Marshall postanowił wziąć się za bary z pewną trzyliterową marką i powalczyć trochę o rynek głośnikowo – wakacyjno – parawanowy. Może dzięki temu kaganek muzycznej oświaty trafi na polskie plaże i chodniki, bo zakładamy, że użytkownicy urządzeń Marshalla (w każdej formie), posiadają nieco bardziej wyrafinowany gust muzyczny i nie będą nas katować Zenkiem, czy innym Sławomirem.
Od wielu lat Marshall jest mocno obecny w niszy lifestylowo – gadżetowej. Nie musi się wcale zbytnio rozpychać, bo przecież konsument w jakikolwiek sposób związany z rynkiem muzycznym sam z siebie sięgnie po głośnik Marshalla. Sprzyja temu wizerunek marki, który kojarzy się z najlepszą muzyką, z rockandrollową niepokornością, czy po prostu z historią muzyki rozrywkowej. Dzięki temu Marshall już dawno trafił do świadomości szerszej grupy konsumentów tego typu dóbr, nie tylko tych związanych zawodowo z gitarą, czy w ogóle z muzyką.

Jako się rzekło, Marshall nie jest nowicjuszem w tym segmencie. Kto interesuje się gadżetami, ten wie, że np. małe przenośne piecyki gitarowe zostały niemal zmonopolizowane przez Marshalla (modele Stockwell, Stanmore, czy Kilburn), a od nich był już tylko krok do plażowo–biwakowych kolumienek, użytkowanych przez połowę wczasującej się młodzieży, niezależnie od wyrafinowania muzycznych zainteresowań

Marshall Emberton – możliwości
Marshall Emberton to malutka kolumna stereo przeznaczona dla tych, którzy lubią posłuchać muzyki ze smartfona, ale nie koniecznie lubią mieć słuchawki na/w uszach. Okazuje się, że dzielenie się z innymi swoją ulubioną muzyką, może być przyjemne zarówno dla dzielącego się jak i dla obdarowanych – takie brzmienie, jakie generuje Marshall Emberton, jest czystą przyjemnością!
Okazuje się, że dzielenie się z innymi swoją ulubioną muzyką, może być przyjemne zarówno dla dzielącego się jak i dla obdarowanych – takie brzmienie, jakie generuje Marshall Emberton jest czystą przyjemnością!
Jeśli chodzi o design to stylowość, niezawodność i nowoczesność są jego głównymi walorami. Gdy jednak zagłębimy się w specyfikację, okaże się, że atrakcji jest o wiele więcej. Na przykład urządzenie, by działało 5 godzin, ładuje się tylko… 20 minut. Jego maks pracy to 20 godzin non stop i potrzeba na to około trzech godzin ładowania. Na jego „wnętrzności” składają się dwa dwucalowe (dziesięciowatowe) głośniczki (stereo), z których każdy jest napędzany osobnym wzmacniaczem zrealizowanym w klasie D. Przekłada się to na niesamowitą muzyczną skuteczność urządzenia, zwłaszcza gdy używamy go w plenerze. Głośnik jest pokryty wytrzymałą, niedemontowalną, wodoszczelną silikonową osłoną, która pozwala na zabranie głośnika na kajak, łódkę, a nawet do wody! Emberton otrzymał wysoki standard wodoszczelności – IPX7, który zapewnia, że można go zanurzyć 1 metr pod wodą na około 30 minut. Po takiej kąpieli sprzęt będzie dalej działał jak gdyby nigdy nic.

Urządzenie korzysta z technologii Bluetooth 5.0, więc jest w stanie utrzymać najlepsze połączenie z naszym smartfonem albo laptopem znajdującym się w odległości maksymalnie ok. 10 m. Na wierzchu głośnika znajduje się centralny wielofunkcyjny przełącznik sterujący wyborem plików do odtwarzania, głośnością, a także rozpoczęciem i zatrzymaniem odtwarzania. Po prawej stronie znajduje się bardzo czytelny LED-owy wskaźnik poziomu naładowania baterii, a po lewej włącznik Power wraz z funkcją parowania z dowolnym źródłem dźwięku (poprzez dłuższe przytrzymanie wciśniętego przycisku). Marshall Emberton jest lekki (o,7 kg) i ma naprawdę niewielkie rozmiary, dzięki czemu daje się łatwo przenosić.

Marshall Emberton – brzmienie
Stosunek wielkości do potęgi brzmienia, jest tu wręcz wybitny. Projekcja pasm jest idealnie zbalansowana – wzorcowo, jeśli chodzi o popularne zastosowanie tego urządzenia. Nie wiem, czy konkurencja potrafi tak żywo i barwnie oddać muzykę, jak to maleństwo od Marshalla. Szczególnie basy zostały tu szczodrze potraktowane, ale może to złudzenie, bo przecież wypływają one z tak małego urządzenia! Niezależnie od odległości i naszej pozycji wobec Embertona (w reklamach mowa jest o „odtwarzaniu w 360 stopniach”) dociera do nas całe spektrum częstotliwości. No i potrafi być głośno, naprawdę głośno. Marshall oczywiście podkreśla wybitną jakość audio, którą “that only Marshall can deliver”. I to może być prawda – całkiem możliwe, że tylko Marshall tak gra!
