Gitary: Jarek Śmietana
Bas akustyczny: Zbigniew Weghaupt
Jarosław Śmietana to gitarzysta godny podziwu nie tylko ze względu na swoją technikę i kompozycje. To człowiek, który potrafi w krótkim czasie wprowadzić w życie śmiałe pomysły i muzyczne idee. Parę miesięcy po wydaniu jego hendrixowskiej płyty („Psyhedelic”) zaprosił do kolejnych nagrań dziewięciu wybornych skrzypków, w tym Didiera Lockwooda, Jerry’ego Goodmana i Pierre’a Blancharda, tworząc płytę będącą hołdem dla Zbigniewa Seiferta w 30. rocznicę jego śmierci. Choć zestaw utworów to subiektywny wybór Śmietany, to nie zabrakło tu najbardziej znanych kompozycji Seiferta. „Kilimanjaro” z płynnym, falującym solo Goodmana, dynamiczna „Passion”, w tempie niemal wiernym oryginałowi, z porywającą improwizacją Lockwooda, czy „Untilted Song” („Bez tytułu”), gdzie Adam Bałdych popisuje się brawurowym, lecz jednocześnie przemyślanym solo. Gitary Jarosława Śmietany to głównie delikatne podkłady i przesterowane improwizacje, z których na pierwszy plan wybija się solo w „Kilimanjaro”.
Być może w ostrzejszych frazach i bridge’ach (np. w „City of Spring”) typowo jazzowa sekcja Wegehaupt – Czerwiński mogłaby ostrzej i silniej potraktować swe instrumenty (to również kwestia realizacji), ale za to w całej reszcie sprawdzają się wybornie, że wspomnę tylko o imponującym solo kontrabasu w „Where Are You From”. Razem z Piotrem Wyleżołem (krótkie, acz treściwe solo w utworze „Taniec Garbusa”) i Januszem Grzywaczem („Way To Oasis”) tworzą oni niezawodną, świetnie brzmiącą podstawę dla popisów „wiolinowych” solistów.
Nie ma tu słabego utworu. Jest to oczywiście kwestia talentu nieodżałowanego Seiferta, ale również nowoczesnych aranży Śmietany i realizacji albumu. Ta płyta jest potrzebna choćby dla przypomnienia twórczości tego wybitnego polskiego jazzmana. Kawał dobrego fusion i jazz rocka!
Maciej Warda