Mistrzowie polskiego stoner metalu, Corruption właśnie zakończyli drugą część trasy promującej ostatni krążek „Devil’s Share”. W zespole, jak to w rock’n’rollu, sporo się dzieje – w drugą odnogę trasy basista i lider formacji Piotr „Anioł” Wącisz zabrał zupełnie nowy skład. Specjalnie dla TopGuitar opowiedział o zmianach w zespole, najbliższej przyszłości Korupcji oraz o tym, jak stworzyć klasyczne stonerowe brzmienie.
Jakub Milszewski: Jak poszła trasa?
Piotr „Anioł” Wącisz: Niektóre daty były niefartowne, bo musieliśmy je przełożyć na początek tygodnia. Dlatego przyszło mniej ludzi. Pozostałe wyszły jednak bardzo dobrze. Jestem zadowolony.
A ostatnia płyta – jak była przyjęta?
Piotr „Anioł” Wącisz: Zebrała bardzo dobre recenzje w Polsce i w całej Europie. Mało informacji dociera z USA, więc nie wiem, czy tam się podoba. To pierwszy album po zmianie składu, więc nie wiedziałem, jak ludzie odbiorą nowe wcielenie Corruption. Okazało się, że przyjęli je bardzo dobrze. Oczywiście mówię o tym wcieleniu, które nagrywało płytę, bo teraz znów jest inne [śmiech]. Muzycznie na „Devil’s Share” nie ma żadnych stylistycznych wolt. Cieszę się z tego, że ta płyta brzmi jak Corruption, że nie było żadnych przepychanek i zmian stylistycznych. Wszyscy wiedzieli, w jakim kierunku ma zmierzać ten zespół, rozumieli, że niektóre pomysły się nie nadają do tego, żeby je do tej stylistyki włożyć.
Sam wspomniałeś, że od czasu nagrania „Devil’s Share” znów zmienił się skład. Ostatnie pięć lat to taki trochę chaos kadrowy w Corruption.
Piotr „Anioł” Wącisz: Niestety. Wcześniej były jakieś zmiany personalne, ale dość drobne. Tak naprawdę najdłużej przetrwał skład, w którym byli Rufus, Opath, Melon i Erol, bo ponad dziesięć lat. Teraz faktycznie był etap zawirowań personalnych. Skład z „Devil’s Share” posypał się po jesiennych koncertach, ale nie chcę tego komentować i się do tego odnosić, bo to decyzja chłopaków, dla mnie zresztą niezrozumiała.
Ten etap zawirowań się skończył? Aktualny skład jest już w miarę stabilny?
Piotr „Anioł” Wącisz: Mam nadzieję! [śmiech] Po to się spotkaliśmy za pierwszym razem, żeby porozmawiać o dłuższej współpracy, a nie o tym, żeby zagrali ze mną na chwilę i tylko dokończyli promocję płyty. Chcę utrzymać ten skład i zrobię wszystko, żeby tak się stało. Dobrze nam się gra, dobrze nam się rozmawia, bawi po koncertach. Słyszałem już nawet opinie z zewnątrz, że w Corruption jest obecnie doskonała atmosfera, lepsza nawet niż dotychczas.
Wielu było zaskoczonych tym, że do składu dołączyli Jacek Hiro i James Stewart. Hiro przez lata grał w Sceptic, Virgin Snatch, a to techniczne ciężkie granie.
Piotr „Anioł” Wącisz: Jest w Corruption, bo znamy się od wielu lat z Virgin Snatch. Zapytałem go, czy ma czas, czy chce i czy może. Odpowiedział, że tak, pomoże mi w tym i będzie częścią Corruption. Teraz, kiedy pograł te utwory, jest w szoku, że można grać muzę, która mu się do tej pory nie podobała. Jak już wszedł w nią i się zapoznał, to stwierdził, że jest super.
James chyba podobnie, bo znany jest przede wszystkim z grupy Vader.
Piotr „Anioł” Wącisz: Z Jamesem jest troszeczkę inna historia, ponieważ znają się nasze dziewczyny. To one doprowadziły do tego, że nasze drogi się zeszły. Spotkaliśmy się na piwie, pogadaliśmy. Jest zaszczycony tym, że może grać w Corruption. Nie wymyśliłem sobie tego, tylko cytuję jego słowa [śmiech]. Znał zespół, jego długoletnią historię. James znalazł się w Corruption dzięki mojej dziewczynie Irze.

Znów macie także pełnoprawnego wokalistę.
Piotr „Anioł” Wącisz: Tak, śpiewa teraz Chuck, czyli Łukasz Adamczak. Łukasz zgłosił się na casting po odejściu Rufusa, kiedy przesłuchaliśmy czterdziestu wokalistów. Był jednym z nich. Już wtedy przykuł moją uwagę swoją barwą głosu i tym, że w języku angielskim nie ma polskiego akcentu. Ma fajną barwę, zbliżoną delikatnie do Zakka Wylde’a, troszeczkę do Phila Anselmo. Ma taką redneckowską manierę. Ujęło mnie to, więc zaproponowałem mu granie w Korupcji. Wysłałem mu ścieżki do dwóch kawałków – „Moment of Truth” i „Hang’n’Over”, czyli takich sztandarowych numerów, które są w setliście Corruption i które gramy na każdym koncercie. Dograł do nich swoje wokale. Spodobało mi się i został. Kolejną osobą w składzie jest Robert Zembrzycki. Poznaliśmy się znów dzięki mojej narzeczonej Irze. Wiedziałem, że grał w Saratan, znów techniczny death metal [śmiech], pogadaliśmy i wstąpił do zespołu. Twierdzi, że jest bardzo zadowolony z grania w Corruption. Kocha granie muzyki.
Jak w tym składzie wyglądają wasze setlisty? Bardzo się cofacie w dyskografii Corruption przy wyborze kawałków na koncerty?
Piotr „Anioł” Wącisz: Cofamy się prawie do „Bacchus Songs”, bo gramy „Freaky Friday”, więc to kawałek czasu [utwór „Freaky Friday” został nagrany na albumie „Bacchus Songs” w 1996 roku oraz ponownie na „Virgin’s Milk” w 2005 – przyp. JM]. Gramy przekrojowy materiał. Najwięcej kawałków jest oczywiście z „Devil’s Share”: „Inspire”, „Hang’n’Over”, „This is the Day”, „Moment of Truth” i „Born to be Zakk Wylde”. Z „Bourbon River Bank” gramy „Engines”, „Devileiro”, „Hell Yeah!”, z Virgin’s Milk „99% of Evil” i „Lucy Fair”, czyli znów sztandarowe numery. Jest też singlowy „Highway Ride”.
Wyobrażałeś sobie nową płytę w tym składzie?
Piotr „Anioł” Wącisz: Już ją sobie wszyscy wyobrażamy. Dostałem próbki od Jacka, i to dużo. Hiro przesłał sporo materiału muzycznego, żebyśmy wspólnie posłuchali i wybrali te fragmenty, które najbardziej będą pasować stylistycznie do Corruption albo żebyśmy jakoś je zmodyfikowali, żeby pasowały.