(Wydawca: In-Rock)
Jeśli w dziedzinie muzycznych monografii przyznawano by nagrody za wnikliwość i kompleksowe ujęcie tematu, Mick Wall za „Diabelski młyn” zgarnąłby pierwszą nagrodę. Wiele legend i stereotypów krąży o AC/DC, ich hermetycznym kręgu i bezwzględnej „polityce personalnej” prowadzonej przez Malcolma Younga. Część z nich się oczywiście potwierdza, cześć nie, część znajduje usprawiedliwienie w oczach fana, jakim niewątpliwie jest autor książki. Jak to u Micka, materiał poparty jest setkami rozmów z członkami grupy i osobami z nią związanymi, a więc mamy wiele świadectw z pierwszej ręki. Cechą charakterystyczną jest to, że w ten monografii autor niespotykanie dotąd wnikliwie przeczesał ciężkie dzieciństwo, młodość i środowisko dorastania braci Young, a także Bona Scotta. Do momentu bezsensownej śmierci tego wokalisty mamy przeczytaną ponad połowę książki, a w głowie obraz rodzeństwa w rodzaju włoskiej rodziny, dla której liczą się tylko więzy krwi, a każda krzywda czy niesprawiedliwość wymaga vendetty i nigdy nie będzie zapomniana. Jednocześnie autor cały czas wbija nam do głów prosty fakt: drugiego takiego zespołu składającego się z takich muzyków nie było i nie będzie. Wszystkie ich charakterologiczne niedoskonałości bledną, gdy chłopaki wchodzą na półkę i stają się AC/DC, wybuchową mieszanką, przy której TNT to zwykły puder dla pań. Jeżeli dodamy do tego wybuchowe charaktery muzyków, ich skłonności do bijatyk (przynajmniej za młodu) i typowe rockandrollowe słabości, otrzymamy przepis na rockową bombę atomową!
Dla tych, którzy oczekują biograficznych, pikantnych zwierzeń Angusa i Malcolma będzie to kolejne faktograficzne tomiszcze do „zaliczenia” i ustawienia na półce. Jednak dla pozostałych, którzy szukają wiarygodnego wytłumaczenia niezliczonych personalnych fluktuacjach zespołu, źródła sukcesu, a także genezy wyjątkowych osobowości braci Young, „Diabelski młyn” stanie się lekturą do poduszki na wiele wieczorów i nocy.