12 lutego w Gdańskim B90, mogliśmy zobaczyć koncert klasyki niemiecko/rumuńskiego power metalu jakim jest Powerwolf. Był to bardzo specyficzny koncert…
Zacznijmy od tego że zespół zagrał bez swojego perksusisty Roel van Helden, który się rozchorował i został odwieziony do szpitala na trochę przed wyjściem głównej gwiazdy. Zespół nie zawiódł, Attila wyszedł do swoich fanów, opowiedział o sytucji i chwile później rozpoczął gotycko-power metalowe granie. Zespół nakarmił publiczność długim setem, gdzie usłyszeliśmy sporo hitów: „Army Of The Night”, „We Drink Your Blood” czy ” Sanctified With Dynamite”. Trzeba przyznać chłopakom że mają parcie na szkło, mimo że żona jednego z nich jest fotografką. Takiego pozowanie do fotografów nie widziałem tak długo jak fotografuje koncerty. Zespół zagrał wspaniały, dynamiczny koncert, mimo niskiej frekwencji w klubie.
Jako support zobaczyliśmy równie wspaniały Battle Beast z Finlandii. Osobiście ciężko mi określić, który zespół był lepszy. BB dał takiego czadu, Noora Louhimo rozgrzała publiczność do czerwoności . Jest to mało znana kapela, ale zasługuje na dużą uwagę i warto śledzić ich przyszłość. Od takich utworów jak „Madness” czy „Iron Hand” automatycznie mam ciarki spowodowane muzyczną ekstazą. Zespół określa się mianem Heavy Metalu, osobiście dla mnie to połączenie melodycznego power metalu. Zresztą sami obadajcie. Warto.
Tymczasem zapraszam Was do obejrzenia relacji z tych koncertów i standardowo do odwiedzenia mojego fanpage :)
Fot/Tekst: Karol „Tarakum” Makurat | www.facebook.com/TarakumPhotography