(Lynx Music)
Z ciekawością wypatrywałem nowej płyty State Urge – zespołu, którego długogrający debiut miałem okazję opisywać około roku temu w rubryce „Garaż” i który znakomitym singlem „Before the Dawn” skutecznie podgrzał zainteresowanie środowiska, zapowiadając nadejście kolejnego albumu. Ten singlowy utwór sam wszedł zresztą w skład najnowszego wydawnictwa, ale bynajmniej nie jako przebojowy otwieracz, lecz raczej jako punkt kulminacyjny dłuższej historii. „Confrontation” jest bowiem albumem koncepcyjnym.
[quote_box_right]Muzycznie State Urge budują nastrój przy użyciu instrumentarium typowo rockowego: gitary, basu, perkusji i klawiszy, choć trudno jedną etykietką określić ich twórczość.[/quote_box_right]
Opowieść, jaką zespół tworzy za pomocą słów i dźwięków, traktuje o problemie dotyczącym w mniejszym lub większym stopniu chyba nas wszystkich, bo o wewnętrznych zmaganiach człowieka podejmującego ważne decyzje życiowe, ze wszystkimi towarzyszącymi temu dylematami i strachem przed konsekwencjami swoich wyborów. Muzycznie State Urge budują nastrój przy użyciu instrumentarium typowo rockowego: gitary, basu, perkusji i klawiszy, choć trudno jedną etykietką określić ich twórczość. Elementy zaczerpnięte z różnych odmian muzyki popularnej ostatnich dekad, przetworzone przez własną wrażliwość, wyobraźnię i kreatywność, członkowie zespołu sami określają jako „white rock”, ale posługując się nomenklaturą powszechnie obowiązującą można uznać, że najbliżej im po prostu do rocka progresywnego. Nie znajdziemy tu jednak technicznych łamańców i brawurowych wystrzałów solowych poszczególnych instrumentalistów – zamiast tego wszyscy oni zgodnie współpracują, by pulsującymi rytmami, przestrzennymi harmoniami i dobrze wyważonymi melodiami malować w głowie słuchacza dynamicznie zmieniający się obraz. Efekt końcowy, wzmagany niejednokrotnie płynnym przechodzeniem jednego utworu w drugi oraz wzajemnymi muzycznymi nawiązaniami pomiędzy nimi, docenią szczególnie osoby lubiące słuchać w skupieniu całych płyt od początku do końca.
Podobnie jak „White Rock Experience”, także i „Confrontation” słucha się dobrze już za pierwszym razem, ale by w pełni poczuć atmosferę tego albumu, należy poświęcić mu kilka przesłuchań, z których każde kolejne odkrywać będzie coraz to nowe zakamarki. Jest to też płyta, do której dobrze będzie się wracało, ponieważ mieszanina zawartych stylów zapewnia jej swoistą ponadczasowość.