Żeby wszystkie płyty, powstałe podczas „blokady twórczej” były takie wyrafinowane i stylowe… Przypominamy dzisiaj jeden z najlepszych albumów Black Sabbath, który powstawał w wyjątkowych okolicznościach.
W przypadku „Sabbath Bloody Sabbath„, panowie chcieli odtworzyć atmosferę, którą stworzyli dla „Vol. 4”, album napędzaną dużą ilością narkotyków i alkoholu. Sielsko imprezowy klimat słonecznej Kalifornii tym razem jednak im nie służył – wynajęto to samo miejsce w Bel Air (luksusowa dzielnica Los Angeles), ale nic nie „żarło”. „To był ten sam dom, wszystko to samo, ale po prostu nie działało” – powiedział Tony Iommi. „To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy miałem blokadę twórczą i zasadniczo wszyscy czekali, aż wymyślę riff, ale nic nie nadchodziło”.
„Po prostu utknąłem i nie mogłem wymyślić nic do napisania”, powiedział mi Iommi w wywiadzie z Jonem Wiederhornem. „Nie wiem, czy to była presja, czy co. Opuściliśmy Los Angeles, wróciliśmy do Anglii i pomyśleliśmy: „Cóż, to wszystko. Skończyliśmy. To koniec.”
To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy miałem blokadę twórczą i zasadniczo wszyscy czekali, aż wymyślę riff, ale nic nie nadchodziło
Na szczęście management, wydawca i sam zespół podjęli jeszcze jedną próbę stworzenia nowego materiału. Tym razem przenieśli się do wynajętego Clearwell Castle w The Forest of Dean (Gloucestershire, Anglia) i rozstawili swój sprzęt w lochach zamku. Zmiana atmosfery zainspirowała Iommiego, a cały zespół poczuł nieco paranormalne wibracje tego miejsca.
Tajemnicza atmosfera tchnęła w zespół nowe inspiracje, ale odbyło się to też kosztem ich lekkiego przerażenia. To było po prostu nawiedzone miejsce, a podczas pobytu Iommi i Osbourne kilka razy widzieli postać w czarnym płaszczu idącą korytarzem i rozpływającą się w powietrzu.
Cały ten nastrój wpłynął na muzykę i powstała zupełnie fenomenalna płyta z wyjątkowymi doomowymi, molowymi riffami Iommiego, ale też zróżnicowaniem aranżacyjnym i rozbudowanymi jak na nich kompozycjami.
Panowie nagrał „Sabbath Bloody Sabbath” w Morgan Studios (Willesden, Londyn) i tam, wraz z producentem Tomem Allomem, rozszerzyli jeszcze bardziej muzyczne granice eksperymentując z instrumentarium i formami utworów. Ozzy mówił później, że to był wyjątkowy okres zespołu, bo łączyli wówczas to co umieli najlepiej, czyli riffowe metalowe granie z eksperymentami i poszerzaniem granic ich muzyki.
Najlepszym na to dowodem jest to, że w sesji wziął udział Rick Wakeman z Yes, a Tony Iommi grał na różnych instrumentach strunowych, a Ozzy spróbował swoich sił z syntezatorem Mooga. Podziękowali jednocześnie Johnowi Bonhamowi z Led Zeppelin, który odwiedził ich w studio i zaproponował, że nagra jeden kawałek. Chcieli zachować charakter Black Sabbath.
Płyta została wydana 1 grudnia 1973 r. i osiągnęła platynę. Zremasterowano ją i wydano ponownie w 2012 roku.
Black Sabbath „Sabbath Bloody Sabbath”
https://youtu.be/yguo4V5IoYY
Na podstawie: www.loudwire.com