Znowu usłyszymy koncerty pełne rockowego zgiełku i furii, a jednocześnie nieskrępowanej radości istnienia. Znowu zobaczymy artystów, którzy chcą się podobać – i publiczności, i festiwalowemu jury – a jednocześnie zbuntowanych, niepokornych. Znowu odbędą się zajęcia warsztatowe prowadzone przez renomowaną kadrę (z obu stron Atlantyku), a jednocześnie ci sami szanowni Panowie od Muzyki pokażą na finałowym koncercie, że rock trzeba mieć przede wszystkim w sercu.
Oprócz zespołów konkursowych tradycyjnie wystąpią w tym roku goście. Czyli zespół Vujek Vasyl, kierowany przez frontmana słynnej nowofalowej grupy Cytadela (czyli też wychowany na Stirlitzu), oraz płocka formacja The Old Crone (zapromuje w ten sposób swoją debiutancką płytę). Natomiast gwiazda tegorocznych Ogródków – czyli taki gość w dom, o którym mówi się: Bóg w dom – to zespół Variete, którego koncert zakończy festiwal. Skoro trzeba będzie zamknąć drzwi rockowej percepcji aż do następnego lata – to niech przynajmniej mocno trzasną.
– Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? – zapytał Müller w dowcipie o Stirlizu. Stirlitz wiedział, i wiedział, że Müller wie, ale nie wiedział, czy Centrala wie, dlatego nie odpowiedział. Jeżeli spojrzeć na Rockowe Ogródki w kontekście pytań o komercyjną tabliczkę mnożenia zysków czy sformatowane wzorce życia, to festiwal dumnie odmawia odpowiedzi. Bo wie to, czego nie wie Centrala (nieważne, w Moskwie, Warszawie czy Brukseli). Siedemnaste mgnienie Rockowych Ogródków to święto tej wiedzy radosnej.
Maciek Woźniak