Pamiętam kiedy testowałem pierwszego LAG-a z serii Tramontane. To był chyba model LAG GLA 400DCE i rozwalił mnie bardzo pozytywnie, bo dawno wówczas nie słyszałem tak dobrze brzmiącego akustyka.
Napisałem wówczas: „Rzadko kiedy zdarza mi się zostać zauroczonym przez instrument akustyczny z raczej niskiej półki cenowej. Tramontane to jednak prawdziwa czarna perła, która bez skrępowania prezentuje swój urok i rodzi w nas przemożną chęć posiadania jej, niemal bez możliwości chłodnej kalkulacji.” W gruncie rzeczy niewiele się zmieniło. Dzisiaj spośród wielu marek pod którymi produkowane są gitary akustyczne ledwie kilka może poszczycić się własnym, charakterem i brzmieniem. Otóż to – już na początku testu doszliśmy do sedna serii Tramontane, ale proponuję zacząć od początku, czyli od praprzyczyn takiego stanu rzeczy.
Tajemnica produkcji
Nikt z wielkich producentów gitar nie ustrzegł się konieczności przeniesienia produkcji na Daleki Wschód. Globalizacja gospodarek jest nieunikniona i aby ktokolwiek chciał kupić instrument, nie może być on dwa razy droższy niż u konkurencji (przy założeniu, że chodzi o tę samą klasę instrumentu). LAG także zdecydował się na ten ktrok i przeniósł produkcję do Chin zakładając tam LAG Tianjin Factory – firmę zajmującą się produkcją tylko LAG-ów! Mało tego, Gerard Garnier, francuski szef i właściciel marki zdecydował się tę chińską produkcję otoczyć specjalną opieką i nadzorem.
Desygnował na stanowisko głównego lutnika Maurice’a Duponta, który ma za zadanie sprawiać, że wychodzące z fabryki gitary będą posiadały wszystkie cechy instrumentów lutniczych, że będą one cały czas zachwycać, od designu po unikalną jakość wykonania. Maurice dostosował zatem każdy jeden etap produkcji instrumentu do najwyższych standardów i uzyskał tym samym akustyki obdarzone fenomenalnym brzmieniem i cechujące się niemal doskonałym lutniczym wykonaniem.
Unpacking
Trzeba przyznać, że LAG GLA T318 A faktycznie należy do kolejnej generacji instrumentów akustycznych. Przede wszystkim pod względem estetycznym. Połączenie jasnego świerku Engelmanna (top) z egzotycznym, ciemnym ovangkolem (tył i boczki) i jeszcze ciemniejszym oraz matowym brownwood na główce daje zachwycający efekt. Gdy dodamy do tego jeszcze warstwę lakieru na wysoki połysk otrzymamy niemal dzieło sztuki. Zatrzymajmy się na moment przy Brownwood. To naturalny zamiennik palisandru i mahoniu, który powstał w Australii. Zarówno mahoń jak i palisander już lata temu dostały się na listę objętą zakazem eksploatacji. Chodzi o konwencję o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem, zwaną także konwencją waszyngtońską lub w skrócie CITES.
Cel konwencji jest jasny: ochrona dziko występujących populacji zwierząt i roślin gatunków zagrożonych wyginięciem poprzez kontrolę, monitoring i ograniczanie międzynarodowego handlu nimi, ich rozpoznawalnymi częściami i produktami pochodnymi, a także zapewnienie międzynarodowej współpracy na rzecz ograniczania nielegalnego handlu. Dlatego też po 20 latach australijscy naukowcy wychodowali specjalną odmianę sosny (radiata pine) o krótkim okresie wzrostu, którą z kolei poddaje się specjalnej obróbce (suszy, impregnuje, suszy, prasuje itp.) by efekt końcowy był zadowalający dla najbardziej nawet wymagających lutników. Rezultat to gęste, twarde, stabilne drewno (5% stała wilgoci), które jest nie tylko doskonale odporne na zmiany wilgotności i temperatury, ale także na promieniowanie UV, termity (!) i ogień. Inną ważną zaletą jest to, że można je natychmiast stosować w przemyśle lutniczym bez konieczności sezonowania. Korzysta z tego LAG, który ma umowę z firmą Blackwood Tek zajmującą się całym procesem powstawanie tego drewna, od zasiania w ziemi, po ostateczną obróbkę.
Wracamy do specyfikacji, teraz już w teleekspressowym skrócie. Mostek wykonano właśnie z brownwood, podobnie jak podstrunnicę i główkę (z klonowym logotypem). Siodełko to kompensowany czarny grafit, szyjka to tropikalne drewno khaya, wykończenie elementów nielakierowanych – francuska satyna. Na podstrunnicy znalazło się 20 progów srebrno-nikowych, skala gitary to 650m a maszynki strojące działają z wysoką precyzją – 1:18 Stosunek. Ich główki wykonano z satynowego czarnego tworzywa. Gitara nie posiada preampu i jest w typie Auditorium, czyli coś pośredniego pomiędzy dreadnought i concert, z zaznaczeniem, że nie mówimy o korpusach „grand”. Ten instrument poradzi sobie w każdej sytuacji koncertowej oraz mniej oficjalnej (domowo – ogniskowej), ale nie oczekujmy od niego nie wiadomo jak głębokiego i szerokiego spektrum częstotliwości rezonansowych. LAG GLA T318 A to taki średniak, ale czas chyba zredefiniować pojęcie średniej klasy instrumentu, przynajmniej w przypadku LAGów Tramontane.
Brzmienie
Moje pierwsze, najważniejsze wrażenie było takie, że instrument brzmi jasno, twardo i głośno. Nawinięty set strun D’Addario EXP oddaje dyskrenego ducha tej gitary, wydobywa jej barwowy sznyt, który muzycznie plasuje się gdzieś w okolicach popowo – rockowych. Oznacza to w praktyce, że pojawia się jednocześnie wspaniała, selektywna, lśniąca i „twarda” „góra” oraz sprężysty, dźwięczny „dół”, dobry do popisów solowych oraz techniki fingerstyle. Jak na moje dłonie, wyczułem nieco ponadprzeciętną twardość strun, co zmusza do używania większej siły podczas łapania bardziej skomplikowanych akordów. Jeśli jednak już złapiemy je precyzyjnie, wiosło odwdzięczy się sprężystym, efektowanym atakiem i pełnym wybrzmiewaniem. Gdyby to miało być wszystko, na co stać LAG-a, to nie było by się czym zachwycać.
Tutaj mamy jednak dodatkowy walor w postaci pięknej odpowiedzi rezonansowej instrumentu na różne, czasem drobne zabiegi artykulacyjne. Dotyczy to np. też flażoletów, które przy fabrycznie idealnie wyregulowanej menzurze brzmią ultra-czytelnie, wszelkie ghost notes są także odpowiednio wzmacniane by były słyszalne, a każda dmiana dynamiki czy techniki gry ma swoje plastyczne odzwierciedlenie w brzmieniu LAGa. A więc ogólne odczucie jest takie, że ten instrument niby jest skierowany dla przeciętnego, „statystycznego” odbiorcy, ale wymaga dobrze wyrobionego aparatu. Gdy okaże się, że takim właśnie dysponujemy, LAG GLA T318 A odwdzięczy się niezwykle detalicznym i bogatym brzmieniem.
PRODUCENT: www.lagguitars.com
DYSTRYBUTOR: https://www.lauda-audio.pl/