Gitarzysta U2 The Edge popiera energię z atomu jako rozwiązanie problemu klimatycznego. Jak poinformował irlandzki serwis www.independent.ie muzyk kwestionuje praktyczność „zasobów odnawialnych” i wzywa do gruntownego przemyślenia tej kwestii. Tym samym okazuje się być w ekologicznej mniejszości, ale za to ewidentnie po stronie merytorycznej racji i prawdy.
Gdy przechodzi się granicę między byciem gitarzystą a byciem celebrytą, życie zmienia się diametralnie. Trzeba wypowiadać się na temat plag trapiących naszą planetę, o głodzie w Afryce, o ociepleniu klimatu i łamaniu praw człowieka. Tym samym wkracza się na grzązki grunt polityki, ideologii, politycznej poprawności i odwiecznego dylematu co można powiedzieć, by nie wylecieć z celebryckiego kręgu wzajemnej adoracji, a co by się chciało powiedzieć, bo tak nakazywałby rozsądek.
Tym bardziej cieszy głos rozsądku The Edge w sprawie energetyki i klimatu. Po pierwsze jest to temat niezwykle skomplikowany – wymaga wiedzy klimatologicznej, chemicznej, fizycznej i geopolitycznej. Po drugie potężne środowisko zielonych lobbuje odnawialne źródła energii (OZE) jako dogmat docelowego 100-procentowego udziału w miksie energetycznym. Po trzecie, są to naprawdę ważne sprawy, a „nicnierobienie” z ociepleniem klimatycznym może mieć poważne skutki dla ludzkości (już w perspektywie 100 lat). Dlatego też w dyskusjach na te tematy tak często mówi się frazesami, powtarza kłamstwa i omija fakty.
The Edge wykazał się jednak odwagą jak i rozsądkiem, co jest ze wszech miar chwalebne i dlatego warte odnotowania, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to tematyka gitarowa. Pomimo tego zdecydowałem się poruszyć ten temat, bo David Evans jest dla mnie gitarowym autorytetem, a właśnie okazało się, że zachowuje zdrowy rozsądek w jednej z bardzo „politycznych” kwestii (co nie zawsze można powiedzieć np. o Bono)

O co to całe zamieszanie? Otóż The Edge Przemawiając w panelu zorganizowanym przez firmę inwestycyjną VentureWave Capital w Dublinie powiedział ostatnio, że „kraje muszą rozważyć przyjęcie energii jądrowej nowej generacji, aby osiągnąć swoje cele związane ze zmianami klimatu.”
Kraje muszą rozważyć przyjęcie energii jądrowej nowej generacji, aby osiągnąć swoje cele związane ze zmianami klimatu
„Musimy bardzo głęboko pomyśleć o tym, czy nasza obecna strategia energii odnawialnej zadziała. Musimy być przygotowani na przemyślenie pewnych rzeczy”, dodał oględnie.
Już nawet tak ogólne i delikatne wspomnienie o pozytywnych aspektach energii jądrowej (przede wszystkim jest ona „zeroemisyjna”) jest warte wzmiankowania, bo na „atomie” wciąż ciąży mit Czarnobyla, a zieloni aktywiści wydają się nie rozróżniać elektrowni atomowej od… bomby atomowej.
Czytelnicy pozwolą na dwa małe przykłady. Jak podaje specjalista energetyczny Jakub Wiech, niemiecka elektrownia pracująca na węgiel brunatnym (Jänschwalde), owszem, może wytwarzać tyle samo energii, co przeciętna elektrownia atomowa, ale spala przy okazji codziennie około 50 tys. ton wysokoemisyjnego (CO2 – związek chemiczny odpowiedzialny za ocieplanie się klimatu) węgla. I drugi przykład: fińska elektrownia jądrowa Olkiluoto będzie generowała tyle samo energii elektrycznej rocznie, co wszystkie turbiny wiatrowe zbudowane przez Danię w latach 1990-2018. Rozumiemy teraz mniej więcej o co chodzi.

The Edge na wspomnianym spotkaniu odważnie kontynuował: „Musimy otworzyć nasze umysły na energię jądrową trzeciej generacji jako możliwe rozwiązanie. Słoneczne ogniwa fotowoltaicznych i wiatraki to ogromna ilość ziemi, którą trzeba przeznaczyć na pozyskanie tych odnawialnych zasobów, czy to naprawdę praktyczne?”
Ciekawe co na to Greta Thunberg…?
Musimy otworzyć nasze umysły na energię jądrową trzeciej generacji jako możliwe rozwiązanie. Słoneczne ogniwa fotowoltaicznych i wiatraki to ogromna ilość ziemi, którą trzeba przeznaczyć na pozyskanie tych odnawialnych zasobów, czy to naprawdę praktyczne?
A co słychać w obozie U2? Zakończmy ten artykuł muzycznie. Panowie zajęli się remasterowaniem swoich archiwaliów, co i tak, gdy nie ma nowego materiału, powinno zadowolić fanów. Przede wszystkim szykuje się specjalna edycja singla „Fire”, nagranego wiosną 1981 roku podczas przerwy w trasie Boy Tour.
„Fire” był pierwszym singlem z drugiego albumu studyjnego U2. Będzie to winylowa edycja ze zdjęciami, a na stronie B znajdą się dwa nagrania na live utworu „Fire” – pierwsze pochodzi z festiwalu Werchter w Belgii w lipcu 1982 r., a drugie z nagrania BBC w Hammersmith Palais w Londynie w grudniu 1982 roku. Wszystkie utwory zostały zremasterowane a wydane zostaną na Record Store Day 2021.
Poza tym w produkcji jest właśnie podwójny album koncertowy U2 „Live At The Apollo”, na który fani czekają z utęsknieniem, bo będzie to spora dawka muzyki zespołu, pochodząca z koncertu w słynnym Apollo Theater w nowojorskim Harlemie. Do tej pory zapis tego koncertu funkcjonował jako booteg z marnej jakości dźwiękiem.
