„Jak na dziewczynę, to grasz świetnie!”. Ręka w górę, które z naszych Czytelniczek nie słyszały nigdy takiego tekstu…? Oczywiście, że to jest słabe, ale w tym artykule nie osądzamy, tylko raportujemy, bo sami też nie jesteśmy bez grzechu… Naświetlamy problem, który nadal istnieje. Na szczęście wiele wskazuje na to, że idzie to wszystko we właściwym kierunku.
Albo druga tego typu wrzutka, tym razem na bakcstage’u: „O, jesteś dziewczyną gitarzysty/groupies? – Nie, jestem gitarzystką tego zespołu”. Temat bardzo na czasie – równouprawnienie kobiet, feminizm, emancypacja mają coraz więcej przejawów w życiu codziennym i publicznym. Powoli uczymy się na nowo, jak prawić komplementy, jak flirtować, jak żartować, by nie przegiąć.
Oczywiście, że nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza dla starszego pokolenia, ale przecież chodzi tylko o to, by na płaszczyźnie zawodowej traktować kobiety na równi z mężczyznami, by nie deprecjonować i nie wykorzystywać ich tylko ze względu na płeć. Czy to takie trudne? Istnieje cała masa wspaniałych artystek, gwiazd, które są ubóstwiane przez fanów i bronią się swoimi talentami. Obecnie seksizm istnieje głównie w relacjach artysta – fani, i to tu głównie mogą trafić się niewybredne komentarze czy przytyki.
Akcja #metoo była ostatnio największym zapalnikiem tych zmian i niewątpliwie jej echa odbiły się także w biznesie muzycznym.

Reklama Dean pokazana przez She Shreads
Ogólnie wydaje się jednak, że w muzyce, zarówno w przypadku artystów, jak i managementu, czy agencji wydawniczych tudzież PR, problem dyskryminacji kobiet jest trochę mniejszy niż w „normalnym” biznesie. Choć wszyscy przecież pamiętamy nie tak dawne reklamy (obecnie prawie w ogóle już nie występują), wykorzystujące fizyczną atrakcyjność kobiet, czego przykłady pokazujemy poniżej.
Celowo pomijamy tutaj świat dalekowschodni, skupiając się na Zachodzie, ponieważ w Azji stosunki kobieta – mężczyzna mają zupełnie inny wymiar i są tematem na osobny artykuł.

Przykłady reklam uznawanych za seksistowskie
Seksizm historycznie
Cofnijmy się trochę i spójrzmy kalejdoskopowo na to, jak to bywało w przeszłości. Jest niemal pewne, że każda z aktywnie działających gitarzystek tego doświadczyła, w którą dekadę byśmy się nie zagłębiali.
Kontrabasistka Thelmy Terry już w latach 20. kierowała chicagowskim zespołem Thelma Terry and her Playboys. Biała piękność, dowodząca „czarną” orkiestrą! Jak wspomina rodzina, nie było jej łatwo. Wielu muzyków, chociaż występowali w kierowanym przez nią zespole, ani myślało jej słuchać, szokujące było dla nich wykonywanie poleceń kobiety, w czasach jeszcze totalnie patriarchalnych. Umęczona tą ciągłą walką o respekt, Terry w końcu opuściła niewdzięczny zespół, wychodząc za mąż za Willie’go Haara, właściciela klubów nocnych w których grywała.
I to był koniec jej dość blaskomiotnej, acz krótkiej kariery. W latach 30. starała się wrócić na scenę, ale depresja nie pozwoliła jej na to. Wróciła do Michigan i aż do śmierci (na raka krtani) w 1966 roku wiodła tam życie przykładnej matki i babci.

Thelma Terry, fot. materiały archiwalne/promocyjne artystki
W latach gdy żyła Thelma wiele kobiet wolało pewną stabilizację, niż uciążliwe “życie na walizkach”, nawet dzisiaj trudno jest przecież np. zostawić dzieci i ruszyć na kilka tygodni w trasę. Wspomina o tym również wspaniała, utytułowana basistka Carol Kaye, która dokonała innego wyboru: “W latach 50. i wcześniej, ważniejsze było mieć przed nazwiskiem tytuł 'Mrs.’ niż robić karierę. Poślubiłam pewnego faceta, który w ogóle nie troszczył się o swoje dzieci, więc rzuciłam go, zatrzymałam dzieci przy sobie i zaczęłam ciężko pracować w studiu”.
Jedną z iskier zapalających dominację rock and rolla w drugiej połowie XX wieku wykrzesała Rosetta Tharpe. To pierwsza gitarzystka występująca i nagrywająca w środowisku zdominowanym przez mężczyzn. Jak na tamte czasy była wirtuozem – wymiatała na białym Gibsonie SG, występowała w szpilkach i balowej sukni – tworzyła rewelacyjny i zdumiewająco oryginalny show.

Rosetta Tharpe, fot. Jazz Archive at Duke University na licencji CC BY-NC-SA 2.0
Wewnętrzna siła i talent Tharpe przełamały bariery seksizmu i rasizmu w branży gitarowej, a Rosetta uczyniła to dzięki swojej gracji, wdziękowi, ostremu dowcipowi, silnej woli i niesamowitej etyce pracy.
I jeszcze raz Carol Kaye: „Problem w stwierdzeniu kobieta-muzyk tkwi w słowie kobieta, to słowo rozdziela kobiety od mężczyzn. Muzyka zaś nie zna podziałów, jeśli grasz, to grasz, nie ważne czy jesteś kobietą, mężczyzną, czy zieloną ropuchą. Nie ma takich podziałów w muzycznym biznesie, one tkwią tylko w niektórych głowach”
Dla zainteresowanych tymi pradziejami polecamy film „The Girls In The Band” o emancypacji instrumentalistek w świecie jazzu:
Kolejnym przykładem ofensywnego zachowania mężczyzn wobec kobiet jest Suzi Quatro – pierwsza basistka, która stała się gwiazdą rocka. Quatro, podobnie jak Carol Kaye usilnie podkreśla, że zawsze czuła się muzykiem, a nie kobietą, ale świat nie zawsze traktował ją w ten sposób.
Znany jest incydent, podczas którego prowadzący telewizyjną rozmowę z Suzi, Russell Harty klepnął ją mocno w tyłek. „Wybrał moment” mówi dzisiaj Suzi. „Jeśli oglądasz ten film to widzisz, że powoli się odwracam i w tym momencie myślę: czy go uderzę? Kopnę go w jaja? Nie, jestem przecież w telewizji na żywo. Usiadłam, ale gdyby zrobił to za kulisami, do końca życia śpiewałby sopranem. Udało mu się to, ponieważ było to na żywo przed kamerami. Jestem profesjonalistką, więc odpuściłem, ale byłam bardzo zła”.
Quatro kończy ten temat słowami: „To nigdy nie było do przyjęcia. Nie dotykaj kogoś, jeśli nie masz jasnego przyzwolenia tej osoby. Po prostu nie możesz tego robić”.

Suzi Quatro, fot.Larry Hes So Fine na licencji CC 2.0-780×470
Trochę się zmieniło na przestrzeni lat, ale dzisiaj nadal niektórzy postrzegają kobietę – gitarzystkę jako wyjątkowe zjawisko… Na szczęście zaczynamy dostrzegać zmianę – w październiku 2018 r. słynna ankieta przeprowadzona przez firmę gitarową Fender wykazała, że 50% wszystkich początkujących i aspirujących użytkowników gitary to kobiety!
50% wszystkich początkujących i aspirujących użytkowników gitary to kobiety
Helen Varley, która opiekuje się markami Gretsch, Charvel, Jackson i EVH jako Head Of Specialty Marketing w Fender EMEA powiedziała w jednym z wywiadów: „Nawet jako dla osoby z branży, chodzenie do sklepu z gitarami było dla mnie bardzo podobne do wchodzenia do warsztatu mechanika. To się jednak zmieniło.”
„Pracuję w Fenderze i kiedy zaczynałem, był to trochę klub dla starszych panów. Jeśli chciałeś pracować w miejscu takim jak Fender, czy Gibson, musiałeś kogoś znać. Jeśli grałeś w znanym zespole to brzmiało jak 'tak, mogę pracować w marketingu, ponieważ byłem w zespole’, ale ci starsi panowie zaczęli zdawać sobie sprawę, że nie mogą po prostu zatrudnić zbyt wielu byłych muzyków, muszą zatrudniać osoby utalentowane w określonych dyscyplinach”.
Fabi Reyna i magazyn She Shreds
Fabi Reyna, redaktor naczelna She Shreds, drukowanego magazynu poświęconego gitarzystkom i basistkom mówi, że kiedy zakładała magazyn, pytano ją, czy „kobiety naprawdę grają na gitarze?”. „Kobiety po prostu nie były nawet brane pod uwagę w badawczym aspekcie przemysłu. Po prostu nie istniały, zanim wyszły badania Fendera” – twierdzi Fabi

Fabi Reyna, fot. YouTube, youtu.betZfWSdaUVJQ
Reyna ma za sobą całkiem szeroko zakrojone akcje – w 2016 roku magazyn Guitar World zaprzestał wydawania przewodnika po sprzęcie z kobietami w bikini, właśnie po apelu Fabi Reyny i wezwaniach czytelniczek She Shreds. Bill Amstutz, wydawca Guitar World był zmuszony do rebrandingu firmy i wspomina, że „głównym motorem tej decyzji była ekonomia” – modelki w bikini okazały się po prostu passe. „Nie chcieliśmy by marka była kojarzona z tym, co można łatwo postrzegać jako seksistowski, jako fałszywe przedstawienie gitarzystek. Liczba kobiet grających na gitarach rośnie i chcemy je wspierać.”
„The Times They Are a-Changin’” śpiewał Bob Dylan i jest to chyba najbardziej uniwersalna fraza, jeśli chodzi o przemiany społeczne i mentalne. Dotyczy ona także epatowania nagością w marketingu.
Seksizm okiem gitarzystek
Chantel McGregor, brytyjska blues – rockowa gitarzystka w wywiadzie dla The Telegraph wspominała: „Pewnego dnia weszłam z ojcem do sklepu z gitarami. Facet, który tam pracował zignorował mnie i po prostu powiedział 'cześć’ tylko mojemu tacie. Powiedziałam mu dokładnie, czego chcę – dokładną specyfikacje, używając właściwego żargonu. Zaskoczyło go, że dziewczyna może rozmawiać o muzyce i wie, o czym mówi. Ludzie w sklepach pytali mnie: 'Czy wiesz, co to jest plektrum’?”
Ile z Was, Czytelniczek/gitarzystek spotkało się z podobnym traktowaniem? Stawiamy orzechy przeciwko kokosom, że wiele. Chociaż akurat w dzisiejszych czasach, w których walka o klienta jest najważniejszym elementem handlu, takie sytuacje mają miejsce coraz rzadziej – każdy klient jest na wagę złota!

Chantel McGregor, fot. mat. artystki
Teddy Waggy (piosenkarka, gitarzystka zespołu Midnight Opera) wspomina: „Bycie w zespole z mężczyzną, który dostrzega seksizm, jest interesujące, ponieważ dostrzegam wówczas rzeczy, które zazwyczaj nie zdarzają się prosto w twarz. Na przykład kiedy jesteśmy na trasie i Paul Alonzo próbuje wskazać kierownikowi sceny moją osobę, obserwuję, jak jego oczy biegają wokół mnie i próbują znaleźć mężczyznę, z którym mają porozmawiać…”
„Lub kiedy organizatorzy mają do czynienia ze mną całą noc i pod koniec programu próbują przekazać kasę za koncert jakiemuś mężczyźnie, mając mnie pod nosem…”

Teddy Waggy, Midnight Opera, fot. YouTube, youtu.be_jtpyCJsi4tY
Mary Halvorson – jazzowo awangardowa gitarzystka z Bostonu, powiedziała w 2007 roku: „Odświeżające jest to, że płeć jest teraz znacznie mniejszym problemem. Kiedy się uczyłam, nikt nie traktował mnie poważnie, ponieważ byłam dziewczynką”
Mary dodaje optymistycznie: „Jeśli mamy się pozbyć całego problemu seksizmu, nie musimy zwracać uwagi na te różnice. Tak właśnie do tego staram się podejść. To idzie w dobrym kierunku”.

Mary Halvorson, fot. Wikipedia na licencji CC
I jeszcze Ana Popovic: „Kiedy zaczynałem, znacznie trudniej było być kobietą – frontmanką. Nie wiem, czy to tylko dlatego, że byłam kobietą, czy dlatego, że przyjechałam z Europy Wschodniej i pojechałam prosto do Ameryki, próbując tam nagrywać płyty, mówić członkom zespołu i producentom czego chcę.”
W tej samej wypowiedzi zabrzmiał także optymistyczny akcent: „Doświadczyłam tego, ale dzisiaj jest o wiele łatwiej. Temat jest teraz bardzo nagłośniony, a ludzie po prostu nie zaakceptują już pewnych rzeczy, które były wyciszane”.

Ana Popovic, Fusion Stage @ExitFestival 2013, fot. Exit Festival na licencji CC BY-NC-SA 2.0
Seksizm w sieci: gitarzystki – youtuberki
Z podobnym problemem zderzyły się młode youtuberki, które przy okazji gry siłą rzeczy muszą dobrze prezentować się na ekranie. 6 lat temu problem opisała wówczas piętnastoletnia francuska gitarzystka Tina S (jej cover „Eruption” Van Halena zebrał kilkanaście milionów wyświetleń!)
Ona i jej podobne (np. Rockloe) wciąż muszą znosić te komentarze w Internecie… „Ten problem jest czasem widoczny w komentarzach na YouTube, gdzie niektórzy ludzie podkreślają, że jestem dziewczyną i kwestionują moje prawdziwe umiejętności i siłę w moich rękach. Ale tak naprawdę mnie to nie obchodzi” – mówiła Tina S.

Tina S & Rockloe, fot YouTube
I to jest chyba sedno problemu – pół biedy gdyby fani zachwycają się równocześnie jej urodą, aurą którą roztacza i umiejętnościami gry, czy poziomem nauczania. Ale gdy następuje wykluczenie i w oczach komentujących aparycja z definicji dyskredytuje umiejętności, to chyba nie ma dla takiej młodej dziewczyny nic bardziej niesprawiedliwego.
Nad tym wszystkim pochyliła się ostatnio „osobowość internetowa” o pseudonimie Guitar Goddess, która także doświadczyła seksizmu w komentarzach na swoim kanale na YouTube. W swoim wystąpieniu powiedziała kilka ważnych słów:
„Przez lata otrzymałam setki, jeśli nie tysiące seksistowskich komentarzy w społeczności, która w rzeczywistości jest męska i zdominowana.”
Przez lata otrzymałam setki, jeśli nie tysiące seksistowskich komentarzy w społeczności, która w rzeczywistości jest męska i zdominowana
„Wiele z tych komentarzy zignorowałam, wiele z nich usunęłam, ale do tej pory nigdy nie powiedziałam publicznie o ich otrzymywaniu. Gdy ktoś mówi Ci, że ludzie Cię obserwują tylko dlatego, że masz ładną buzię z gitarą lub kiedy współpracujesz z ludźmi, którzy żartują, że mają więcej kliknięć, ponieważ będą mieli dziewczynę na miniaturze, to naprawdę sprawia, że zastanawiam się, czy jestem traktowana poważnie, czy jestem tylko głupią dziewczyną, która zaczęła robić filmy z gitarami w swojej sypialni.”
„Wiem, że nie jestem jedyną osobą, która doświadcza takich rzeczy, po prostu chcę w końcu stanąć po stronie czegoś, o czym wiedziałam od tak dawna i po prostu bałam się o tym mówić mówić.”
Problem jest, ale coraz mniejszy
Także podsumowując: problem jest, ale coraz mniejszy. Wszystko idzie w dobrym kierunku, czyli sytuacji, w której uroda, aparycja i wdzięk kobiet nie będą umniejszały ich umiejętnościom instrumentalnym. Te walory mogą iść w parze i nie powinny narażać gitarzystek, czy basistek na uwłaczające komentarze. Piękno może być zarówno w grze jak i w grających artystkach, więc mamy nadzieję, że skończy się kiedyś definitywnie wykluczanie i deprecjonowanie na tym tle.