Bardzo dawno nie było w polskich mediach nic o marce Kramer i młodsi czytelnicy może nigdy nie mieli okazji z nią się zetknąć. Teraz, dzięki firmie Lauda Audio i modelowi Kramer Nite V ten stan rzeczy może się szybko zmienić.
Dwa zdania przypomnienia. Firma Kramer powstała w 1970 roku, ale przez pierwszą dekadę nie wiodło im się jakoś rewelacyjnie – eksperymentowali z materiałami, popełniali błędy (jak wszyscy!), by w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, na fali popularności konstrukcji typu superstrat, rzucić gitarowy świat na kolana. Stało się tak dzięki Eddiemu van Halenowi, który związał się z tą marką i stał się na jakiś czas najlepszym gitarzystą globu. Jak się Kramer ma po trzech dekadach od tych wydarzeń? Okazuje się, że całkiem dobrze, żeby nie powiedzieć – świetnie! Charlie Parra wydaje własne płyty, ma miliony odtworzeń na kanale YouTube i gra na gitarze, aż wióry lecą! A lecą konkretnie z modelu Kramer Nite V, który od lat święci tryumfy stanowiąc słynną gibsonowską „V-kę” podrasowaną do kramerowskich standardów. Charlie poświęcił dużo czasu, by razem z lutnikami Kramera dopracować projekt sygnowanej gitary do ostatniego szczegółu, a efektem jest wiosło genetycznie zaprogramowane do shredderki i metalu. Model Charliego zbudowano z tych samych materiałów – mahoniu (deska) i klonu (szyjka), ale różni się detalami, jeśli oczywiście mostek można nazwać detalem… Kramery od zawsze słynęły z doskonałego zaadaptowania mostów Floyd Rose do swoich instrumentów, były one nieodłącznym ich elementem, a tu niespodzinka – NiteV Plus Parry nie ma takowego. Mamy tutaj więc stały mostek tune-o-matic, aktywne przetworniki na AlnicoV (EMG 57 – bridge oraz EMG 66 – neck, z ceramicznymi nabiegunnikami) wraz z hebanową podstrunnicą. Przetworniki są w metalowych puszkach, co w połączeniu z klasycznym mostkiem i wyjątkowo atrakcyjnym wykończeniem (candy red) daje piękny oldschoolowy obraz. Radius podstrunnicy to 12 cali, skala 25,5 cala, a liczba progów to dwadzieścia dwa progi jumbo. Jeśli dodamy do tego pewne, niezawodne maszynki Gotoh oraz struny Dunlop 10–46, możemy śmiało ryzykować wniosek, że ten instrument spełni nasze wszystkie oczekiwania. Jednocześnie wszystko to gwarantuje wygodne wymiatanie i jednocześnie mięsisty, pełny dźwięk z rewelacyjnym sustainem, który od dekad jest przeznaczony dla wszelkiej maści „metalurgów”.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że Kramer w najbliższej przyszłości śmielej wkroczy do polskich sklepów muzycznych i wkrótce będziemy mogli cieszyć się na wskroś współczesnymi gitarami o drapieżnym designie.