Wiadomo, że cała historia Black Sabbath pełna jest niesamowitych wydarzeń i anegdot. Wiele z nich opisał Ozzy w swojej niesamowitej autobiografii, którą czytając można dostać zajadów od śmiechu – polecamy! Jak się okazuje nie inaczej było w przypadku sesji do albumu „Sabbath Bloody Sabbath”, co przypomniał ostatnio klawiszowiec i kompozytor Yes, Rick Wakeman.
Rick Wakeman na youtube’owym kanale „The Metal Voice” przypomniał ostatnio, jak szalone były to sesje. Yes pracował wówczas nad własnym albumem, a Wakeman, był tak blisko zakumplowany z Sabbathami, że podczas wspólnych tras koncertowych czasami wolał podróżować z Ozzym i Iommim niż z własnym zespołem. Siłą rzeczy został więc poproszony, by nagrał klawiszy w utworze „Sabra Cadabra”, a jako gratyfikację przyjmował tylko piwo, które zespół chętnie mu stawiał.
Wakeman wspomina ten czas: „Byliśmy wspaniałymi przyjaciółmi. To znaczy Ozzy i Tony i ja byliśmy kumplami od późnych lat 60. Był etap, na którym Black Sabbath i Yes dzielili to samo biuro, wspieraliśmy Sabbath do 1972 roku, nagrywaliśmy w jednym studiu w 1973 roku, a to studio miało bar, który był czynny ponad 24 godziny na dobę, więc był on dość oblegany…”
Nagrywaliśmy w jednym studiu w 1973 roku, a to studio miało bar, który był czynny ponad 24 godziny na dobę, więc był on dość oblegany
Historia Ricka i „Sabbath Bloody Sabbath” zaczęła się tak: „Ozzy powiedział do mnie: 'Mam kilka rzeczy, które naprawdę muszę zrobić na klawiszach’, co było niezwykłe jak na metalowy album. A teraz jest to tak powszechne… W każdym razie Ozzy powiedział: 'Przyszedłbyś zrobić to dla nas?’ Powiedziałem: 'tak’. Planowaliśmy to zrobić tuż po północy, po zakończeniu sesji Yes. Przeszedłem więc przez ulicę, wszedłem, a tam alkoholu do oporu – wszyscy leżeli nieprzytomni. Sam też nie byłem daleko od takiego stanu. „Jedyną osobą, która była trzeźwa, był asystent realizatora, młody chłopak, który był przerażony. Powiedział: 'Ustawiłem to tam, gdzie oni chcą, żebyś to zagrał, Ozzy powiedział, że będziesz wiedział, co grać. Powiedziałem: 'Nie mam pojęcia!’ Przesłuchałem nagranie kilka razy, wymyśliłem rzeczy do zagrania, a potem zrobiłem to co chcieli. Pomyślałem: 'Cóż, mam nadzieję, że to będzie pasowało, a jeśli nie, jestem pewien, że pozwolą, bym przyszedł i zrobił to jeszcze raz.’ I w tym momencie Ozzy otworzył oczy, podczłapał do mnie i po prostu powiedział – tu zmienię przymiotnik – 'sakramencko genialnie!’, a potem znowu stracił przytomność”.
Przeszedłem więc przez ulicę, wszedłem, a tam alkoholu do oporu – wszyscy leżeli nieprzytomni