Jest wiele utworów rockowych, które pomagają utrzymywać ogień rewolucji i swoim muzycznym przesłaniem wspierają ludzi czynnie kontestujących rzeczywistość. W dzisiejszych niespokojnych czasach, chcemy przypomnieć najważniejsze rockowe kawałki podtrzymujące społeczne wrzenie. Nie oznacza to jednak, że opowiadamy się po którejś ze stron – po prostu nadal pozostajemy magazynem gitarowym, który dostrzega co się dzieje dookoła.
Rock wraz z jego odmianami zawsze był doskonałym nośnikiem buntu i sprzeciwu, działo się tak od samych początków tego gatunku. Bywały momenty, gdy zespoły były niesione niepokojami społecznymi i odwrotnie – protesty były wspierane przez rockowe hymny. Ludzie jednoczą się pod przesłaniem płynącym z danego utworu i nie ma wówczas mowy o wyobcowaniu. Muzyka rockowa integruje pod swoimi hasłami, wyrywa ze stanu alienacji i daje fanom silne poczucie wspólnoty tudzież słuszności własnych przekonań.
Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, tracisz całą zabawę
Katharine Hepburn
Nie jest to miejsce by zajmować się naukowo korelacją muzyki i rewolucji, ale nierozłączny związek muzyki i buntu od początku był faktem i naturalnym stanem. W folku zaczęło się trochę wcześniej niż w rocku. Zarówno Woody Guthrie jak i Bob Dylan, czy Joan Baez śpiewali protest songi, ale były one raczej pokojowe, np. wspaniałe „Blowing In The Wind”, Czy „A Hard Rain’s A-Gonna Fall” Dylana nie zawierały w sobie tego pierwiastka werbalnej złości, czy wściekłości.
W rocku zaczęło się od „Satisfaction” The Rolling Stones i „My Generation” The Who. Te dwa pokoleniowe hymny doskonale opisywały sprzeciw młodych wobec zakłamanego i konsumpcyjnego świata dorosłych – melodia stara jak świat i zawsze aktualna. Co prawda nie raz już rockmani usłyszeli na koncertach wykrzyczane im w twarz „rób muzykę, nie politykę”, ale najczęściej artysta rockowy po prostu nie powinien siedzieć cicho.
Postawa buntu stanowi świetny punkt wyjścia do twórczości zespołów rockowych i wiele kapel (Sex Pistols, czy Rage Against The Machine) z powodzeniem oparło na tym sporą część swojego przekazu. Na szczęście „zbuntowana rockowa twórczość” często ma także działanie rozładowujące emocje, pozwalając je wyładować przed głośnikami albo na koncercie. Pozorne zagrzewanie do walki o swoje prawa pełni w tym przypadku także funkcję terapeutyczną!
I jeszcze jedna refleksja. Generalnie jest lepiej, gdy muzyk wspiera protestujących swoją twórczością, a nie wypowiedziami w mediach społecznościowych. Piosenka bowiem może posiadać walor metafory, być na pewnym poziomie ogólności i przez to stać się ponadczasową. Wypowiedzi „na bieżąco” natomiast najczęściej skazują artystę na udział w wojnie polityków, na stawanie się narzędziem do antagonizowania ludzi no i na… kompromitację, bo nieczęsto „autorytet artystyczny” potrafi odkryć genezę zjawiska, zobaczyć drugie dno, czy złapać odpowiedni dystans (perspektywę) w ocenie sytuacji.
Dlatego właśnie proponujemy kilka ponadczasowych utworów, które pasują do obecnie panujących nastrojów.
1. Bella Ciao
Nie będziemy tu reklamować doskonałego serialu, ale niewątpliwie dzięki niemu tę pieśń znają wszyscy. Oryginalnie jest to utwór włoskich partyzantów antyfaszystowskich (powstała około roku 1942). Piosenka nawiązuje m.in. do niepokoju i frustracji jaką można odczuwać we własnym kraju, co może z kolei prowadzić do zamieszek, czy nawet przemocy. Nie jest rockowa, ale na pewno cały czas jest na fali w związku z czym doceniamy uniwersalność przesłania.
2. Tilt „Nie wierzę politykom”
Tomasz Lipiński wraz z kolegami ujął tu lapidarnie i dosadnie stosunek młodych ludzi do polityki i polityków. Ci ostatni, niezależnie od opcji, niezmiennie próbują narzucać nam swój punkt widzenia i celowo radykalizują swoje elektoraty, by stawały się jeszcze bardziej nieprzejednane i „betonowe”. Prawda stara jak świat wykrzyczana politykom prosto w twarz.
3. Rage Against The Machine „Killing In the Name”
Chyba najbardziej znany kawałek, z którego panowie z RATM nie muszą się już tłumaczyć. To protest song osadzony w realiach USA, przeciwko instytucjonalnemu rasizmowi i przemocy policji. Ładunek energetyczny, i gniew, który emanuje z tego kawałka nie ma sobie równych w muzyce rockowej. Hymn i wizytówka zespołu, idealna na sztandary każdej społecznej, ulicznej rewolty.
4. Sex Pistols – Anarchy In The UK
Menedżer Sex Pistols, Malcolm McLaren, uznał tę piosenkę za „wezwanie do broni dla dzieciaków, które wierzą, że zabrano im rock and rolla.” To oczywiście bzdura, bo ten pierwszy singiel kapeli (1976) był manifestem muzyki punkowej i całego wielkiego nihilistycznego ruchu, dosadnie i bezwzględnie kontestującego porządek społeczny. Nie wiem, czy podpisalibyśmy się dzisiaj pod hasłem „No future”, ale w połowie lat 70. w Wielkiej Brytanii naprawdę nie działo się za wesoło.
5. U2 „Sunday Bloody Sunday”
Ile razy Bono tłumaczył, że nie jest to piosenka rewolucyjna, tego nie wie nikt. Niezależnie od tego, ta pieśń ma wszystkie cechy, by nieść ją na ustach, jeśli chce się wzniecić opór wobec dowolnych tyranów. Wyborna muzyka, niesamowity klimat i autentyczność bijąca z każdej nuty tego utworu. To w zasadzie wzorzec i punkt odniesienia, jeśli chodzi o bardziej zaangażowaną społecznie, czy politycznie twórczość muzyczną.
6. Tilt „Mówię ci że”
Wspaniały tekst, świetna kompozycja, mocny, emocjonalny przekaz. Zespół Tilt (a wcześniej Brygada Kryzys) zawsze bardzo inteligentnie i ambitnie komentował polską rzeczywistość, a dowodem na to jest to, że te kawałki pozostają cały czas aktualne. Tak samo jak wolność pozostaje cały czas pod naporem i trzeba jej bronić, także dzisiaj, a może przede wszystkim dzisiaj.
https://youtu.be/puKnDg6fhE4
7. Pink Floyd „Another Brick In The Wall”
Piosenka – symbol. No i sugestywna pamiątka czasów zniewolenia, podobnie jak cały album „The Wall”. Pozornie kawałek jest skierowany do najmłodszych rewolucjonistów, ale tak naprawdę Watersowi chodziło o przestarzały i skostniały państwowy system edukacyjny, który wychowywał posłuszne pokolenia wyzbyte indywidualizmu. Indoktrynacja od najmłodszych lat – oto zagrożenia dla społeczeństw według Pink Floyd.
8. Neil Young „Rockin’ In The Free World”
Piosenka, która ma jasno i konkretnie skierowane swoje ostrze. To ostra krytyka George’a W. Busha i jego ekipy. Problemy społeczne w Stanach Zjednoczonych są zawsze potencjalnym zapalnikiem rozruchów, ale często są w sferze symboli i bywają pomijane i nakrywane przez patriotyczne symbole – wytrychy. Z tym kawałkiem jest podobna historia jak z „Born in The USA” Springsteena.
9. Bob Marley „Get Up Stand Up”
Bob Marley napisał szkic tego utworu podróżując po Haiti i widząc jaka bieda dotyka mieszkańców tego państwa i pod jaką opresją żyją. Sam oczywiście również nie miał za wesoło na Jamajce i właśnie to całe uciemiężenie zaowocowało ponadczasowym hymnem, który nabrał ostatecznych kształtów dzięki gitarzyście – legendzie Pete’owi Toshowi. Chyba tylko Jamajczycy umieją protestować i bujać się jednocześnie w rytmie reagge!
10. Cool Kids of Death – Butelki z benzyną i kamienie
Tutaj chłopaki z CKOD pojechali po bandzie, ale ponieważ to ich estetyka i tacy właśnie byli, kończymy właśnie tym kawałkiem. Ten utwór to oczywiście ostrzeżenie tudzież groźba rzucona w kierunku wszystkich po przeciwnej stronie barykady (dowolnie kogo będziemy mieli na myśli), a nie nawoływanie do przemocy. Jest krótki, mocny, konkretny i niebezpieczny jak tytułowa butelka z benzyną. Chciałoby się powiedzieć – idealny na ulicę…