Zrobiliśmy to! W tym roku na Wrocławskim Rynku, w pełnym słońcu zarejestrowało się 7967 uczestników, czyli ludzi z gitarami. Tylu samo wykonało później nieśmiertelny hit Jimiego Hendrixa „Hey Joe” przy akompaniamencie kilkudziesięciu muzyków zgromadzonych na scenie. To absolutny rekord i nasza wielka chluba, każdy kto brał udział w 21. Gitarowym Rekordzie Świata może być z tego bardzo dumny. A ci, których zabrakło, już powinni mobilizować się na kolejną edycję.
Dzięki staraniom Leszka Cichońskiego i Organizatorów odbyła się kolejna edycja Gitarowego Rekordu Świata. I to jakże wspaniała edycja. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że będzie to udana impreza. Począwszy od doboru gości na scenie, gdzie oprócz plejady polskich gwiazd gitary (a także fortepianu – Leszek Możdżer oraz wokalu – Mrozu), wystąpił szalony Michael Angelo Batio, no i one and only Steve Vai.
Poza tym pogoda, która zawsze dopisuje podczas majówki we Wrocławiu i sprzyja frekwencji, no i last but not least, perfekcyjna organizacja Gitarowego Rekordu, stojąca jak zawsze na najwyższym poziomie. Jeśli dodamy do tego z roku na rok coraz więcej wydarzeń towarzyszących, takich jak różne stoiska, warsztaty fingerstyle, finały gitarowych konkursów, prezentacje gitar i występy, będziemy mieli mniej więcej obraz tegorocznego Gitarowego Rekordu Świata. Na końcu artykułu prezentujemy galerię zdjęć z tego wydarzenia, a kilka filmików można znaleźć na facebookowym fanpage’u TopGuitar.
Steve Vai, choć był już na tej imprezie wiele lat temu, tym razem wydawał się być totalnie zaskoczony i zdumiony ilością uczestników i skalą wydarzenia. Wraz z polskimi muzykami wykonał porywającą wersję „Purple Rain” Prince’a, a potem pozostał na scenie aż do momentu bicia Rekordu. Na swoim facebooku opublikował filmik z tego momentu i tym samym kolejna część gitarowego świata dowiedziała się o istnieniu tej imprezy.
Warto też wspomnieć o wyjątkowej, urzekającej i radosnej atmosferze jaka zawsze panowała podczas bicia rekordu na wrocławskim Rynku. Potwierdza to fakt, który wszyscy znamy, że „gitara łagodzi obyczaje”, ale też wywołuje uśmiechy na twarzach i generuje dużo życzliwości wobec innych. Miasto w mieście, czyli prawie 8000 gitarzystów zebranych w jednym miejscu (z osobami towarzyszącymi, pozostałymi turystami i mieszkańcami to kilka razy więcej osób na Rynku) w jedyny taki sposób daje pojęcie o gitarowej społeczności, którą tworzymy. Jest to widok nad wyraz budujący i krzepiący.
W tym samym czasie na mniejszej scenie „pod pręgierzem” miał miejsce finał pierwszej edycji Bass Dintojry. Jest to kolejne przedsięwzięcie niezmordowanego Wojtka Pilichowskiego, który jak nikt inny integruje i wspiera basową część gitarowej społeczności. Konkurs basowy wyłonił trzech laureatów (w tym laureatkę) oraz kilkoro wyróżnionych, a kolejne odsłony tej inicjatywy już niebawem. By być na bieżąco, polecamy śledźić stronę TopBass i zapisywać się do grupy Przyjaciele Gitary Basowej.
Tekst i zdjęcie: Maciej Warda