Dla tych, którzy uważają, że najlepsze lata Metallica ma już za sobą, Lars Ulrich ma kilka rewelacji. Nie wiadomo, czy drażni się z malkontentami, czy faktycznie panowie są w wybitnej kompozytorskiej i aranżacyjnej formie, ale na pewno wzmoże to tylko oczekiwanie na nowy studyjny materiał od Metalliki.
Przez ostatnie miesiące członkowie Metalliki dyskutowali w mediach o postępach w nagraniach, jakie zespół poczynił podczas pandemii. Trochę czasu zajęło im rozpoczęcie wspólnego tworzenia przez platformę Zoom, ale w końcu to ogarnęli i pod koniec lata Ulrich zapewnił, że mają dużo nowego materiału.
Jak podaje portal Louder Sound, w najnowszym numerze magazynu Classic Rock Lars Ulrich obiecuje, że następca „Hardwired … To Self Destruct” z 2016 roku będzie najlepszym albumem, jaki kiedykolwiek stworzyli. „Najcięższy i najlepszy jak dotąd” – mówi o nadchodzącym albumie Ulrich. „Ale odkładając na bok żarty, po co to robić, jeśli nie dlatego, że myśleliśmy, że najlepsza płyta wciąż przed nami?”
Najcięższy i najlepszy jak dotąd
„W Metallice uwielbiamy proces twórczy i trudno mi sobie wyobrazić, że kiedykolwiek przestaniemy nagrywać”. Ulrich mówił o rodzącej się nowej płycie na początku tego roku, mówiąc w magazynie Rolling Stone, że zespół ciężko pracował i że za Metalliką są „trzy, cztery tygodnie na całkiem poważnego pisania utworów”.
„Pisanie zawsze sprawia, że jestem entuzjastycznie nastawiony do tego, co będzie dalej. To coś w rodzaju: ’Kurwa, nadal jest okazja aby nagrać najlepszą płytę, wciąż coś zmieniać”.
Pisanie zawsze sprawia, że jestem entuzjastycznie nastawiony do tego, co będzie dalej. To coś w rodzaju: ’Kurwa, nadal jest okazja aby nagrać najlepszą płytę, wciąż coś zmieniać’
Z niecierpliwością czekamy więc na moment, kiedy starsi panowie zdecydują się uchylić rąbka tajemnicy i upublicznić fragmenty nowego materiału. Po takich jak wyżej zapewnieniach Larsa, nowy kawałek Metalliki miałby potencjał by wywołać niezłe zamieszanie wśród fanów Metalliki i entuzjastów cięższych gatunków muzycznych.