To co działo się wczoraj w Gdańskim B90 zaskoczyło chyba wszystkich tam zebranych. Na Gdańskiej Stoczni gościliśmy dwa naprawdę dobre zespoły.
Pierwszym z nich który zagrał tego wieczoru był krakowski zespół Ketha prezentujący Avantgarde Metal (cokolwiek to ma znaczyć). Zespół szczerze powiedziawszy nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Taki nowoczesny metal w połączeniu z psychodeliką. Dobrze się tego słuchało, ale jakoś nie poskromiło to mojej Thrashowej duszy. Brakowało mi w tym wszystkim melodyjności. Ale co ja mogę się znać na muzyce.
Krótki set Ketha, mało ludzi w klubie bo pewnie zbyt alternatywnie oraz ciemno jak piekle. Ale zrobiło to swój klimat przed występem zespołu Raketkanon. Nie znałem tego zespołu nigdy, oczywiście sprawdziłem sobie co ja idę fotografować przed i jakoś mnie to co zobaczyłem na internetach nie zafascynowało. Kiedy chłopaki już wystartowali to mój światopogląd muzyczny odwrócił się o 180 stopni i wyszedłem z tego koncertu w lekkim szoku. Chyba nie tylko ja patrząc na mini organizatorów czy tez ochrony. Mało kto poza wiernymi fanami wiedział co tu się będzie działo.
Raketkanon to Amerykańska kapela wykonująca szybki, cięzki, wręcz odpychający metal z toną przesterów wokalu, gitar i chyba wszystkiego co da się zniekształcić. Raketkanon po holenderksu oznacza działo rakietowe i to się idealnie zgadza. To była masakra. Ich kawałki jak „Herman”, „Judith” czy „Florent” przerobiły mój mózg na papkę. Wybaczcie, ale nie potrafię ich skatalogować, nie wiem co oni grają, ale nie pasuje mi to pod żadne znane mi klimaty. Szalony wokalista który wątpię by odmówił sobie tajemniczych specyfików przed koncertem przez cały występ przebywał w innym świecie.
To co działo się na scenie, to brak mi słów na opisanie tego wszystkiego. Energia, latająca konsola , wokalista prawie z mikrofonem wyszedł z sali koncertowej w stronę publiczności i przebywał tam chyba z 3 kawałki. Jego statyw zleciał mi na palce, auć. Podłogę na scenie chłopaki wyczyścili chyba do perfekcji. Na koniec wszystkiego totalny armageddon, demolka sceny, latające bębny, gitary. Zresztą co się będę rozpisywał, zobaczcie zdjęcia z tego koncertu i oceńcie sami. Koniecznie sprawdźcie ich muzykę, bo to coś czego nie da się podrobić.
Fot/Tekst: Karol „Tarakum” Makurat | www.facebook.com/tarakumphotography