
Ależ zaskoczenie! Druga płyta Strain zaczyna się stylowym akustycznym bluesem i to takim rootsowym, z Delty. To jasno przypomina wszystkim, skąd w ogóle wziął się rock’n’roll i jakiemu gatunkowi mamy kilka rzeczy do zawdzięczenia. Utarło się, że Strain to zespół hardrockowy, ale okazuje się, że na drugiej płycie panowie nieco wysubtelnili gitary, zróżnicowali brzmienia, poszli szerzej stylistycznie i dzięki temu na „Blooming” jest więcej muzyki, więcej melodii, ciekawsze aranże, a nie tylko riffy goniące riffy. Niby, jak sami podają, piosenki wynikają nadal z tej samej prostej emocji, która od samego początku stanowiła bazę twórczości grupy, ale jednocześnie słychać, że Strain chciał pójść dalej, odkryć dla siebie większą muzyczną przestrzeń. „Talking Boy” to drugi kawałek na płycie, wyśpiewany jest w języku angielskim i stanowi świetną, krótką, rockową pigułę przywodzącą na myśl The Cult oraz wczesne U2. Zaraz jednak następuje zmiana klimatu i jako trzeci kawałek („Ucieczki”) pojawia się polsko brzmiąca „rockowizna” w klimacie Golden Life. Nie wiem, czy to słuszny kierunek, bo Strain ewidentnie stać na własną drogę i mniej banalne inspiracje. Ten krótki wyskok kończy się jednak i szybko wchodzimy do sektora lekko crunchowych gitar á la RHCP, rasowo funkujących do (co ciekawe) prostego beatu („Steady”), by nagle znaleźć się na innej muzycznej planecie („Miesry”) i cieszyć ucho dźwiękami amerykańskiego mid-westu. Jakże inaczej brzmi tu wokal Mateusza Galeckiego! Jakby dźwigał on na plecach pół dekady trudów życia na ranczo na pustyni Mojave albo kilka lat trasy koncertowej z bandą rockandrollowców… Zespół rasowo przygrywa i naprawdę niczego więcej nie potrzeba. W każdym razie zmiany nastrojów następują tu praktycznie z każdym utworem, zwiedzamy kilka muzycznych zakamarków, ale cały czas czujemy się bezpiecznie – na płycie jest jedenaście interesujących rockowych utworów i ani jednej skuchy (no może za wyjątkiem „Ucieczki”). Cały czas jest to żywa, pulsująca, „akustycznie” zrealizowana (a nie „wyprodukowana”) muzyka gitarowa. Utwory z angielskim tekstem wybijają się nieco ponad te z polskim, nie wiem dlaczego, bo według mnie słychać to także w warstwie muzycznej. Widocznie zespołowi jest pisana kariera zagraniczna, której pozostaje im życzyć!
Wydawca: Strain