Kolejna premiera, kolejna nowa marka. Zaczynamy od efektu typu pogłos, ale stworzonego nie dla wszystkich. To jest industrialne i zaczepne brzmienie dla odważnych.
Witamy na łamach TopGuitar nową manufakturę z USA. Jej siłą napędową jest muzyk, który odkrył smykałkę do dłubania w gitarowej elektronice. Oliver Ackermann rozpoczynał w lokalnym zespole na Rhode Island, tam też poszedł do collage’u i tam postanowił spróbować własnych sił jako twórca gitarowych efektów. Wynajął magazyn niedalego Brooklynu, nazwał go właśnie Death By Audio i stał się szybko istotną częścią muzycznego środowiska, które tworzyło się wokół tego miejsca. Niedługo później zaczęły się w nim odbywać spotkania, wernisaże, koncerty, zaczęli bywać twórcy nowojorskiego undergroundu. W takim to kontekście, w 2002 roku pojawiły się na rynku efekty Olivera, a jego muzyczne kontakty pozwoliły mu trafić od razu na sam top – jego zabawek zaczęli używać panowie z Nine Inch Nails, U2 i Wilco. Oznaczało to, że ich jakość jest na wysokim poziomie, a brzmienia na tyle oryginalne i atrakcyjne, iż śmiało można było zdobywać z nimi świat.
Wieczorek zapoznawczy rozpoczynamy zatem od generatora gitarowych pogłosów rodem z kosmosu. W tym przypadku mamy do czynienia z czymś, czego prawdopodobnie wcześniej nie słyszeliśmy, przynajmniej ja odniosełme takie wrażenie. To go generuje Reverberation Machine to nie są pogłosy dla grzecznych dziewczynek i nie usłyszymy tu idyllicznych przesłodzonych muzycznych krajobrazów. Mamy za to pogłosy zadziorne, pogmatwane, ale w cudowny sposób, takie, których nie postydziliby się wplatać wszyscy alt-rockmeni świata. Dzięki urządzeniu włączymy się w syntetycznym kreowanie twórczej atmosfery, zaszczepimy naszemu zespołowi progresywny, art-rockowy sznyt, choć byśmy na co dzień grali jakiś zwykły melodyjny pop. Reverberatiom Machine generuje całe szeregi ułożonych pojedynczo pogłosów, aż po prawdziwą kakofonię dźwięków, kaskady zaskakujących muzycznych wydarzeń, spiętrzonych pionowo lub rozciągniętych w czasie i przestrzeni. I jedne i drugie typy pogłosu obezwładniają i olśniewają. Dla mnie sprawiają wrażenie bardzo niepokornych, orzeźwiających, odkrywczych, innowacyjnych, choć swoim klimatem i charakterem sięgają czasem daleko w muzyczną historię rocka. Jak podaje producent Reverberation Machine można używać z jakimkolwiek instrumentem, aby nadać mu głębi i symulować różne otoczenia, ale ja wiem jedno – sygnał gitary przepuszczony przez tę kostkę, zyskuje zupełnie inny wymiar. Podkręcając parametr altitude usłyszymy jak pogłos nabiera melancholijnego, przesterowanego lśnienia. Potencjometr verb odpowiada za zawartość sygnału wet w sygnale dry. Używając jedynego przełącznika na pokładzie (dark/light) uzyskujemy kompletnie inne barwy modulacji.
Jak dla mnie kompletne zaskoczenie, że trzema potami i jednym przełącznikiem można wykreować takie rzeczy. Jeszcze jedna kostka, która ma w sobie to „coś”!