Długa i pięknie napisana płyta. Wiele się tu dzieje: zmiany nastrojów, swoboda w nawiązywaniu do różnych stylów muzycznych („Bar Wah Wah”, „Tata”), atrakcyjne frazy, transowe ostinata, zapadające w pamięć solówki (jak na przykład ta z tytułowego „Parallel Worlds” czy basowa Szewczugi z „In the Big City”). Słychać, że nuty same wylewają się spod palców w kaskady skal i melodii, jakby to był naturalny drugi język Lakisa.
Nie jest to na pewno płyta wydumana przy biurku, słychać, że ona płynie z serca i dlatego ma łatwą „wchłanialność”, czyli przyswajalność dla słuchacza. Działa na nas kolorami przesterów, barwami instrumentów, nastrojami i emocjami (dynamika), jest wielowymiarowa. Nie jest jakimś tam zestawem melodii czy szlagwortów dla ogólnopolskich rozgłośni – to utwory dla wyrobionego słuchacza i jeszcze bardziej wytrawnego radiowca, także bez szans na wielki zasięg.
Na szczęście nie to jest wyznacznikiem jakości muzyki i jej wartości artystycznych. A te dwie ostatnie kategorie są na płycie „Parallel Worlds” najwyższej próby. Apostolis tradycyjnie wybrał formę małe akustyczno-elektryczne combo jazzowego, tym razem nieco bardziej rozbudowane. Mamy gitarę, bas, perkusję, pianino oraz saksofon. Jak sam powiedział w wywiadzie dla TopGuitar: „Myślałem od lat, żeby te wszystkie moje utwory, które zrobiłem do tej pory, okrasić fortepianem i saksofonem.
No i to zrobiłem. Grając na bębnach, dogrywałem gitary, więc inaczej to trochę wygląda”. Apo jak zwykle gra na płycie na perkusji i na gitarze, co wychodzi mu chyba najlepiej wśród polskich muzyków – nie ma drugiego takiego artysty. Nie znajdziemy tym razem na „Parallel Words” gitarowych galopad, narastających kaskad dźwięków z ogłuszającymi finałami, choć w kilku utworach (np. „In the Big City”) słychać, jak zespół świetnie się rozkręca, napędza i wzajemnie na siebie oddziałuje.
Dla mnie symbolicznym, reprezentatywnym przykładem płyty jest piękny, nastrojowy, wokalny „Goris”, w którym Apo wznosi się na wyżyny czystości swojego stylu i jednocześnie jazzowej produkcji na światowym poziomie (nagrań dokonano w studiu MAQ Records). To nie jedyna perełka na tej płycie, ale choćby dla niej warto ją kupić.
Autor: Maciej Warda
Wydawca: Metal Mind Productions