(Luna)
Już na wstępie napiszę tak – to świetny krążek tego wrocławskiego gitarzysty, kilkuletniego szefa Wrocławskiego Towarzystwa Gitarowego i współorganizatora wielu koncertów gitarowych w tym mieście i okolicach.
Na szczególną uwagę zasługuje kilka perełek – kompozycji bluesowych zagranych z wyczuciem i wirtuozerią (Aleksander Vinitsky – Blues Etiuda in E-major). Na płycie usłyszymy też autorską kompozycję wykonawcy pt. „Carribbean Pearl” w stylu nieco arabskim (premiera fonograficzna). Specjalnie na tę płytę powstał też utwór młodego polskiego gitarzysty i kompozytora, Marka Pasiecznego „A vida e destino, uma necessidade irrevogavel de Coincidencias” – całość w klimacie brazylijskim.
Długosz pisze – „A ja wciąż na pograniczu, nie dam się umieścić w żadnej ze stylistycznych szufladek, z każdej czerpiąc garść bądź szczyptę zaledwie, wciąż jestem w drodze…”. Istotnie całość jest swoistą mieszanką kilku stylów i gatunków, z którymi wykonawca radzi sobie na ogół bez problemów i swobodnie (jedyne moje zastrzeżenie budzi może nieco chybotliwy, ciut za nerwowy puls dwóch pierwszych kompozycji – najbardziej ze wszystkich jazzowych w stylu (Joe Zawinul – „Mercy, Mercy, Mercy…”, George Gershwin – „Lady Be Good”).
Usłyszymy też słynny ragtime Scota Joplina „The Entertainer” w opracowaniu A. Vinitskyego, któremu wśród innych artysta składa podziękowanie za muzyczne inspiracje.
To już czwarty solowy krążek Marka Długosza – moim zdaniem najciekawszy. Nic dziwnego zatem, że objęty patronatem medialnym czasopisma TopGuitar.