Nowa płyta, nowy gitarzysta. Wiktor Daraszkiewicz to osoba znana w świecie muzyki, a to za sprawą zespołu REZERWAT, solowej płyty „Z drugiej strony”, a także utworów: „Histeria”, „Och lala” czy „Szare gitary”, których jest autorem. Jak poradził sobie w nowej grupie podczas sesji nagraniowej płyty „Prawda”?
Tomek KONFI Konfederak, TG: PROLETARYAT powstał na kanwie drugiej fali rozwoju muzyki rockowej w Polsce lat 80. Byłeś fanem tego zespołu?
Wiktor Daraszkiewicz: PROLETARYAT zrobił na mnie duże wrażenie, zwłaszcza po wydaniu płyty „Czarne szeregi”. W tym czasie dosyć często słyszałem i widziałem zespół w mediach. Gdy ich pierwszy raz zobaczyłem, miałem za sobą dwie nagrane płyty i wiele zagranych koncertów, więc pewnie moje postrzeganie zespołu było trochę inne niż u większości jego fanów. Odnosiłem się jednak do twórczości PROLETARYATU z wielkim szacunkiem i postrzegałem ich jako kapelę z charakterem, która wie, czego chce.
Propozycja grania w tej grupie pojawiła się tak po prostu?
Z Małym [perkusistą PROLETARYATU – przyp. red] znałem się od lat. Nagraliśmy wspólnie moją płytę solową. Kiedy Siemion [gitarzysta PROLETARYATU – przyp. red.] zrezygnował z zespołu, Mały zadzwonił do mnie z propozycją grania. W tym czasie nie mogłem z niej jednak skorzystać i zaproponowałem Konrada „Wołowinę” Jeremusa, który został przyjęty do zespołu. Po dwóch latach ich drogi też się rozeszły. Zespół został znowu bez gitarzysty. Tym razem przyjąłem ofertę.
Twoje dotychczasowe dokonania, zarówno jako muzyka formacji REZERWAT, jak i solowe, zdecydowanie odbiegają od ciężkich riffów PROLETARYATU. Podejmując się nagrywania płyty „Prawda”, musiałeś jednak znać patenty typu obniżony strój i lubić mocne riffy?
Rzeczywiście używałem kiedyś trochę innego brzmienia. To mi tylko pomogło w późniejszych projektach. Słuchaliśmy i słuchamy w zespole takiej samej muzyki, co ułatwiło nam wspólne tworzenie. Zawsze interesowały mnie ciekawe rozwiązania harmoniczne i świeże pomysły.
Brzmienie PROLETARYATU? Myślę, że dałem sobie radę. Jeżeli chodzi o nową płytę, przy pierwszym numerze pt. „Do dna” używałem tradycyjnego stroju w E. Następne riffy starałem się układać w obniżonym stroju, w D. W taki sposób została nagrana cała płyta. Jestem przekonany, że bez względu na strój szuka się ciekawych pomysłów i to one są najważniejsze. Takie iskierki, które czasami rozświetlają wyobraźnię. Na tym zależało mi najbardziej.
Który z kawałków na płycie odzwierciedla Twój styl gry?
Tak naprawdę wszystkie riffy zamieszczone na płycie „Prawda” grałem z taką samą pasją. Wyróżniłbym jednak „Punkt” i „Moc”, które zostały skomponowane jako ostatnie.
Na jakim sprzęcie nagrywałeś ten album?
Płytę nagrałem na wzmacniaczu Egnater Tourmaster 4100 – headzie lampowym 100 W, a także gitarach Fender Stratocaster, Gibson Standard, PRS, Washburn WI 66 Nick Catanese.
Dziękuję za rozmowę.