W porównaniu do ikonicznych producentów gitar 25 lat marki Duesenberg to niewiele. Jednak firma, mimo swego dość krótkiego istnienia na rynku, jest bardzo dobrze rozpoznawalna. Instrumenty produkowane w Niemczech konsekwentnie nawiązują swym wyglądem i brzmieniem do złotej ery rock and rolla. Jakość wykonania i niebanalny wygląd zjednały im już wielką rzeszę fanów, wliczając w to wielu z „pierwszoligowych” muzycznych graczy. Dziś przyszło mi stanąć twarzą w twarz z flagowym modelem firmy – Starpalyer TV.
To moje drugie spotkanie z gitarą Duesenberg. Już sam widok firmowego futerału w jakim podróżuje Starplayer budzi respekt i przekonuje nabywcę, że dobrze ulokował swoje pieniądze. Rozbudza ciekawość, by jak najszybciej ujrzeć zawartość, jednak to nie takie proste! Rozpięcie aż sześciu zamków zabezpieczających ostudza nasz zapał i niczym rytuał przygotowuje nas na spotkanie z absolutem. Po otwarciu futerału miętowa poświata razi w oczy. Tracę orientację i już nie wiem, czy mam do czynienia z instrumentem, czy z pojazdem z innego wymiaru. Lśniący w świetle lakier w kolorze Surf Green w połączeniu z niklowanymi elementami tworzy niepowtarzalną miksturę tradycji i nowoczesności. To, czy nasza gitara wystąpi w filmie reklamowym samochodu z lat 50 tych, czy też małego statku kosmicznego z przyszłości nie robi różnicy, bo wszędzie pasuje idealnie.
Budowa
Miętowy „top” wręcz świeci na tle tyłu i boków, wykończonych czarnym, transparentnym lakierem, a kremowy binding wycina gitarę z trójwymiarowej przestrzeni. Konstrukcja tego wehikułu to ukłon w stronę tradycji. Duże wycięcie „f” sygnalizuje typ semi hollow. Wierzch wykonano ze świerku, a tył i boki z klonu. Na korpusie w roli głównej występuje duży, chromowany mechanizm tremola – Diamond Deluxe Tremolo, będący wariacją Duesenberga na temat legendarnego mechanizmu Bigsby. Idąc dalej wraz ze strunami przemykamy nad mostkiem typu tune-o-matic i dwoma przystawkami. To Grand Vintage Humbucker w pozycji przy mostku oraz Duesenberg Domino P90. Uwagę zwraca stylowy wygląd samych pickupów, ramki z oryginalnym detalem schodkowania oraz trzecią śrubka regulacyjną pozwalająca idealnie ustawić przystawkę w obu płaszczyznach. Motyw trzech stopni to znak firmowy niemieckiej manufaktury, ideologicznie oznaczający, że firma jest zawsze trzy kroki przed wszystkimi. Użyty jest on w metalowej listwie ponad płytką mocującą, w kształcie samej płytki (w tym egzemplarzu w kolorze złotym), w gałkach głośności i barwy, główce trójpozycyjnego przełącznika przystawek oraz w logo, które na korpusie pojawia się aż cztery razy.
To swego rodzaju manifest, że ma się w rękach instrument wyjątkowy i zaprojektowany w każdym calu. Nawet blaszka mocująca gniazdo jest jedyna i niepowtarzalna. Główka w charakterystycznym kształcie także jest „trzystopniowym” manifestem firmy, a blokowane klucze, płytka pręta regulacyjnego i piękne logo z masy perłowej tylko potwierdzają piekielną konsekwencję projektantów. Dobrze, że przy tym barokowym przepychu wytchnienie daje nam palisandrowa podstrunnica o promieniu 12”, na której pozycje pośród 22 progów wyznaczają „zwykłe” kropki. Producent określa wielkość progów jako Jumbo, dla mnie to Medium, ale co kraj to obyczaj. Faktem jest to, że są wzorowo nabite i wykończone.
Wrażenia
Gitara jest idealnie przygotowana i gotowa do gry od razu po wyjęciu z futerału. Akcja i menzura ustawiona jest wzorowo, a progi wykończone za pomocą PLEK’a nie pozostawiają złudzeń, że Starplayer nie tylko wygląda zawodowo. Już pierwsze dźwięki „na sucho” zdradzają, że „miętówka” ma charakterek. Przepełniony ładnym środkowym pasmem głośny ton instrumentu zdaje się szeptać kusząco: „podłącz mnie, a nie pożałujesz”. Wobec takich argumentów szybko spełniam jej prośbę. Wzmacniacz Fendera od razu podporządkował się temperamentowi gitary i już po chwili został całkowicie zdominowany. Producent zapewnia nas, że mamy do czynienia z instrumentem, który sprawdzi się w każdej stylistyce. Jest to jednak inny rodzaj uniwersalności. To nie transparentność i posłuszeństwo, to „osobowość”, która dokładnie wie czego chce.
Brzmi tak dobrze jak wygląda. W każdej pozycji można odnaleźć nowe przestrzenie ze wspólnym mianownikiem w postaci tego charakterystycznego dla instrumentów semi-hollow ataku z odrobiną powietrza. Przetwornik przy gryfie, jak przystało na P90, ma piękny perlisty tembr, który przy odpowiednio mocnym potraktowaniu „miętówki”, pozwala ożywić nawet najprostsze frazy. Ciekawie wypada pozycja middle. Jej fajny, nosowy charakter (uzyskany dzięki układowi wycinającemu dolne pasmo z humbuckera) świetnie współgra z mocno przestrzennymi brzmieniami czystymi. Przystawka przy mostku posiada dość mocny sygnał i łatwo może dodać chrypki wrażliwemu na „przeziębienia” kanałowi czystemu. W stylistyce rock and roll czy country możemy mieć z niego duży pożytek, jednak to z przesterem pickup pokazuje pełnie swoich możliwości. Zarówno riffy jak i partie solowe brzmią dobitnie i mocno, a w tle słychać cały czas ten „zadzior”. Tremolo umożliwia jedynie lekkie obniżenia stroju, ale nic tak nie faluje jak akordy wibrowane „wajchą” tego typu. Po prostu inna bajka. Warto wspomnieć, że tandem maszynki i tremolo trzyma strój perfekcyjnie. Manualnie gitara świetnie leży w rękach. Wiadomo, że granie skomplikowanych figur tappingiem może nastręczać pewnych problemów, ale szczerze mówiąc jak bierze się do reki ten model, to przestaje się o tym myśleć. Gitara wymaga większej uwagi i precyzji artykulacyjnej, ale raz okiełznana wynagradza operatorowi wszelkie trudy po tysiąckroć.
Podsumowanie
Starplayer TV to prawdziwa „rakieta”, gitara z charakterem. Kierowana jest raczej do osób o sprecyzowanych preferencjach brzmieniowych, bo choć posiada bardzo bogaty wachlarz brzmień , nie jest typem instrumentu do wszystkiego. Pieczołowitość w dopracowaniu szczegółów oraz spójność tworzą z niej coś więcej niż instrument. To dzieło sztuki, a przy tym kawałek cholernie dobrego wiosła.
PRODUCENT: https://duesenberg.de/
DYSTRYBUTOR: https://www.fxmusic.com.pl/