• Redakcja
  • Newsletter
  • Reklama
  • O nas
  • Regulamin
  • Polityka prywatności
  • Dodaj newsa
TopGuitar.pl
  • Newsy
    • Newsy artystyczne
    • Newsy sprzętowe
    • TopVideo
  • Artyści
    • Lista znanych gitarzystów: odkryj legendy gitary
    • Wywiady
    • Artykuły
    • Garaż
    • Recenzje
    • TopLegendy
  • Imprezy
    • Najbliższe imprezy
    • Kup bilety
    • Reportaże i relacje
    • Patronat TopGuitar
  • Sprzęt
    • Sprzęt na Topie
    • Testy
    • Zestawienia sprzętu
    • Zabrzmij jak…
    • Sprzęt Mistrzów
  • Porady
    • Doktor Amp
    • Doktor G
    • DIY, czyli zrób to sam
    • Jak promować zespół
    • Porady sprzętowe
    • Porady muzyczne
  • Nauka gry
    • Warsztaty
    • Chwyty gitarowe
  • TopSpecial
    • Felietony
    • TopLegendy
    • TopSpecial-Zestawienia
    • TopVintage
  • Narzędzia
    • Słownik Gitarzysty
    • Transpozycja, czyli jak zmienić tonację dowolnego utworu?
    • Tuner Do Strojenia
    • Metronom
    • Wyszukiwarka Tabulatur
    • Generator Akordów
  • Firmy
    • Marki
    • Arcade Audio
    • FX Music
    • Konsbud-Audio
    • Lauda Audio
    • Riff
    • Sound Service
    • Yamaha
    • Zibi
  • Tygodnik
    • Redakcja
  • +dodaj newsa
Powiadomienie
ImprezyReportaże i relacje

Tak wyglądała ostatnia noc z Ozzym

Artykuły o artystachArtyści

Brent Hinds ostro o Mastodon: „Nie będę tęsknił za byciem w gównianym zespole z okropnymi ludźmi”

ArtyściWywiady

Phil Demmel o skali trudności grania w Slayerze: „To jest jak język mandaryński. Półtonowe szaleństwo”

Artykuły o artystachArtyści

Daryl Stuermer: „Nie wiedziałem, że gram w złym miejscu” – kulisy nagrania „In the Air Tonight”

Font ResizerAa
TopGuitar.plTopGuitar.pl
  • Newsy
  • Artyści
  • Imprezy
  • Sprzęt
  • Porady
  • Nauka gry
  • TopSpecial
  • Narzędzia
  • Firmy
  • Tygodnik
  • +dodaj newsa
Szukaj
  • Newsy
    • Newsy artystyczne
    • Newsy sprzętowe
    • TopVideo
  • Artyści
    • Lista znanych gitarzystów: odkryj legendy gitary
    • Wywiady
    • Artykuły
    • Garaż
    • Recenzje
    • TopLegendy
  • Imprezy
    • Najbliższe imprezy
    • Kup bilety
    • Reportaże i relacje
    • Patronat TopGuitar
  • Sprzęt
    • Sprzęt na Topie
    • Testy
    • Zestawienia sprzętu
    • Zabrzmij jak…
    • Sprzęt Mistrzów
  • Porady
    • Doktor Amp
    • Doktor G
    • DIY, czyli zrób to sam
    • Jak promować zespół
    • Porady sprzętowe
    • Porady muzyczne
  • Nauka gry
    • Warsztaty
    • Chwyty gitarowe
  • TopSpecial
    • Felietony
    • TopLegendy
    • TopSpecial-Zestawienia
    • TopVintage
  • Narzędzia
    • Słownik Gitarzysty
    • Transpozycja, czyli jak zmienić tonację dowolnego utworu?
    • Tuner Do Strojenia
    • Metronom
    • Wyszukiwarka Tabulatur
    • Generator Akordów
  • Firmy
    • Marki
    • Arcade Audio
    • FX Music
    • Konsbud-Audio
    • Lauda Audio
    • Riff
    • Sound Service
    • Yamaha
    • Zibi
  • Tygodnik
    • Redakcja
  • +dodaj newsa
Obserwuj nas
Copyright © TopGuitar 2005-2024
ImprezyReportaże i relacje

Decapitated, Frontside, Virgin Snatch i Drown My Day w Gdańsku

Jakub Milszewski | TopGuitar
Jakub Milszewski | TopGuitar Opublikowano lis 26, 2018
Udostępnij

Knock Out Tour wystartował. Na pokładzie rzetelna porcja metalu: Drown My Day na rozgrzewkę, a potem trzy triumfalne powroty: Virgin Snatch, Frontside i Decapitated. Ja zajrzałem na drugi koncert na trasie: 23. listopada w gdańskim B90.

Na dworze zimno, więc nie ucieszyłem się, że klub otworzył swoje podwoje dla nielicznej jeszcze kolejeczki ludzi z kilkunastominutowym opóźnieniem. Pierwsi Drown My Day też na scenę wyszli z lekką obsuwką (która zresztą w trakcie wieczoru została zniwelowana, więc nie ma o czym gadać). Na sali publiczności stosunkowo niewiele, ale Drown My Day wzięli to na klatę, w końcu taka rola otwieracza. Swoją drogą zastanawiałem się parę razy, kiedy rodzima publiczność odkryje, że też mamy niezłych reprezentantów deathcore – może właśnie możliwość pokazania się większemu audytorium przy okazji Knock Out Tour i nowa, niezła płyta „The Ghost Tales” pomogą Drown My Day wskoczyć poziom wyżej? Zespół w B90 wypadł poprawnie. Wokalista Groov wydawał się dwoić i troić, żeby wciągnąć do zabawy jeszcze uśpioną publiczność, a towarzyszący mu muzycy byli w dobrej formie. Zabrakło mi trochę w tym wszystkim naturalnego ciosu, co było kwestią nagłośnienia, ale także braku klimatu – nie mogło być jednak inaczej, kiedy sala świeciła jeszcze pustkami. Niemniej jednak trudno mi się przyczepić do samego występu, choć chętnie zobaczyłbym DMD w nieco bardziej kameralnych warunkach. Muszę jeszcze dodać, że numery z nowej płyty na żywo tną jak trzeba, a „Battle Royale” powinno być koncertowym pewnikiem.

Kiedy na scenie pojawili się Virgin Snatch lekko się zdziwiłem. Znam ich całą dyskografię na pamięć (łącznie z nowym albumem), a nie potrafiłem rozpoznać pierwszego numeru. Dźwięk szalał, ale na szczęście wyklarował się w końcu na drugim kawałku. Virgin Snatch to dla mnie zespół zagadka jeśli chodzi o występy w Gdańsku. To przecież znakomity band, świetny koncertowo, z kapitalnym materiałem i rewelacyjnym frontmanem, który nie dość, że jest dobrym wokalistą, to jeszcze specjalistą w rozkręcaniu publiki. Ale z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu Virgin Snatch zawsze mieli w Gdańsku pod górkę. Widziałem ich już w moim mieście na żywo trzykrotnie, z czego dwa razy w B90, do którego za każdym razem przyjeżdżali w towarzystwie kogoś większego (Frontside i Testament). I za każdym razem publiczność podchodziła do VS z rezerwą. Przy okazji Knock Out Tour nie było inaczej, choć ku mojemu zadowoleniu zauważyłem, że coraz więcej osób na ten koncert czekało, znało kawałki, dopingowało Zielonego i spółkę. Sęk w tym, że Virgin Snatch znów mieli pecha, bo uwagę ludzi w dużej mierze przyciągnęły wyczyny jakiegoś pijanego gościa, który zawładnął połową powierzchni pod sceną. Ale Virgin Snatch walczyli dzielnie i mam nadzieję, że w końcu pokonali tę niewidzialną przeszkodę. W ich secie było kilka nowości z wydanej niedawno płyty „Vote is a Bullet”, między innymi znakomity „G.A.W.R.O.N.Y.”, który poleciał na sam koniec ze względu na charakter miejsca. Znakomicie zabrzmiał też „Ineffective Grand Gestures”, który powinien na stałe znaleźć się w setliście VS.

Na Frontside zrobiło się pod sceną tłoczno – jeśli ktoś miał wątpliwości jak ważny dla sceny jest to zespół, to frekwencja powinna je rozwiać. Miałem nieco obaw odnośnie tego koncertu, ale najwyraźniej wykazałem się małą wiarą. Od pierwszych sekund koncertu publika poszła w ruch. Frontside śmiało zabukowałbym na swoim pogrzebie, bo wygląda na to, że są w stanie rozkręcić każdą imprezę. Widziałem ich na żywo wielokrotnie i w zasadzie nigdy nie zagrali nawet średnio – po każdym koncercie umacniam się w świadomości, że to jeden z najlepszych zespołów na żywo. Koncert Frontside był doskonale przygotowany, jak to zwykle w ich przypadku. Nowa scenografia to białe panele spływające krwią. Zniknęły też elegackie koszule i kamizelki z czasów hardrockowych płyt. Kapela brzmiała świetnie – zgranie, dokładność, pewność siebie, to wszystko wręcz biło ze sceny i działało na publiczność. Cieszyło mnie oglądania w akcji Aumana, który nie dość, że brzmiał wybornie, to jeszcze po prostu poddawał się muzyce, choć przy nowych numerach ze „Zmartwychwstania” miałem wrażenie, że czasami nie jest pewien tekstu. A propos nowych kawałków: najlepiej spośród nich wypadł „Krew, Ogień, Śmierć”, który brzmiał, jakby Frontside grali go od lat. Nieźle wyszedł też „Poznaj swoich wrogów”, ale nieco słabiej „Przynoszę wam ogień”. Stare hiciory za to nieustannie robią robotę: „Bóg stworzył Szatana” z gościnnym udziałem Groova, fenomenalne jak zwykle „Wspomnienia jak relikwie”, „Nie ma we mnie Boga”, „Zniszczyć wszystko” czy „Zapalnik” żrą jak kwas. Wielu czekało na moment, w którym Frontside powrócą do tego, co robią najlepiej, i po gdańskim koncercie żadna z tych osób nie powinna być zawiedziona, choć oczywiście zawsze można narzekać, że w secie nie zmieściły się ten czy tamten numer. Cóż, przyjdzie nam czekać na Fronside w roli headlinera.

No i Decapitated. Nawet nie chcę wspominać tutaj tego, jak poturbowany przez życie jest ten zespół. Ich powrót jest więc tym bardziej triumfalny – w końcu mają okazję promować zeszłoroczny album „Anticult” w Polsce po przykrych przygodach, jakie spotkały Decap za oceanem. Na szczęście nic nie wskazuje na to, żeby to wszystko podcięło Decapitated skrzydła. O odpowiednim czasie światła na scenie zostały wygaszone (jedynie Kemper Vogga świecił jak choinka), a z głośników poleciało industrialne intro, które po chwili zamieniło się we wstęp do „Deathvaluation”, a zaraz po nim poleciał „Kill the Cult”. Setlista Decapów była różnorodna, choć skupiała się na nowszych dokonaniach ekipy. Spośród starości usłyszeliśmy bardzo dobre wykonania klasyków, bez których Decap nawet nie wychodzą na scenę: „Day 69”, „Spheres of Madness” i „Post (?) Organic”. Naprawdę potężnie zabrzmiały też nowsze rzeczy: przy „Angerline”, które poleciało pod koniec, miałem wrażenie, że to numer nagrany gdzieś na etapie „Nihility”, zaś „Blasphemous Psalm…” i „Never” wnosiły do tego repertuaru trochę wręcz imprezowych uproszczeń. Decapitated mają swój styl koncertowy, którego się trzymają – konferansjerka ograniczona jest do absolutnego minimum, między poszczególnymi utworami zapada ciemność, podczas której zespół może odsapnąć i trzyma publikę w napięciu. Ale kapela wydaje się już być w dobrej formie (na pewno pomogła w tym niedawna trasa po Bałkanach) – przerwy nie były zbyt długie, muzycy byli skupieni i dokładni. Odniosłem wrażenie, że coraz bardziej świadomy swojej roli na scenie jest Vogg – podczas koncertu nie jest już tylko i wyłącznie gitarzystą (moim zdaniem wręcz jednym z najlepszych metalowych gitarzystów), ale bierze na siebie także w coraz większym stopniu rolę lidera, jakby zdał sobie sprawę, że pomimo świetnej nieustannie postawy Rasty, to on jest twarzą zespołu, to na niego przychodzi publiczność. Wszystko to tworzy zimną, metalową, odhumanizowaną mieszankę, którą nazwać można jedynie jednym słowem: Decapitated.

Już niedługo Decapitated po raz pierwszy od czasu aresztowania w Stanach ruszą w trasę po Europie. I Europa powinna się już na to przygotowywać, bo zespół jest w być może najlepszej formie w życiu, ma możliwości, jakich jeszcze nie miał i nie zawaha się ich wykorzystać.

TAGI: b90, decapitated, drown my day, Frontside, knock out tour, Virgin Snatch
Udostępnij ten artykuł
Facebook Twitter Email Copy Link
Udostępnij

Obserwuj nas

na naszych profilach społecznościowych
42kZalajkuj
2.7kObserwuj
2.9kObserwuj
7.2kSubskrybuj
916Obserwuj
LinkedInObserwuj
- Reklama -
Ad imageAd image

Zasubskrybuj Tygodnik TopGuitar

Może Ci się również spodobać

ImprezyReportaże i relacje

Back To The Beginning – setlista oraz filmy video z koncertu

Maciej Warda | TopGuitar lip 7, 2025
ImprezyReportaże i relacje

Tak wyglądała ostatnia noc z Ozzym

Maciej Warda | TopGuitar lip 6, 2025
11
ImprezyReportaże i relacje

Piekielne lato w wykonaniu VADERA – fotorelacja

Maciej Warda | TopGuitar cze 23, 2025
SSL L350 (fot. YouTube / Commercial Audio)
Imprezy

Patryk Tylza o konsolecie SSL używanej na trasie zespołu Kwiat Jabłoni

Redakcja | TopGuitar cze 18, 2025
ImprezyNajbliższe imprezy

Vader rusza na jedyną w tym roku polską trasę koncertową

Maciej Warda | TopGuitar cze 17, 2025
ImprezyReportaże i relacje

Bruce Springsteen i Paul McCartney razem na scenie

Maciej Warda | TopGuitar cze 11, 2025

TopGuitar

  • Redakcja
  • Newsletter
  • Reklama
  • O nas
  • Regulamin
  • Polityka prywatności
  • Dodaj newsa
  • Aktualności gitarowe
  • Nowości sprzętu gitarowego
  • Gitarzyści i basiści
  • Imprezy muzyczne
  • Testy, recenzje, opinie
  • Recenzje płyt
  • Reportaże i relacje
  • Muzyka
  • Porady dla gitarzystów
  • Konkursy gitarowe
  • Warsztaty dla gitarzystów
  • Filmy

Copyright (C) TopGuitar 2005-2024

Dodaj newsa
Copyright (C) TopGuitar 2005-2024
Zasubskrybuj

Zapisz się do naszego newslettera i nigdy nie przegap Tygodnika TopGuitar!

Zero spamu, rezygnacja z subskrypcji w dowolnym momencie.
Welcome Back!

Sign in to your account


Lost your password?