Pewnie nie jest to wynikiem ostatniego zadarcia ze Slipknotem, ale właśnie dowiedzieliśmy się, że kolejny artysta, niekoniecznie kojarzony z gitarową jazdą, docenił walory przesterowanych, cięższych brzmień.
„Tickets to My Downfall” (z 2020 roku), studyjny album Colsona Bakera, znanego szerzej jako rapera Machine Gun Kelly, oznaczał jego transformację w, nazwijmy to z angielskiego, wannabe-rockmana. Fani kupili tę woltę, bo album znalazł się na szczycie listy Billboard 200, ale Willie Geist w wywiadzie dla Sunday Today sprowokował go do wyznania, że MGK idzie dalej i nadchodzący nowy album, będzie kontrastował z pop-punkowym brzmieniem „Tickets to My Downfall”.
Oto wypowiedź muzyka, którą przytoczył ostatnio serwis Loudwire.com: „Na pewno wydaje się, że jest cięższy dzięki gitarom, a tekstowo zdecydowanie idzie głębiej – nigdy nie lubię robić takich samych rzeczy”
Na pewno wydaje się, że jest cięższy dzięki gitarom, a tekstowo zdecydowanie idzie głębiej – nigdy nie lubię robić takich samych rzeczy
„Każdy nowy album jest zestawiony z ostatnią płytą. Przestudiowałem więc 'Tickets’ i usłyszałem jasny sound, który miałem, więc na tym albumie po prostu zgasiłem światło. Już się nie boję, nic nie powstrzymuje mnie przed byciem moim prawdziwym sobą – a mojego prawdziwego ja nie można uciszyć ani powstrzymać, To siła, jest jak huragan. Nie mogę tego powstrzymać, po prostu idzie, aż wydaje się, że ma się zatrzymać, ale ja nie mam ochoty się zatrzymywać w najbliższym czasie”.
Każdy nowy album jest zestawiony z ostatnią płytą. Przestudiowałem więc 'Tickets’ i usłyszałem jasny sound, który miałem, więc na tym albumie po prostu zgasiłem światło. Już się nie boję
Jakby antycypując ten wywiad i potwierdzając to wyznanie, Machine Gun Kelly wydał w sierpniu piosenkę „Papercuts” w której można już wyczuć nieco bardziej gitarowy klimat, niż na poprzedniej płycie.