku szuka właściwej kostki. Oprócz logo mamy trzy klawisze odpowiedzialne kolejno od lewej za zmianę kanału – clean, drive, aktywację boostera oraz pogłos. Przyciski także sygnalizują swoją aktywność podświetleniem. Wyżej znajdują się: gałka kontroli głośności kanału clean, czułość i głośność kanału overdrive, trzypunktowa korekcja oraz gałka regulacji nasycenia pogłosu. Ponad nimi widzimy trójpozycyjny przełącznik odpowiadający za wybór trybu kanału przesterowanego. Mamy trzy opcje: vintage, classic i modern. Całości dopełniają gałka master volume i przezroczyste okno, w którym widzimy żarzącą się lampę – nie ma żartów, to jednak sprzęt lampowy.
Poniżej prezentacja brzmienia, a całość testu przeczytasz w majowym numerze TopGuitar.
Strona producenta: http://www.bluguitar.com/english/AMP1.html