Zomerski pierwszym polskim basistą
To „wyjście basistów z cienia” działo się w Europie i Stanach mniej więcej w tym samym czasie. Trzeba jednak postawić w końcu pytanie, kiedy „basówka” pojawiła się w Polsce i kto pierwszy na niej zagrał. Na przełomie lat 50. i 60. większość muzycznego, towarzysko-kawiarnianego i bikiniarskiego życia skupiała się w Warszawie i w Trójmieście. Na Oksywiu, Grabówku (dzielnice Gdyni) i w centrum Gdyni grano jazz, czasem było tak barwnie i radośnie, że niemal czuło się „zachód”. Gdynia jako miasto portowe była oknem na świat nie tylko dla muzyków, ale wydaję się, że to oni najbardziej skorzystali na zagranicznych marynarzach i turystach, którzy sprzedawali nieosiągalne w PRL-u płyty. Zaczął się złoty czas polskiego big-bitu, a zespołem, który okazał się najważniejszy byli NIEBIESKO-CZARNI. To oni jako pierwsi w Polsce w swym instrumentarium zaczęli używać gitary basowej. Wcześniej, w takich zespołach jak RYTHM AND BLUES, VIOLINY, ELEKTRON, ELEKTROTONY (cóż za nazwy!) jej miejsce zajmował kontrabas.
Henryk Zomerski, gitarzysta NIEBIESKO-CZARNYCH, pewnego dnia w 1962 roku zaryzykował i założył na zwykłą gitarę elektryczną cztery struny od wiolonczeli. Jego słowa: „Przerobiłem normalną gitarę na gitarę basową i na tej gitarze chyba po raz pierwszy w Polsce, pokazałem jak się gra na basowej”. Ten drobny szczegół miał niebagatelne znaczenie dla zmiany brzmienia zespołu. Byli oni pierwszą polską grupą w klasycznym rockandrollowym ustawieniu: 3 gitary + perkusja. Zomerski z czasem „dorobił” się gitary basowej z prawdziwego zdarzenia, zwłaszcza, że rok później zespół koncertował w Paryżu. Po nim kilkoro pionierów chwyciło na ten instrument, a wśród nich Wiesław Katana z Czerwono-Czarnych (jako pierwszy w Polsce grał na kontrabasie elektrycznym, ale już w 1964 roku grał na basie Framus) a także takie zapomniane już postacie jak Roman Mróz, Hubert Ropel (obydwoje grali w zespole Złote Struny odpowiednio w 1963 i 1964 roku), czy Krzysztof Wiśniarowski (Niebiesko-Czarni, 1965) oraz bardziej znane osoby, jak choćby Paweł Brodowski z Chochołów (dzisiaj Naczelny JazzForum).
Mniej znane i utytułowane grupy big-bitowe, które nie miały szans koncertować za granicą, „skazane były” na Czechosłowackie Jolany (elektryczny kontrabas Arco z 1957 roku!) czy Bułgarskie Orpheusy, gdyż rodzimy przemysł nie odnotował większych sukcesów na tym polu. W latach 60. firma Defil wytwarzała co prawda gitary na licencji Gibsona, jednak ze względu na złą jakość wytwarzanych „wioseł” szybko tę licencję straciła.