To skandal! Co za wandal! Pilich znowu naruszył status quo w polskiej niszy basowej, wyznaczając nowy standard tudzież niezauważalnie podwyższając (jak to ma w zwyczaju) poprzeczkę.
Wojtek wrócił w Pieniny z wycieczki w rejony elektro, zatem na płycie słychać znowu więcej starego dobrego fusion. Pierwsza refleksja: choć produkuje on muzykę na poziomie wykonawczym i technologicznym niedostępnym większości polskich instrumentalistów, to nie jest ona odhumanizowana – słychać, że to żywy band dokłada do pieca. Poza tym Wojtek absolutnie nie odcina się od poprzedniej płyty „Intro”, wykorzystując synthowe brzmienia i niesamowicie zwarte, zaaranżowane do ostatniej nutki „blokowe” formy utworów. Z drugiej strony raczy nas takimi perełkami jak „W Pieninach się mrocy”, czy „Gdybym Ja, Gdybyś Ty”, czyli czystym folkiem, eksploatowanym przez polskich artystów od czasów Chopina i kochanym przez wszystkich wrażliwych na góralską nutę. Chłopaki wykorzystują pozornie prosty patent: temat, sola, jakiś bridż, temat, koniec. Czasem te elementy przeplecione są inaczej, ale klasa muzyków czyni z tego poziomego układu utworów trampolinę dla blaskomiotnych popisów solowych, platformę do drażnienia się z nami brzmieniami („Kafar Regulus”), do zaskakujących rytmicznych patternów („Jah Bar”) i wszelakich popisowych ornamentów jak w „Old Fashion Show”, czy „48 22”. Pilichowski Pilichowskim, każdy na świecie wie na co go stać, ale jak rozwinął się Tomasz Machański, czy Michał Trzpioła ze składu Vandala to już inna piękna historia. Swoje dołożyli też Wojtek Olszak i Michał Rorat – piękne fortepianowe brzmienia to ich zasługa. Machina Wojtka pruje przestrzeń aż do „Gdybym Ja, Gdybyś Ty”, kiedy to Julita Zielińska daje nam chwilę na oddech w pięknej kompozycji napisanej na głosy (chór z Pienin!) i bas elektryczny. Po tym przystanku jedziemy dalej, podziwiamy zróżnicowane muzyczne krajobrazy takie jak Marcusowy „Check Up”, balladowo-jazzowy „Waiting For” w stylu unplugged. Wojtek Pilichowski nie wytyczył tą płytą nowego kierunku w muzyce, ale przypomniał po prostu swój styl, który jest w polskiej (europejskiej?) muzyce unikalny.
Wydawca: Universal Music Polska