Marka Phil Jones Bass wraca na europejski rynek z przytupem i z nowym oficjalnym dystrybutorem, zapewniającym gwarancję, szybki transpotr i ewentualny serwis, choć nie słyszałem, by sprzęt tej marki, jeśli był prawidłowo użytkowany, wymagał kiedykolwiek i jakiejkolwiek naprawy.
Przypomnijmy, że kilkanaście lat temu marka PJB kusiła nas „walizeczkami” Bass Buddy, czy Suitcase. To były inne przedkryzysowe czasy, i pan Phil Jones hurtowo pakował comba i preampy w estetyczne torby na ramię, z chromowanymi logotypami, a wnętrza tych toreb wyściełał czarnym niby-aksamitem, by ten otulał urządzenie… Nasze mikro-combo przybyło bez torby i z nową informacją wypisaną z tyłu, brzmiacą „Made in China”. Dosłownie kilka tygodni temu Phil podzielił się na facebooku wątpliwościami jakie go trapią, a które dotyczą mniej więcej tego, czy ma w ogóle dalej produkować sprzęt basowy!
Jego frustracja wynika z tego, że cały potężny know – how i wyjątkowa, autorska podbudowa technologiczna jaką wdrożył w proces produkcji, nie jest wg niego należycie doceniania i nie przekłada się na powszechny „run na markę”. Cóż, wiadomo, że budowa wizerunku i popularności to zazwyczaj długi i złożony proces, dlatego pozostaje nam trzymać kciuki, by Phil nie poddawał się i nie ustawał w projektowaniu i produkcji bajecznych basowych zabawek. My możemy jednynie dorzucić naszą cegiełkę do tej budowy, co niniejszym czynimy.
Przeznaczenie i budowa
Prezentujemy dzisiaj jednokanałowe, 50-watowe combo, bardzo estetyczne i charakterystyczne dla designu PJB. Jest ono małe, lekkie i całkiem poważnie grzmiące. Jak łatwo się domyślić, nasz piecyk spełni swoje zadanie głównie w warunkach domowych, lub wyjazdowych, gdy potrzebujemy zrobić cichą próbę „hotelową” albo poćwiczyć gdzieś na wyjeździe. Pozwala na to jego kompaktowa budowa – kombo basowe oparto na wzmacniaczu klasy D, co w połączeniu z pozostałymi cechami budowy (głośnik, niskowagowa, wentylowana obudowa), sprawiło, że Micro 7 jest ultraporęczny. To, że jest to już nowa era w konstrukcji PJB widać choćby po głośnikach. Kiedyś piece i kolumny opierały się głównie na pięciocalowych driverach łączonych parzyście w całe rzędy głośników, których liczba wynosiła kilka, a czasami i kilkadziestąt (!). Teraz widać, że Phil polubił większe powierzchnie membran, bo w naszym piecyku zamontowano 1 x 7 cali (PJB ferrite) o impedancji 8 ohms. Potrzebny był zatem tweeter – 3-calowy głośnik piezo rózwnież marki PJB.
Na sczególną uwagę zasługuje zakres częstotliwości zawierający się w przedziale między 36 Hz i 22 kHz. Przypominam, że mamy tu do czynienia jedynie z 7-calowym głośnikiem i gwizdkiem. Rzecz jasna te najniższe pasma nie mają takiej siły przebicia jakiej oczekiwalibyśmy na scenie, bo im niższe częstotliwości tym większej mocy wymagają by skutecznie przebijały się przez miks. Obsługa panelu Micro 7 opiera się na 3-pasmowej korekcji (Bass, Mid, Treble ) z zakresem ± 18 db podbicia lub podcięcia pasm. Poza tym widzimy kontrolę Level (preamp), Volume oraz Aux Input Level. Do tego zamontowano 3-pozycyjny przełącznik Mute / Low / High pozwalający podłaczyć do pieca instrumenty o róźnej sile sygnału z przetworników, a także zmutować go na głośnikach (bez wyciszania gniazda słuchawkowego). Przełącznik Power dopełnia obsługę panelu. Jeśli chodzi o łączenia komba to wydzimy w nim gniazda Input (6.3 mm mono), Aux In (3.5 mm stereo), Headphone Out (3.5 mm stereo), Line Out (6.3 mm mono) oraz rzecz jasna zasilanie AC Input (napięcie wejściowe 100-240V AC). Eymiary (szerokość x wysokość x głebokość) to dokładnie 305 x 246 x 249 mm, a waga 7 kg.
Brzmienie
W temacie zawartości basu w metrze sześcienym powietrza cudów tutaj nie oczekujcie, choć w pewnym momencie byłem całkiem mile zaskoczony. Zacznijmy jednak od początku. Na ustawieniach neutralnych piecyk brzmi ultra transpatentnie. Niczym nie wzbogaca, nie koloryzuje, nie dobarwia brzmienia naszej basówki. Jeśli mamy beznadziejne wiosło to nie kupujmy lepiej PJB bo tylko obnaży jego słabości. Jeśli jednak gramy na takim, które nam odpowiada (co jak sądzę zdarza się w 99% przypadków) to radość nasza może być wielka. Układ preampu zachowuje się więcej niż poprawnie – pot level nieco zagęszcza i konkretyzuje brzmienie PJB Micro 7. Słychać minimalnie więcej alikwotów, jest również głośniej. Phil Jones pakuje w swoje paczki sieedmiocalowe głośniki, bo dobrze wpływa to na dokładność, bliskość i tę przysłowiową „petardę” soundu. Głośniki pracują razem w komfortowych warunkach – obsługują je najlepsze ukłądy elektroniczne a skrzynia i komory akustyczne obliczane są komputerowo dla najlepszej dynamiki i klarowności brzmienia.
Dzięki temu nawet najniższe częstotliwości grane na stronie B są szybkie i czytelne, niemal przeciwieństwo tego, co słyszy się grając w domu na jakiejś paczce z „piętnastką”. Dzięki temu to co audiofilskie w naszych instrumentach (pewnie w każdym się coś znajdzie) jest tu wyeksponowane. Pozwolę sobie polecić na koniec pewne oczywiste ustawienie korekcji w Micro 7: podkręcamy bass i treble (przy czym bas do godz. 15:00 a treble do około 14:00) podcinając jednocześnie middle (do około 9:00). Uzyskujemy dzięki temu brzmienie właściwe dla o wiele większych konstrukcji paczek – może nie jest to Marcus Miller, ale robi się szlachetnie i poważnie, bo nasz mały piecyk całkiem odważnie zaczął dmuchać basem. Myślę, że taki sprzęt jako baza soundu w warunkach home recordingu doskonale spełni swoje zadanie.
„Kim jest Phil Jones?”
Jako nastolatek zafascynowany był muzyką rockową i jak wielu Brytyjczyków wsłuchiwał się w Amerykańskich wykonawców. Mając 13 lat zaczął grać na gitarze i wsłuchiwać się w Jimi Hendrixa. Potem przyszedł czas na Jamesa Jamersona z Motown i zauroczenie gitarą basową. Ponieważ zrazu nie było go stać na zakup basowego ekwipunku, a rodzina uważała, że muzykowanie było drogą wprost do biedy i zepsucia, zmuszony był przestudiować wiele mądrych książek i skonstruować sobie samemu basówkę oraz wzmacniacz (pierwsze pickupy nawijał na gramofonie ojca, gdy ten wychodził do pracy). Potem, we wczesnych latch 70. przyszedł czas edukacji muzycznej (kontrabs) i muzykowania po walijskich klubach, gdzie, jak przyznaje, zawsze frustrowała go rozbieżność między brzmieniem swojego basu a tym jak chciałby aby brzmiał.
Pchnęło go to do pierwszych modyfikacji swojego zestawu i zaowocowało najpierw pracą w brytyjskiej firmie nagłośnieniowej Vitavox, a potem założeniem własnej manufaktury. Swoje studio wyposażył w sprzęt własnej konstrukcji, z którego jeden element, odsłuchy Acoustic Energi AE1, stały się kamieniem milowym ewolucji hi-fi, zamontowano je wówczas m.in. w studio Abbey Road. W 1990 roku Phil przeprowadził się do USA, gdzie zyskał uznanie i sławę jednego z najlepszych inżynierów głośnikowych na świecie. Jego system nagłośnieniowy Air-Pulse został uznany za najlepszy system głośnikowy w 100 letniej historii głośników! W 1998 roku Phil założył firmę American Acoustic Developement, w której powrócił do swojej pierwszej miłości – sprzętu basowego i w której odbywała się do niedawna cała produkcja PJB. Dzisiaj jej część basowa została przeniesiona na Daleki Wschód, bez żadnych negatywnych konsekwencji co do jakości.
PRODUCENT: https://www.pjbworld.com/
DYSTRYBUTOR: www.w-distribution.de